Jak przekazała nam ta Pani próbowała się dodzwonić do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Mielcu pod numer, który można znaleźć oficjalnie w internecie. Od znajomego otrzymała drugi i na ten też próbowała. Wszystkie próby były bezskuteczne. Słuchać było informację, że jest się oczekującym w kolejce na przykład 26, a kiedy cierpliwie czekała i zbliżało się jej połączenie łączność się przerywała.
CZYTAJ TAKŻE:W ostatnich dwóch miesiącach 16 tysięcy więcej zgonów niż rok temu. Ukryte ofiary koronawirusa
Jak nam przekazała dwa dni temu wysłała ponadto emaila na skrzynkę stacji sanepid w Mielcu i nie ma też żadnej odpowiedzi.
A zarówno jej jak i męża sytuacja związana z zakażeniem na koronawirusa jest dramatyczna i nie wie co ma dalej robić.
- Mam dodatni test na koronawirusa. Jedyną informację co w związku z tym mam robić udało mi się znaleźć poprzez profil zaufany na internetowym koncie pacjenta, gdzie zaznaczono, że od 26 października do 3 listopada mam przebywać na kwarantannie. Mąż też robił test i 30 października otrzymał informację, że jest również zarażony i ma pozostać na kwarantannie domowej - poinformowała nas mieszkanka Mielca.
Ale jej kwarantanna wczoraj się skończyła. Nie wie czy jest dalej zarażona czy już nie. Zarażony mąż przebywa razem z nią. Mają jeszcze dzieci.
- Nie wiem co mam robić – powiedziała załamującym się głosem. – Nie wiem czy mi przedłużono kwarantannę. Nie wiem czy mogę wyjść z domu nie narażając się na 30 tysięcy złoty kary. Nie wiem co ja mam przekazać pracodawcy. To koszmar. Nie mam już sił.
Tak jak zakażona koronawirusem mieszkanka Mielca spróbowałem skontaktować się z powiatową stacją sanitarno-epidemiologiczną dzwoniąc pod jedyny dostępny w internecie numer 17 586 30 21. I tak jak ona usłyszałem, że jestem 26 w kolejce ( być może jest to jakiś błąd tej linii i każdy dzwoniący jest informowany o tej 26 pozycji w kolejce). Odczekałem kilka minut, ale udało mi się zejść tylko do 23 numeru i nie chcąc czekać dalsze dziesiątki minut, a być może godzin bez pewności uzyskania połączenia zrezygnowałem.
Na stronie Biuletyny Informacji Publicznej sanepidu w Mielcu znalazłem jeszcze jeden, tym razem ogólnopolski numer, który nazwano Centrum Kontaktu - 222 500 115.
Zadzwoniłem tam i o dziwo po wybraniu wewnętrznego dotyczącego kwarantanny dość szybko udało mi się uzyskać połączenie. Powiedziałem, że jestem dziennikarzem portalu Korso z Mielca i opowiedziałem sytuację Pani chorej na koronawirusa, która nie może od dwóch dni skontaktować się z lokalnym sanepidem.
CZYTAJ TAKŻE: Witamina D dobra na koronawirusa
Odbierająca telefon Pani przekazała mi wyuczoną formułę, żeby pobrać odpowiedni formularz dotyczący kwarantanny ze strony www.gov.pl i czekać na odpowiedź. Przy próbie dowiedzenia się o jakieś szybsze załatwienie sprawy i wskazanie sposobu skontaktowania się z stacja sanepid w Mielcu już mocno poirytowany Pani stwierdziła.
- My nie mamy wpływu na sposób i czas realizacji przez poszczególne sanepidy kontaktów z pacjentami. Ja jestem infolinia skierowana do pacjentów, a nie do dziennikarzy. Dziękuję Panu za rozmowę.
Po czym rozłączyła się.
To nerwowe rozłączeni się to aktualny obraz polskiej służby zdrowia i sanepidu, które nie dają sobie rady z rosnącą w zastraszającym tempie liczbą chorych na korononawirusa ( dziś w Polsce odnotowano rekordowe 24 692 przypadki zakażeń i rekordowe 373 zgony). Ich leczeniem i załatwianiem spraw związanych z kwarantanną czy izolacją.
Pani z Mielca mogę podpowiedzieć tylko, żeby rzeczywiście złożyła formularz dotyczący kwarantanny, który jest na stronie gov.pl i cierpliwie czekała aż ktoś jej odpowie. Innego wyjścia nie ma.