Informacja o planowanej wycince pojawiła się dopiero dwa dni wcześniej, w sobotę, 14 kwietnia. - Nie mieliśmy nawet czasu na reakcję. Jak urząd miasta i starostwo mogły zgodzić się na takie rozwiązanie. Czy ktoś był na miejscu i sprawdził, czy można było tego uniknąć? Urzędnicy bez wahania podejmują decyzje o kolejnych wycinkach. Straciliśmy drzewa, o które dbaliśmy przez ostatnie 30 lat - skarży się mieszkaniec osiedla.
Wycięcie drzew uzasadnione?
- Ta wycinka jest uzasadniona, bo koliduje z przebiegiem trasy nowej sieci ciepłowniczej. Drzewa posadzone w bliskiej od niej odległości stwarzają zagrożenie, gdyż odcięty częściowo system korzeniowy może spowodować, że takie drzewo podczas wichury runie na przechodzącą w jego pobliżu osobę bądź samochód. Wówczas to my będziemy za to odpowiadać. Dodatkowo korzenie drzewa, które znajdują się blisko sieci, mogą w przyszłości ją zniszczyć - mówi Wiesław Tyniec, prezes spółki Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Mielcu.- Przed wydaniem pozwolenia na wycinkę tych drzew byliśmy na miejscu i sprawdziliśmy między innymi ich usytuowanie. Drzewa znajdowały się w bliskiej odległości od planowanej budowy sieci. Podczas oględzin sporządziliśmy dokumentację fotograficzną, którą dołączyliśmy do akt sprawy. 6 kwietnia Starosta Powiatu Mieleckiego wydał zezwolenie na usunięcie 9 drzew rosnących na gruntach przy ul. Warneńczyka 9. - odpisał nam z kolei Jan Kłodowski, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Mielcu. - Usunięcie tych drzew było konieczne dla mieszkańców ulic, aby mieli zapewnienie dostawy ciepła poprzez likwidację istniejącej, awaryjnej sieci ciepłowniczej i budowę nowej.
Mają posadzić nowe, ale...
MPEC zapewnia, że w zamian nastąpi posadzenie nowych drzew. - Mamy obowiązek nasadzać je i robimy to. W tym momencie mamy problem z zakupem wskazanych nam rodzajów drzew, gdyż tych akurat chwilowo nie ma, zrobimy to jednak wkrótce, a nasadzenia wykonamy w sposób bezpieczny i oddalony odpowiednio od sieci ciepłowniczej.Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miejskim w Mielcu, w okolicy wyciętych drzew posadzone ma zostać dziesięć jarzębów pospolitych. Tymczasem mieszkaniec osiedla Smoczka, który poinformował nas o całej sprawie ma mieszane uczucia na temat nasadzeń: - Drzewka te pozostawiane są same sobie, nikt o nie nie dba, dlatego nie mają szans na przetrwanie i usychają. - mówi. O tym, czy tak się stanie, dowiemy się zapewne dopiero za jakiś czas. Póki co, Mielec stał się uboższy o kolejny fragment zieleni.
To nie pierwszy raz, kiedy w tych okolicach wycina się drzewa, o poprzedniej wycince pisaliśmy jeszcze w marcu.