Internetowe upokorzenie niszczyło dziecko! Do dramatu doszło w jednej ze szkół powiatu mieleckiego

Opublikowano:
Autor:

Internetowe upokorzenie niszczyło dziecko! Do dramatu doszło w jednej ze szkół powiatu mieleckiego - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Zdjęcie zamieszczone przez koleżankę w Internecie i przykre komentarze o mały włos doprowadziłyby do załamania nerwowego szóstoklasistki Kasi. Wszystko działo się w jednej ze szkół naszego powiatu.

Nie będziemy przytaczać epitetów, jakimi została określona Kasia w komentarzach do zdjęcia zamieszczonego w Internecie. Wystarczy powiedzieć, że są to słowa, których większość dorosłych nie spodziewałaby się usłyszeć w ustach dzieci z podstawówki. Zdjęcie zrobione Kasi zamieściła w Internecie jej koleżanka, dla żartu. Samo w sobie nie było upokarzające, choć było trochę zmienione. Ale wraz z przykrym komentarzem stało się przyczyną upokorzenia. Dla szkolnych znajomych Kasi było powodem do tak zwanej "beki", czyli wyśmiewania się.

Beka, żeby poczuć się lepszym

- Kasia od pewnego czasu była trochę bardziej smutna, nie śmiała się z żartów, jakby była w napięciu. Widziałam, że coś jest nie tak, tylko nie wiedziałam co, a trudno było z niej cokolwiek wydobyć. O całej sprawie dowiedziałam się przypadkiem, od nauczycielki. Zabierając jednemu z uczniów telefon, zobaczyła na nim zdjęcie Kasi. Było przerobione, z niewybrednym komentarzem. Nie wiedziałam nawet, jak zareagować, kiedy to zobaczyłam - opowiada Edyta, mama Kasi. 

Kasia od kilku dni przeżywała dramat. Nastolatki wyśmiewały się z niej, obrażały ją, sugerowały, że robi rzeczy, których mogłaby się wstydzić. Wszystko dla beki. Nie wiedziała, co z tym zrobić.

Nastolatki bywają bardzo nieczułe na krzywdę innych. Działa też prawo tłumu, skoro inni wyśmiewają, to kolejne osoby są bardziej odważne i łatwiej decydują się na to samo. Obrażając, czują się lepsze.

Dzieci z "dobrych" domów

- Nawet nie myślałam, że dzieci w wieku Kasi znają takie słowa, tak potrafią się wyrażać. Może to dlatego, że w domu nie używamy wulgaryzmów, nie przeklinamy, staramy się zachowywać kulturalnie - mówi pani Edyta. - Te dzieci, no nie wiem, w głowie się nie mieści, gdzie one się tego uczą... I to nie są dzieci z patologicznych rodzin, znam ich rodziców, pracują w urzędach, na stanowiskach w firmach... - dziwi się.

Historia Kasi nie jest zmyślona. Wydarzyła się w jednej ze szkół powiatu mieleckiego. Przez około pół roku po feralnym zdarzeniu Kasia i jej mama walczyły ze zniszczonym życiem nastolatki - głównie u psychologa. Na szczęście w tym przypadku dorośli w porę zareagowali, Kasia otrzymała pomoc i wszystko wróciło do normy. 

Takich historii jest o wiele więcej. "Natalia z 5a wszystkich wk***ia", "Krystian [tu nazwisko] będzie tępiony", "Żal mi Cię", "Pani pasztetowa" - to jedne z wielu komentarzy, jakie można znaleźć w Internecie na otwartych stronach. Komentarz pod zdjęciem dziewczyny w sukience: "Zapomniałaś spodni? Tak to chodzą ubrane dzieci w gimnazjum". Nienawiść w Internecie: "Hejtuję 4G za to że udają że są za***iste i myślą że wszystko im się należy". Tego jest mnóstwo.

Sytuacji stalkingu w Internecie czy cyberprzemocy doświadczają uczniowie wielu szkół w powiecie, choć tylko część z nich jest oficjalnie zgłaszanych, jak informuje policja. Uczniowie bywają także biernymi obserwatorami sytuacji, w których uczestniczą koledzy. Zwykle nie wiedzą, jak należy  reagować. 

Świat bez dorosłych

Internetowe fora, kasowe grupy to świat, do którego dorośli nie mają wstępu. Nie ma tam żadnego nadzoru, kogoś, kto czuwałby, żeby niedopuszczalne granice nie były przekraczane. Tam nastolatki załatwiają sprawy między sobą. Słabsi bywają wyśmiewani. Ci bardziej twardzi radzą sobie z problemem sami. Najczęściej zaczynając ośmieszać innych w odwecie. Ale, jak pokazują policyjne doniesienia, cyberprzemoc może prowadzić nawet do samobójstwa, jeśli dziecko nie otrzyma w porę wsparcia.

Zdarza się, że niektóre sytuacje dorosłym nie wydają się specjalnie szkodliwe: usunięcie ze znajomych przez połowę klasy, zamieszczenie w Internecie zabawnego, ale nie obraźliwego zdjęcia, żarty z wyglądu. - Nie można się tym aż tak przejmować - powie niejeden. A dla dziecka może to być jak koniec świata. Wyśmianie przez grupę rówieśników bywa tak dotkliwe, jak dla dorosłego wyrzucenie z pracy, porzucenie przez małżonka i utrata przyjaciela jednego dnia. Nie można tych sytuacji bagatelizować. 

Granica między Internetem a światem realnym się zatarła. Przemoc w świecie wirtualnym jest rzeczywista i ma realne konsekwencje. Metod walki z nią jest wiele, ale często są one nieskuteczne, łatwo je obejść. Konieczne więc jest, żeby rozmawiać z dziećmi na ten temat, zarówno z ofiarami, jak i ze sprawcami. Zwłaszcza u progu kolejnego roku szkolnego.

Imiona bohaterek zostały zmienione. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE