Z nazwiskami członków Rady Nadzorczej MSM chciała zapoznać się Barbara Gadomska - członkini mieleckiej spółdzielni. Napotkała jednak na opór materii, bowiem na stronie internetowej spółdzielni nazwisk takich nie ma. Wystosowała więc pismo do osoby, która, jak się dowiedziała nasza rozmówczyni, została przewodniczącą owej rady, z żądaniem podania składu organu, który ma nadzorować pracę zarządu.
- Znałam tylko panieńskie nazwisko nowej przewodniczącej rady, więc w ten sposób zaadresowałam pismo i na początku lipca br. zostawiłam w spółdzielni - opowiada pani Barbara. Odpowiedź nadeszła po niespełna miesiącu.To dość długo, zważywszy, że rada została wybrana przez Walne Zgromadzenie Mieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej 25 maja tego roku.
Dość kręta droga do zdobycia informacji, która powinna być zamieszczona na stronie internetowej (inne spółdzielnie stosują dość powszechnie taką praktykę), nie zniechęciła pani Barbary, która po otrzymaniu składu rady, skomentowała to w ten sposób:
- Radziłabym władzom spółdzielni zamiast adwokata na etacie, pomimo zatrudnienia także radcy prawnego, zatrudnić raczej informatyka, który na bieżąco by uzupełniał witrynę internetową. - Jawność takiej informacji powinna być nie tylko ustawowym obowiązkiem - podkreśla pani Barbara. - To w końcu my, spółdzielcy, utrzymujemy tę radę i każdego z jej 17 członków, którzy co miesiąc otrzymują po około 1500 zł. - dodaje Barbara Gadomska.
Więcej w 35 numerze Korso