Przypomnijmy, że końcówką lutego wiatr zniszczył bociani dom, który na posesji rodziny Czajkowskich z Chorzelowa stał od lat. Reakcja sołtysa wsi, by je naprawić, była błyskawiczna. Dzięki staraniom Krzysztofa Jachyry gniazdo zostało odtworzone. Tym razem już nie na porośniętym roślinnością słupie, a na jesionie - drzewie na posesji Adama Gryczmana. Bezinteresownie pomogli mieszkańcy wsi - zamontowali bocianie siedlisko na drzewie i uporządkowali teren.
Zupełnie nowe gniazdo czekało na boćka już początkiem marca. Ten w Chorzelowie pojawił się w połowie miesiąca. Starego gniazda nie zastał, zaczął więc szukać nowego lokum. Co prawda kilka nowych gałązek pojawiło się na jesionie, ale bocian szybko zdecydował o zmianie miejsca. Padło na komin budynku na posesji Gryczmana. - Bocian zdecydował, że gniazdo wybuduje na kominie, choć na jesionie miał już przygotowane. Budynek na razie nie jest użytkowany, więc gniazda nie będę usuwać - powiedział mieszkaniec Chorzelowa.
Bocian bardzo szybko zabrał się do przygotowywania lokum dla swojej partnerki, bo okres lęgowy w pełni. Tym samym uspokajamy zatroskane o losy boćka osoby, które jeszcze w lutym prosiły sołtysa wsi o szybką interwencję.