Już przy wejściu do SCK osoby z co słabszymi nerwami mogły odwrócić się na pięcie i wyjść na widok ogromnych owadów (żywych i pełzających). Jeśli ktoś był ciekaw dalszych szczegółów, to pod mikroskopem oglądać można było dokładnie różnego rodzaju "robactwo".
Tuż obok prowadzone były nieco łagodniejsze warsztaty chemiczne, np. wyrobu mydełek. Na pierwszym piętrze dzieciaki grały w szachy, a w sali kinowej odbywały się wykłady przyrodnicze.
Na poszczególnych stanowiskach firm i szkół można było pograć w gry, spróbować swoich sił w symulacjach komputerowych, sterować robotem czy poddać się testowi na wykrywaczu kłamstw. Sądząc po frekwencji, przygotowane atrakcje okazały się wielkim sukcesem i strzałem w dziesiątkę.
Wywiad z Zdzisławem Nowakowskim: