- W pierwszej połowie wykonaliśmy robotę na szóstkę. Czapki z głów przed naszym bramkarzem. Żeljko Kozina jest w fenomenalnej formie, bo i w Puławach prezentował się bardzo dobrze, ale bramkarz sam nie broni i obrona też mocno mu pomogła. Bramkarz nam pomógł, ale pomogła cała drużyna. Wielkie brawa, bo to był bardzo ciężki pojedynek - podsumował szkoleniowiec Handball Stali Mielec.
- Legionowo miało dużo więcej przerwy, mogło się spokojnie przygotować, my gramy co chwilę, ale wyszliśmy z tego, wygraliśmy kolejny mecz i gramy dalej. Jeżeli chcemy się utrzymać w Superlidze to musimy punktować zarówno na własnym parkiecie, jak i na wyjazdach. Zostały nam jeszcze dwa mecze w tym roku. Za trzy dni gramy kolejny mecz i musimy być przygotowani, żeby w Głogowie zagrać dobry mecz - dodał Robert Lis.
Komentarze (0)