- Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas gali i ogłoszenia wyników Plebiscytu Sportowca Roku 2024?
- Całą galę stresowałam się ogromnie. Pamiętam, że od 10. miejsca omawiałam wyniki z moją mamą i mówiłam: „Zaraz ja idę!”. Ona na to: „Nie, jeszcze nie teraz”. Gdy doszło do trzeciego miejsca, czułam, że coś się dzieje, że zaraz mnie wyczytają. Kiedy ogłoszono drugie miejsce, w głowie pojawiło się pytanie: „To ja mam pierwsze?”. Nie dowierzałam, byłam w szoku, a jednocześnie tak szczęśliwa, że nawet łezka mi poleciała. To było moje marzenie, które właśnie się spełniło. Nie spodziewałam się też, że tyle osób na mnie zagłosuje.
- Co dla Ciebie oznacza ta nagroda? Jak ją odbierasz w kontekście swoich dotychczasowych sukcesów?
- To był mój najlepszy rok, choć mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie kontuzja, która wykluczyła mnie z zawodów w grudniu. Mimo wszystko ta nagroda jest dla mnie najważniejsza. Pokazuje, że moja ciężka praca została doceniona i że jestem dobra w tym, co robię. To również ogromna satysfakcja dla mojego trenera, który wiele mi poświęcił.
- Ten rok był dla Ciebie pełen sukcesów – od mistrzostw Europy po medale mistrzostw świata. Który z tych momentów był najbardziej wyjątkowy?
- Najbardziej niezapomniana była walka na mistrzostwach Europy. Miałam bardzo trudną rywalkę i przez większość walki przegrywałam. W ostatniej minucie wiedziałam, że muszę coś zrobić, żeby wygrać. Rywalka rzuciła mnie na ziemię, ale zdołałam wykorzystać sytuację i założyć jej dźwignię. Wygrałam tę walkę i zdobyłam złoto. To był niesamowity moment, bo walczyłam o pierwsze miejsce. Złoto smakuje najlepiej.
- Jakie wyzwania musiałaś pokonać, aby osiągnąć takie imponujące wyniki?
- Jednym z większych wyzwań były mistrzostwa Polski w MMA. Walczyłam z zawodniczkami z Ukrainy, które były starsze i miały większą wagę. Podczas jednej z walk dosłownie „zgasili mi światło” na minutę. To było trudne doświadczenie, ale się nie poddałam. Pokonałam swoje obawy i rywalki, co dało mi ogromną satysfakcję.
- Jak wygląda Twój typowy dzień treningowy?
- Mogę opowiedzieć o całym tygodniu. W poniedziałki mam korepetycje, więc wykonuję spokojny trening w domu – pompki, ćwiczenia ogólne. We wtorki po szkole jadę na trening. W środy po korepetycjach idę na siłownię. Czwartki i piątki to treningi lub siłownia, a w soboty mam czas na odpoczynek. W niedziele znów siłownia. Lubię trenować wieczorem, około 19:00.
- Jak godzisz intensywne treningi z życiem prywatnym i szkolnym?
- To bardzo trudne. Wstaję o 7:00, a po powrocie ze szkoły jestem zmęczona. Na treningach bywam senna, ale jakoś sobie radzę. Moi rodzice bardzo mnie wspierają. Tata jeździ ze mną na zawody i przeżywa to wszystko razem ze mną. Mama z kolei unika oglądania moich walk, bo za bardzo się denerwuje. Kiedy podczas mistrzostw Polski „zgasili mi światło”, powiedziała, że już więcej nie chce, żebym walczyła.
- Kto w Twoim otoczeniu najbardziej Cię wspiera i motywuje?
- Głównie rodzice, ale najbardziej tata. To on jeździ ze mną na zawody, wspiera mnie i cieszy się z moich sukcesów. Żyje tym sportem równie mocno jak ja.
- Czy masz sportowe autorytety, na których się wzorujesz?
- Nie mam konkretnej osoby, na której się wzoruję. Kiedyś była to polska zawodniczka walcząca w UFC, ale teraz skupiam się na sobie i swoich celach.
- Jakie są Twoje najbliższe cele na rok 2025?
- W lutym czekają mnie mistrzostwa Polski w Krakowie, a potem mistrzostwa Europy w Łotwie i mistrzostwa świata w Hiszpanii. Chcę także startować w zawodach MMA, bo zamierzam rozwijać się w tej dyscyplinie. Moim marzeniem jest walczyć w klatce, może kiedyś na galach KSW czy UFC.
- Czy marzysz o występie na igrzyskach olimpijskich?
- Bardzo bym chciała, żeby MMA pojawiło się w programie igrzysk olimpijskich. Gdyby tak się stało, na pewno bym wystartowała.
- Jak motywujesz się przed kolejnymi zawodami? Czy podchodzisz do wszystkich startów z takim samym zaangażowaniem?
- Do każdych zawodów podchodzę z takim samym nastawieniem. Nie ma dla mnie znaczenia, czy to mistrzostwa Polski, czy Europy. Każde są dla mnie równie ważne.
- Co poradziłabyś młodym ludziom, którzy marzą o sukcesach w sportach walki?
- Nie poddawajcie się i nie bójcie się próbować. Walki mogą wydawać się straszne, ale w rzeczywistości tak nie jest. Zachęcam młodych, szczególnie dziewczyny, do przyjścia na treningi. To świetna przygoda i sposób na rozwój.
Wywiad z Wiktorią Miąso przeprowadziła Kamila Bik.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.