24 lata to ogromnie wiele czasu. W 1996 roku, gdy Stal Mielec żegnała się z ekstraklasą, od kilku miesięcy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski. Równie krótko premierem był Włodzimierz Cimoszewicz, który przejął to stanowisko po Józefie Oleksym, oskarżonym o szpiegostwo w głośnej Aferze Olina.
Na listach przebojów królował Michael Jackson, a w Polsce na dobre narodziła się muzyka rap. Mistrzem Polski był wówczas Widzew Łódź, który kilka miesięcy później zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Z kolei reprezentacja Polski szykowała się do eliminacji Mistrzostwa Świata 1998 roku pod wodzą Antoniego Piechniczka. Nie musimy chyba wymieniać dalej, by zdać sobie sprawę z tego, jak wiele czasu upłynęło od momentu, gdy nasi piłkarze po raz ostatni biegali po boiskach ekstraklasy.
12 czerwca 1996 roku Stal Mielec rozegrała ostatni jak dotąd mecz w ekstraklasie, przegrywając 1:4 ze Śląskiem Wrocław. Równo rok później na walnym zgromadzeniu członków FKS PZL-Stal podjęto decyzję o ogłoszeniu upadłości klubu. Zespół z Podkarpacia nie przetrwał spadku z elity. - Wtedy nawet nie marzyłem o powrocie Stali do ekstraklasy, chciałem jedynie, by klub w ogóle przetrwał - wspomina dziś Bogusław Wyparło, obecnie jedyna osoba w klubie, która łączy obie epoki.
Wówczas był młodym, świetnie zapowiadającym się bramkarzem, który przez kilka lat bronił dostępu do mieleckiej bramki, a dziś jest trenerem bramkarzy i dyrektorem klubowej akademii. - Awans to dziś spełnienie moich najskrytszych marzeń. Te chwile będę pamiętał do końca życia - dodaje.
Teraz wszyscy w Mielcu wreszcie mogą się cieszyć. W sobotę najprzyjemniejszy moment w tym sezonie - ostatni mecz w Fortuna 1 Lidze i wielka feta, która odbędzie się pod Górką Cyranowską.