W rozmowie trener Janusz Niedźwiedź dzieli się swoimi wspomnieniami z gali Sportowca Roku Tygodnika Regionalnego Korso, opowiada o swoim debiucie jako trenera w Stali Mielec oraz o celach na najbliższe mecze. Porusza także kwestie codziennych wyzwań, które napotyka w pracy, oraz motywacji, która napędza go do ciągłego rozwoju – zarówno osobistego, jak i drużyny.
Był Pan na gali Sportowca Roku Tygodnika Regionalnego Korso. Co zapadło Panu najbardziej w pamięci podczas tej gali? Czy może zdradzić Pan jakieś anegdoty?
- Na gali Sportowca Roku Korso byłem po raz pierwszy i mam nadzieję, że będę miał kolejne okazje. Dziękuję przy okazji za zaproszenie. Zapamiętałem z gali to, że nasz kapitan, Krystian Getinger, uplasował się wysoko w rankingu. Duże wrażenie zrobił na mnie film z naszą dzielną pływaczką, która o mało nie straciła życia, będąc na basenie i prosto ze szpitala wysłała wszystkim wiadomość. Śledziliśmy jej losy razem ze sztabem i moją rodziną – trzymaliśmy kciuki za zdrowie Mileny. Dodatkowo pierwszy raz miałem okazję poznać pana Grzegorza Lato i wymienić z nim kilka słów.
Na ściance Korso ma trener zdjęcie również z Piotrem Michalakiem, wiernym kibicem Stali Mielec, który często przychodzi na wasze treningi.
- Kiedy jest tylko możliwość, przychodzi do nas codziennie. Piotr kibicuje wszystkim dziedzinom sportu i jest wiernym fanem Stali Mielec. Uważam, że ta nagroda dla niego jest jak najbardziej zasłużona.
Wspominał Pan naszą pływaczkę Milenę. Czy śledzi Pan również inne dyscypliny sportu w Mielcu? Czy skupia się Pan głównie na FKS Stali Mielec?
Obowiązków jest dużo, dlatego mam mniej czasu na obserwowanie innych dyscyplin. Poza tym jako mąż i tata, staram się wolną chwilę przeznaczyć dla rodziny.
Jak ocenia Pan pracę w Mielcu? Czy już się Pan zaaklimatyzował, a może są jakieś cechy wyróżniające to miasto na tle innych?
- Po kilku latach wróciłem na Podkarpacie, gdzie mieszkam na co dzień wraz z rodziną. Aklimatyzacja przebiegła szybko, zostałem dobrze przyjęty w zespole czy Klubie. Czuć tutaj rodzinną atmosferę. Szybko złapaliśmy wspólny język. Mielec ma swój urok, a wyróżniłbym przede wszystkim dużą otwartość ludzi.
Co sprawia Panu największą satysfakcję w roli trenera?
- Dużą satysfakcję sprawia mi patrzenie, jak nasi piłkarze rozwijają się każdego dnia, z jakim poświęceniem trenują, jak poprzez wspólną pracę stają się lepsi. To daje mi dodatkowego motywującego kopa do dalszej pracy.
Jakie cele stawia Pan sobie na najbliższe mecze i w dalszej karierze trenerskiej?
- Ważne są dla mnie cele krótkoterminowe, czyli codzienna praca i postęp każdego z nas indywidualnie oraz grupy jako całości. Dla mnie liczy się dobre przygotowanie zespołu w każdym tygodniu po to, żeby wygrać mecz, który przed nami. Wierzę, że takie podejście prowadzi do rozwoju, a to z kolei przełoży się na osiąganie celów.
Czy ma Pan jakiś szczególny moment związany ze Stalą Mielec, który zapadł Panu w pamięć?
- Najbardziej zapamiętałem mój debiut, czyli mecz z Motorem. Prawie trzy tygodnie trwały przygotowania do tego meczu, więc byłem głodny wrażeń, emocji, chciałem poczuć atmosferę tego miejsca, ludzi.
Czy poza sportem ma Pan jakieś hobby lub pasje, które pomagają utrzymać równowagę w życiu?
Czas spędzony z moją żoną i synkiem to dla mnie klucz do utrzymania równowagi między pracą a życiem prywatnym. Wolną chwilę staram się spędzać z rodziną, bo w pracy zawodowego trenera ten czas jest bezcenny.
Co najbardziej motywuje Pana do pracy każdego dnia?
- Motywuje mnie ciągłe poszukiwanie nowych, lepszych rozwiązań. Każdy zawodnik i każda drużyna to wyzwanie, i trzeba znaleźć klucz do tego, aby każdy w twoim otoczeniu stawał się lepszy. Oczekiwania zarówno ze strony kibiców, zarządu czy samych piłkarzy traktuję jako siłę napędową do stałego rozwoju i poprawy jakości naszej pracy.
Jak radzi sobie Pan z presją oczekiwań wobec kibiców oraz wobec zarządu klubu?
- Mam wysokie wymagania przede wszystkim względem siebie i najwięcej wymagam od siebie. Presja jest nieodłączną częścią pracy trenera, ale zależy, jak do niej podchodzisz. Dla mnie oczekiwania wyostrzają zmysły, a presja napędza do działania.
Trenerze, bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w kolejnym spotkaniu — z Mistrzem Polski.
- Dziękuję bardzo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.