Niedługo później przyszła kolej na pierwsze profesjonalne zajęcia w Concordii Knurów. Trener, chcąc zachęcić młodych zawodników, zorganizował je na głównym stadionie klubu.
– Mogliśmy trenować na świetnej murawie, w profesjonalnych warunkach. To było coś wyjątkowego i tylko dodało nam motywacji do dalszej gry – dodaje.
Od początku Wolsztyński wraz z bratem występowali w ataku.
– Trener widział nasze ofensywne predyspozycje i postawił na nas w tej roli. Z czasem trochę eksperymentowaliśmy, ale ofensywa zawsze była moim naturalnym środowiskiem – przyznaje.
Braterska rywalizacja i piłkarskie inspiracje
Grając razem w jednej drużynie, bracia Wolsztyńscy często rywalizowali ze sobą, choć nie wprost.
– To nie było otwarte współzawodnictwo, ale każdy chciał być lepszy. Kto strzeli więcej goli, kto zaliczy więcej asyst? To nas nakręcało do cięższej pracy na treningach – opowiada Łukasz.
Najlepszym przykładem tej rywalizacji był turniej „jeden na jeden”, w którym obaj dotarli do finału.
– Na końcu zmierzyliśmy się ze sobą i mogę się pochwalić, że wygrałem ten pojedynek. Mam nadzieję, że brat to pamięta i ogląda ten wywiad – mówi z uśmiechem.
Piłkarskimi idolami Łukasza była legendarna brazylijska drużyna z 2002 roku.
– Ronaldinho, Rivaldo, Ronaldo – ten tercet był dla mnie inspiracją. Do dziś mam sentyment do tamtych czasów i tamtego futbolu. Zawsze podziwiałem technicznych zawodników, którzy potrafili grać elegancko i z polotem – wyjaśnia.
Ekstraklasa i spełnienie marzeń
Najważniejszym momentem w karierze Wolsztyńskiego był debiut w Ekstraklasie w barwach Górnika Zabrze.
– To była wyjątkowa chwila, bo od dziecka kibicowałem Górnikowi, jeździłem na mecze i marzyłem o tym, by kiedyś zagrać na tym stadionie – mówi.
Jego pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej przypadł na starcie z Legią Warszawa.
– Pełny stadion, wielkie emocje, no i wygraliśmy ten mecz! Do tego zaliczyłem asystę przy bramce Igora Angulo. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego debiutu – wspomina.
Z czasem Wolsztyński stawał się coraz ważniejszą postacią Górnika, a potem kontynuował swoją karierę w innych klubach. Dziś reprezentuje FKS Stal Mielec, gdzie nadal chce się rozwijać i walczyć o jak najlepsze wyniki.
Piłkarska przyszłość i braterskie wsparcie
Choć teraz grają w różnych klubach, Łukasz i jego brat wciąż śledzą swoje kariery.
– Jeśli tylko mam możliwość, oglądam jego mecze. Wiadomo, że to nie zawsze się udaje, ale staram się być na bieżąco. On robi to samo w moim przypadku – mówi Wolsztyński.
Oprócz boiskowej rywalizacji, Łukasz miał okazję śledzić mecze brata także z trybun.
– Byłem nawet na meczu Siarki Tarnobrzeg z Sandecją. Musiałem zachować spokój na trybunach, ale emocje były ogromne. Najważniejsze, że Sandecja wygrała – wspomina.
Jakie są jego cele na przyszłość? – Chcę grać na jak najwyższym poziomie, dawać z siebie wszystko na boisku i czerpać radość z piłki. Mam jeszcze wiele do osiągnięcia i nie zamierzam się zatrzymywać – podkreśla. Wywiad przeprowadził rzecznik prasowy FKS Stali Mielec Mateusz Prokopiak.
Pełny wywiad wideo można obejrzeć tutaj:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.