Jakiś czas później siostra mężczyzny odebrała SMS-a sugerującego, że może on zrobić sobie krzywdę. Rodzina prosiła o pomoc policjantów, a ci natychmiast rozpoczęli akcję poszukiwawczą.
CZYTAJ TAKŻE: W Mielcu powstanie miejsce na pikniki
Od zaginięcia mężczyzny do zgłoszenia na policji minęły trzy doby, rozładowany telefon zaginionego nie odzywał się, a w lesie w pobliżu obserwatorium astronomicznego w Rzepienniku Biskupim mundurowi odnaleźli jego motor. Wszystko wskazywało na to, że 30-latek zniknął w ciągnących się tam przez wiele kilometrów lasach.
Skończone tego dnia o zmierzchu poszukiwania, kontynuowane zostały znowu następnego dnia. W ich trakcie do komisariatu w Ciężkowicach zadzwoniła matka zagonionego z dobrymi wieściami.
Mężczyzna powrócił do domu, brudny, zmarznięty, ale na szczęście cały. Okazało się, że przypuszczenia policjantów potwierdziły się - w nie najlepszym stanie psychicznym spędził w lesie długi czas. Zgubił też telefon oraz portfel z dokumentami.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.