reklama
reklama

Jest projekt ustawy budżetowej na 2025 rok. Wiadomo, co z kredytem 0 procent

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Kancelaria Premiera

Jest projekt ustawy budżetowej na 2025 rok. Wiadomo, co z kredytem 0 procent - Zdjęcie główne

Kancelaria Premiera ogłosiła, że rząd przyjął projekt ustawy budżetowej. | foto Kancelaria Premiera

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z krajuRząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2025 rok. Premier Donald Tusk nazwał go "hojnym", ale jednocześnie przyznał: Sytuacja jest nie najłatwiejsza.
reklama

289 miliardów złotych – tyle wyniesie deficyt budżetu państwa w 2025 roku. – Dochody w 2025 roku wyniosą 632,6 mld zł, oczekujemy wyraźnego wzrostu dochodów z VAT-u o 50 mld zł, z CIT-u o ponad 9 mld zł oraz dochodów z akcyzy o ponad 8 mld zł – poinformował minister finansów Andrzej Domański na konferencji prasowej. 

Projekt budżetu na 2025 rok. Rekordowe środki na obronność, co poza tym? 

Premier Donald Tusk, komentując projekt ustawy, przyznał, że spodziewa się w dalszych pracach jeszcze "trochę turbulencji". Jednak, jak podkreślił, cała Koalicja 15 października stoi stabilnie i murem za działaniami  budżetowymi. Premier stwierdził również, że przyszłoroczny budżet jest hojny, ale sytuacja nie jest najłatwiejsza. 

reklama

Co się znalazło w zapisach projektu? Premier zapowiedział między innymi realny wzrost płacy minimalnej i start inwestycji. – Szczególnie tych kluczowych, związanych z energetyką i infrastrukturą kolejową – wyliczał. – Zdecydowaliśmy także o rekordowo wysokich wydatkach na obronę, mówimy tu o blisko 190 mld zł. 

Minister finansów Andrzej Domański dodał, że rząd podjął działania zmierzające do przywrócenia "właściwej konstytucyjnie rangi budżetowi państwa".

Ustawa budżetowa ponownie zacznie pełnić funkcję podstawowego aktu zarządzania finansami państwa. Celem rządu jest przywrócenie transparentności i kontroli parlamentarnej i społecznej nad gromadzeniem oraz wydatkowaniem środków publicznych

 – przekonywał szef resortu finansów. – Oczekujemy wysokiej dynamiki inwestycji publicznych i sektora prywatnego – przyznał. I dodał, że kontynuowane będą  kluczowe inwestycje m.in. budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego i programy „Polska 100 minut”. Poza tym w budżecie przewidziano dodatkowe 24,8 mld zł na reformę finansów samorządów. – Dzięki tym środkom samorządy będą mogły też wykorzystać środki z KPO – zapewnił. 

reklama

Budżet państwa 2025: 63 mld zł na 800 plus, 5 mld na urlopy wychowawcze i macierzyńskie

Przewidziano również ponad 221,7 mld zł na ochronę zdrowia (łącznie z NFZ). Zabezpieczono środki na obniżenie składki zdrowotnej, choć na tę chwilę nie wiadomo, jaki rządzący mają pomysł w tej kwestii. W budżecie znalazło się także 62,8 mld zł na program „Rodzina 800+”, 4,8 mld zł na składki na ubezpieczenie społeczne dla rodziców na urlopach wychowawczych i macierzyńskich,  31,5 mld zł na wypłatę dodatkowych rocznych świadczeń pieniężnych (tzw. 13. i 14. emerytury), 24,2 mld zł na waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych. 

Zabezpieczono również pieniądze na in vitro, kontynuację programów „Dobry start”, „Za życiem”, „Aktywny Maluch” i „Mama 4+” oraz rentę wdowią (nie mniej niż 3,2 mld zł) oraz 1,6 mld zł na miesięczne wakacje od ZUS. Zabezpieczono także środki na mieszkalnictwo (4,3 mld zł), jednak w projekcie nie wzięto pod uwagę, wyczekiwanego przez wielu, programu "Mieszkanie 0 procent".

reklama

– Mamy to! Budżet Polski przyjęty przez rząd przeznacza na mieszkalnictwo 4,3 mld zł. To ponad 50% więcej niż w tym roku! Dobra wiadomość: w budżecie jest okrągłe 0 zł na kredyt 0 procent. Gorsza wiadomość: przed nami rozstrzygnięcie losów rezerwy obejmującej 1,6 mld z tej kwoty – przekazała Katarzyna Pełczyńska (Polska 2050), minister funduszy i polityki regionalnej. 

Poseł Krzysztof Gawkowski dodał, że najważniejszy postulat Lewicy zrealizowany i wszystkie programy społeczne będą kontynuowane.

Priorytetem jest bezpieczeństwo i tu też nikt nie będzie oszczędzał. Będzie więcej pieniędzy na zdrowie, a na dodatkowe wsparcie mogą liczyć samorządy. Sprzątamy bałagan w finansach publicznych po poprzednikach, którzy wprowadzili Polskę w procedurę nadmiernego deficytu

– napisał w mediach społecznościowych.

Dodajmy, że zarówno Trzeci Droga, jak i Lewica były przeciwne  ustawie dotyczącej kredytu 0 proc." w proponowanej formule. – Rozwiązania, które zapewnią prosty przepływ pieniędzy państwowych do deweloperów, to nie jest najlepsze rozwiązanie – tłumaczył marszałek sejmu, Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi. 

Na uchwalenie ostatecznego projektu ustawy budżetowej na kolejny rok i przedłożenie go wraz z uzasadnieniem do Sejmu Rada Ministrów ma czas do 30 września 2024 r. 

Na kredyt 0 procent – równo 0 złotych. "Ta grupa społeczna na tym skorzysta"

Minister finansów Andrzej Domański tłumaczy, że środki na "kredyt 0 procent" ostatecznie mogą się znaleźć. – W 2025 r. w budżecie na budownictwo zostało przeznaczone 4,28 mld zł i środki na kredyt 0 proc. mogą się w tych kwotach zmieścić – stwierdził i dodał, że dyskusje na ten temat wciąż będą prowadzone.

Tymczasem ekspert ds. polityki mieszkaniowej Jarosław Pucek tłumaczy nam, że brak pieniędzy na wspomniany program oznacza więcej pieniędzy dla najbiedniejszych rodzin.

– Zasadą jest, że państwo pomagać powinno tylko tam i tylko tym, którzy nie są w stanie zaspokoić swoich potrzeb. Pytanie więc, jak państwo powinno reagować w zakresie wsparcia społeczeństwa w spełnieniu podstawowej potrzeby, jaką jest mieszkanie? Tu mamy wiele narzędzi, jednym z nich jest to, co obserwujemy u nas od dłuższego czasu, czyli dopłaty do kredytów hipotecznych. Polega to na tym, że państwo wykupuje odsetki od komercyjnych kredytów hipotecznych – tłumaczy Jarosław Pucek.

Ekspert w rozmowie z nami dodaje, że mamy obecnie taką sytuację, iż ci, którzy mają zdolność kredytową, by kupić mieszkanie i ci, którzy z pomocą państwa są w stanie tę kredyt uzyskać, to osoby lepiej sytuowane, czyli lepiej zarabiające. – Czy więc w tej sytuacji, kiedy mamy olbrzymie niedobory wsparcia tych najuboższych, czyli w zakresie lokali komunalnych i socjalnych oraz tych średnio zarabiających w formie lokali społecznych, państwo powinno wydawać środki na tych lepiej zarabiających? Wydaje się, że nie. Ale w ostatnich latach to właśnie w tym zakresie wydano najwięcej pieniędzy – przekonuje Jarosław Pucek. 

Ekspert: Osoby biedne nie mają szans na wynajęcie mieszkania na wolnym rynku

Jak wyjaśnia dalej ekpsert, w przypadku, kiedy w budżecie państwa zabezpieczano 1,5 mld zł na politykę mieszkaniową, większość z tych środków (ok. 1,2 mld) szła właśnie na wykup odsetek od kredytów mieszkaniowych („Rodzina na swoim”, „MdM”, itp.).

– Jeżeli chodzi o instrumenty, które wspierają ten sektor społeczny, czyli zarówno TBS-y, jak i mieszkania komunalne, to mamy fundusz dopłat oraz tak zwany kredyt SBC. Do tej pory było tak, że te środki były bardzo trudne dostępne, dlatego samorządy po nie nie sięgały. To wykorzystały kolejne rządy, które twierdziły, że nie ma sensu zwiększać puli na program, z którego korzysta niewielu. Kiedy uproszczono przepisy, dostosowano je realiów i dołożono pieniędzy, to w końcu nastąpił olbrzymi bum na rynku mieszkań komunalnych i socjalnych – tłumaczy ekspert. Jak dodaje, na dzisiaj fundusz dopłat refunduje gminom 80 procent kosztów budowy tych mieszkań. W pewnych sytuacjach jest to 90 procent.

– I teraz dochodzimy do sedna tej sprawy – wyjaśnia Jarosław Pucek. – Lewica chwali się, że wielokrotnie zwieszono środki na mieszkalnictwo. Ale spójrzmy na strukturę tych kwot. Zgodnie z tym, co podał minister Krzysztof Kukucki, to z tych 4,3 mld złotych 1,2 mld pójdzie na wykup odsetek z najnowszym programie "Bezpieczny kredyt", 1,6 mld z tej kwoty to jest rezerwa. Tego nikt nie mówił, ale napisał to sam minister, że jest to rezerwa na przyszły projekt "kredytu 0 proc". Zostaje nam 1,5 mld, z tego ok. miliard złotych idzie na kredyt SBC. Zostaje więc niewielka kwota na fundusz dopłat, który w najlepszy sposób wspiera gminy w tym, żeby budowały mieszkania komunalne i socjalne. Nawet jeżeli przyjmiemy dzisiaj, że ten kredyt 0 procent nie przejdzie i te pieniądze z rezerwy pójdą na fundusz dopłat, to i tak nie starczy pieniędzy. Jak się okazuje, gminy na ten moment złożyły zapotrzebowanie na 2,5 mld złotych dofinansowania. Oznacza to, że nie ma środków na nowe projekty.

Jarosław Pucek ocenia to negatywnie. – To jest słabe, bo kiedy zmieniły się zasady w funduszu dopłat, było wiadomo, że on się bardzo dobrze sprawdza i że samorządy sobie go chwalą. W tej sytuacji dynamika tych inwestycji zostanie zahamowana, tylko dlatego, że trzeba wspierać tych, którzy chcą kupić sobie mieszkanie, w którym trzeba dopłacić do odsetek kredytu hipotecznego – dodaje. – To, co powiem, jest niepopularne i żaden polityk tego nie powtórzy, ale osoba, która ma zdolność kredytową, jest w stanie zaspokoić swoje zapotrzebowanie mieszkaniowe, wynajmując je. Osoby biedne na wolnym rynku nie mają takich szans – zauważa ekspert.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korso24.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama