- Położenie Stawów Cyranowskich na skraju lasów Puszczy Sandomierskiej i w bezpośrednim sąsiedztwie obszaru powoduje, że jest to miejsce o dużych walorach przyrodniczych. Bliskie sąsiedztwo dwóch ekosystemów - leśnego i wodnego sprawia, że miejsce to cechuje duża bioróżnorodność w postaci występowania wielu gatunków roślin i zwierząt. Dla ekosystemu wodnego charakterystyczne są szuwary pałkowe i trzcinowe, a także wiele innych gatunków roślin rzadkich i chronionych, jak choćby grzybień biały. Grupą zwierząt najlepiej poznaną na stawach są ptaki. W ciągu ostatnich dziesięciu lat stwierdzono tu występowanie aż 133 gatunków, w tym 84 lęgowe lub prawdopodobnie lęgowe. Są to gatunki zarówno wodno-błotne, jak i leśne. Na terenie Stawów Cyranowskich występuje dużo, bo aż 21 gatunków ptaków z Załącznika I Dyrektywy Ptasiej, również 21 gatunków ujętych w Czerwonej Liście Ptaków Polski. Urząd miasta w tym cennym przyrodniczo miejscu planuje urządzenie parkingów, budowę kąpielisk, budynków i innej infrastruktury technicznej, która bezpowrotnie zniszczy ten wyjątkowy teren – mówi Andrzej Hudy, obserwator ptaków i wieloletni członek Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego (MTO), jak i Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (OTOP) oraz Podkarpackiej Grupy OTOP.
Projekt bez konsultacji
Jak się okazuje, nikt z urzędu miasta nie sprawdzał, co ich projekt znaczy dla mieszkańców Mielca, ani tym bardziej osób, które znają obszar Stawów Cyranowskich i regularnie z niego korzystają. Urząd miasta promuje pomysł inwestycji jako "rewitalizację", choć oczywiste jest, że trudno nazwać rewitalizacją projekt, który sam w sobie zakłada ogromną ingerencję w dziki ekosystem.
- Kwestię rewitalizacji sprowadza się często błędnie do przeprowadzenia remontów, działań inwestycyjnych, podczas gdy ma ona przede wszystkim charakter społeczny, a jej celem jest odbudowa więzi społecznych i tożsamości lokalnej. Zasady oraz tryb przygotowania i prowadzenia rewitalizacji określa ustawa o rewitalizacji z 2015 roku, gdzie kluczowy akcent położony jest na partycypację społeczną i aktywny udział wszystkich interesariuszy. Realizacja inwestycji bez przeprowadzenia procesu konsultacji społecznych jest zaprzeczeniem procesu rewitalizacji – mówi doktor habilitowany Paweł Kubicki, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jeśli zaplanowany przez miasto proces faktycznie ma być "rewitalizacją" w rozumieniu tej ustawy, miasto jest zobowiązane przeprowadzić konsultacje społeczne, by zapytać samych mieszkańców o zdanie.
Urząd miasta nie odpowiedział na pytanie, czy takie konsultacje są zaplanowane, choć trudno o konsultowanie pomysłu już zleconego do zaprojektowania – magistrat właśnie rozstrzyga przetarg w celu wyłonienia wykonawcy projektu "rewitalizacji". Wydawać by się mogło, że na podstawie bardzo starych projektów, które można znaleźć na stronie magistratu, urzędnicy po prostu zdecydowali za mieszkańców, co w tym niepowtarzalnym przyrodniczo miejscu ma się znaleźć. Zadecydowali też, że miasto jest skore wydać na całość inwestycji kilka do kilkunastu milionów złotych.
Ile milionów za dewastację?
Wedle zupełnie wstępnych szacunków z opinii, jaką udało nam się pozyskać z biura architektonicznego, które prowadziło podobne projekty, koszt inwestycji sięgnie kilkunastu milionów złotych – "Szacowany wstępnie koszt budowy całego obiektu wyniesie kosztorysowo nieco ponad 10 mln zł brutto. Do kwoty inwestycyjnej należy doliczyć niejawne koszty potencjalnego wykonawcy, takie jak: generalne wykonawstwo, zabezpieczenie kar umownych, obsługa kredytu, ubezpieczenia, zabezpieczenie dla nieprzewidzianych robót i wiele innych, których oszacowanie nie sposób obliczyć czy dokładnie przewidzieć. Analizując ostatnie przetargi w Polsce, należy założyć, że kwota kosztorysu inwestorskiego zwiększy się po otwarciu ofert o ponad 45%. Należy zatem przyjąć, że kwota przewidziana w budżecie miasta zwiększy się do kilkunastu milionów złotych, zakładając, że miasto będzie chciało wybudować i wieżę widokową, która widnieje w przesłanym do nas materiale (materiały ze strony www.mielec.pl, przyp. red.)"."Tak dużą kwotę będą generować przede wszystkim obiekty i budowle wodne, melioracyjne, drogowe i budynki. Dużą część kwoty pochłonie infrastruktura podziemna taka jak energia, kanalizacja i woda, gdyż na terenie stawów nie istnieją media, które mogłyby zasilić budynki, oświetlenie terenu czy instalacje hydrotechniczne. Kolejną dużą kwotę, bo ponad 5 mln zł, pochłonie budowa stawu kąpielowego dla dzieci, należy zakładać, że będzie on wymagać szczelnego dna i systemu podczyszczania biologicznego wody dla całego stawu rekreacyjnego. Podane przez nas kwoty są szacunkowe i z pewną dozą pewności można założyć, że będą rosnąć" – czytamy w opinii.
Miasta na to nie stać
Budżet gminy miejskiej Mielec na 2023 przewiduje aż 70 milionów złotych deficytu. Poza wielomilionowymi kosztami inwestycji, już teraz na samą dokumentację projektu miasto planuje wydać do 300 tysięcy złotych; a będzie to sam projekt tylko pierwszego etapu całego planu. Jak mówi radna Magdalena Weryńska-Zarzecka, ten pomysł od samego początku należy uznać za chybiony. – Rozmawiałam z wieloma osobami, którym projekt miasta bardzo, delikatnie mówiąc, się nie podoba i osobiście też jestem zdania, że powinniśmy te zakusy powstrzymać; trzeba przemyśleć, czy naprawdę warto wchodzić z koparkami i miejską infrastrukturą na Stawy Cyranowskie. Jeśli za kilkanaście milionów z budżetu miasto chce finansować projekt, który już od początku budzi tak duże kontrowersje i istotnie łączy się ze stopniowym niszczeniem przyrody, to ja jestem przeciw. Mam nadzieję, że uda mi się przekonać radę miasta oraz prezydenta do poważnej dyskusji na ten temat – mówi radna.
Mieszkańcy protestują
Wkrótce po ogłoszeniu planów miasta mieszkańcy Mielca zawiązali nieformalną grupę "Dzikie Stawy Cyranowskie" w celu nagłośnienia problemu i powstrzymania planów inwestycyjnych w obecnej formie. Jak czytamy na stronie www.dzikiestawy.pl, mieszkańcy domagają się poważnej debaty odnośnie do przyszłości tego miejsca o wyjątkowej wartości przyrodniczej.- Żyjemy w czasach, kiedy człowiek chcąc odpocząć i nabrać sił, szuka miejsc pięknych przyrodniczo i krajobrazowo, szuka kontaktu z niezniszczoną naturą. W najbardziej rozwiniętych krajach na świecie zaczyna pojawiać się trend przywracania przyrodzie tego, co kiedyś jej zabrano i zniszczono. Przykładem może być choćby deregulacja rzek w USA i Europie Zachodniej. Mieszkańcy miast, ale i nie tylko, chcą kontaktu z przyrodą niezmienioną i niezniszczoną przez działalność ludzką. Tam znajdują wytchnienie i najprawdziwszy wypoczynek. Planowana inwestycja i zabudowa Stawów Cyranowskich i przyległych drzewostanów jest działaniem dokładnie odwrotnym. Jest archaicznym spojrzeniem na przyrodę, jej funkcjonowanie, na potrzeby człowieka. Zabudowa stawów różną infrastrukturą nie przyczyni się do zwiększenia atrakcyjności tego miejsca, a będzie dokładnie odwrotnie. Planowana "rewitalizacja" zniszczy bezpowrotnie większość walorów przyrodniczych tego miejsca. Spowoduje zanik i wycofanie się ze stawów i przyległego lasu najcenniejszych gatunków ptaków – mówi Andrzej Hudy.
Oszczędności i ekologia
Jak podkreślają organizatorzy akcji "Dzikie Stawy", ich celem nie jest powstrzymanie planów urzędu miejskiego tylko po to, by się "sprzeciwić dla samego sprzeciwu". Ten cenny przyrodniczo teren można zagospodarować w przemyślany i sensowny sposób. – Zamiast "rewitalizacji" w planowanej postaci należałoby to miejsce pozostawić przyrodzie i udostępnić mieszkańcom Mielca do spacerów i edukacji ekologicznej, zwłaszcza dzieci i młodzieży. Miasto Mielec mogłoby utworzyć tu np. użytek ekologiczny. W ten sposób cała przyroda stawów byłaby chroniona, a obiekt dostępny byłby dla mieszkańców. Należałoby zminimalizować nową infrastrukturę na stawach. Dla celów edukacji przyrodniczej można zbudować wieżę obserwacyjno-widokową, umiejętnie wkomponowaną w sąsiadujący ze stawami las. Można zbudować tablice edukacyjne, a przy stawach na groblach może pojawić się kilka ławek. Dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie ochrony czynnej ptaków na stawach, w tym celu można zainstalować kilka sztucznych wysp-tratw dla lęgowych śmieszek i rybitw rzecznych. Takie rozwiązania są już wdrażane i spotykane w wielu miejscach w Polsce. Jest tu duże pole do popisu, a miasto mogłoby przyczynić się do zwiększenia bioróżnorodności w swoich granicach i ochrony ginących gatunków roślin i zwierząt. Byłoby to nowoczesne spojrzenie na ochronę przyrody i potrzeby mieszkańców. Wszak człowiek też jest częścią przyrody, a chroniąc przyrodę, chronimy siebie i naszą przyszłość – mówi Andrzej Hudy.Pomysły opisywane przez członków OTOP i innych mieszkańców Mielca są zdecydowanie bardziej sensowne, gdyż odpowiadają potrzebie zachowania niepowtarzalnego charakteru Stawów Cyranowskich, jak twierdzą inne organizacje zainteresowane ochroną przyrody w Mielcu. – Miasto nie potrzebuje kilkunastomilionowego wydatku na realizację planów, które w swej istocie zdewastują i zniszczą bezpowrotnie teren Stawów. Utrzymanie tego pomnika dewastacji przyrody będzie następnie kosztować nas wszystkich setki tysięcy złotych rocznie z tytułu samego utrzymania – mówi Krzysztof Panek ze Stowarzyszenia "Specjalna Strefa Ekologiczna" w Mielcu. – Raporty przyrodnicze z tego miejsca i głosy ekspertów z organizacji zajmujących się awifauną mówią wprost – ten teren jest bardzo wartościowy i nie można go niszczyć tylko po to, by pochwalić się źle pojmowaną "rewitalizacją" za ogromne środki publiczne. Są wspaniałe alternatywy, które trzeba przedyskutować na forum publicznym i poddać poważnej debacie. Mielec ma niepowtarzalną okazję, by zachować cenny obszar i postępować w prawdziwie ekologiczny sposób, zamiast wydawać publiczne środki na dewastację – dodaje Panek.
Nasza redakcja będzie wracać do tego tematu. Inicjatywę Dzikich Stawów Cyranowskich można śledzić i wesprzeć, korzystając z adresu www.dzikiestawy.pl oraz profilu na Facebooku "Dzikie Stawy Cyranowskie".
Mikołaj Skrzypiec
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.