We wnętrzu kościoła panował półmrok, światło wydobywało się jedynie z przykrytego zabezpieczającym materiałem rusztowania, gdzie obecnie prowadzone są prace renowacyjne fresków znajdujących się na ścianach bocznych i suficie kościoła. Mężczyzna chwiejnym krokiem (jak się później okazało, miał 2 promile alkoholu we krwi) podszedł do prezbiterium i zabrał, odrywając od masywnej podstawy, znajdujący się nad tabernakulum zabytkowy XVIII-wieczny krzyż. Ukradł także pateny (pozłacane naczynia liturgiczne przeznaczone dla konsekrowanej hostii). Jak się dowiedzieliśmy, skradziony krzyż to prawdziwy unikat wykonany ręcznie oraz zdobiony kamieniami szlachetnymi.
- Ten krucyfiks jest jednym z niewielu zabytków wpisanych na listę tych, które znajdują się w bazylice – mówi wikary Kamil Kopyt z parafii pw. św Mateusza w Mielcu.
Złodziej na tym nie poprzestał, próbował dostać się również do skarbony przy ołtarzu Matki Bożej Częstochowskiej, w której znajdują się datki pieniężne od wiernych. To mu się jednak nie udało, więc postanowił opuścić kościół.
Tymczasem słyszący niepokojące hałasy remontujący świątynię pracownicy postanowili sprawdzić, co się dzieje. Gdy zeszli z rusztowania, rabusia już nie było. Widzieli go jednak wcześniej, zdążyli więc zapamiętać, jak wyglądał. Nie zauważyli natomiast, żeby ten ukradł coś z kościoła. Kradzież odkryła niedługo później sprzątająca kościół kobieta, która o zniknięciu paramentów liturgicznych natychmiast powiadomiła kościelnego, ten proboszcza, który z kolei zadzwonił na policję.
Policjanci po natychmiastowym przybyciu do bazyliki i otrzymaniu rysopisu sprawcy ruszyli jego śladem. Jak się okazało, mężczyzna ten był znany już policji, dzięki czemu dość szybko wytypowali miejsce jego pobytu. Mimo szybkiego ujęcia złodzieja okazało się, że ten nie ma krzyża przy sobie. Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna ukrył go w znanym sobie miejscu. Długo nie chciał jednak przyznać się gdzie. Jak przekazali nam świadkowie zdarzenia, policjanci zmuszeni zostali użyć podstępu, oferując zatrzymanemu paczkę papierosów w zamian za pokazanie miejsca ukrycia łupu. Wówczas ten przystał na propozycję i wskazał kryjówkę.
Więcej w 30 numerze Korso