Zapomniano o zbudowaniu dojścia do przystanku. Ludzie muszą nadrabiać pół kilometra

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Zmodernizowano linię kolejową przebiegającą przez Mielec. Zbudowano nowe przystanki. Wkrótce mają ruszyć pociągi. Tylko zapomniano o części mieszkańców, którzy nie maja jak dojść do tych przystanków, tak jak my do przystanku w Wojsławiu – poinformował nas jeden z mieszkańców Mielca mieszkający przy ul. Wiesiołowskiego.

Jak dodał dalej, żeby dojść do przystanku w Wojsławiu mieszkańcy ulicy Wiesiołowskiego muszą iść pod dom ludowy, potem ulicą Witosa w stronę dworca i dopiero dochodzą do peronu. W ten sposób nadkładają około  pół kilometra.

Chcąc sprawdzić ten sygnał pojechałem na ulicę Wiesiołowskiego. Pytam napotkanych dwóch mężczyzn, czy rzeczywiście będą mieć problemy z dojściem do przystanku w Wojsławiu.

 – Od strony ulicy Wiesiołowskiego utwardzonego  dojścia do przystanku nie zrobili  rzeczywiście żadnego – potwierdzają.  – Jak będzie sucho to można próbować iść  po gruncie wzdłuż torów, ale jak poleje to nie przejdzie.

- Dojścia nie ma, a przy samym przystanku nie ma ani jednego miejsca parkingowego dla samochodów. Jak ktoś kogoś przywiezie albo będzie chciał odebrać z przystanku to nie ma gdzie stanąć. Nie ma też mowy, żeby ktoś przyjechał samochodem, zostawił go tu bezpiecznie na parkingu, a dalej pojechał pociągiem – dodaje jeden z moich rozmówców.

Na pytanie czy przy ulicy Wiesiołowskiego  mieszka dużo ludzi stwierdzają.

Gdybyśmy popatrzyli na całą ulicę to jest tu z pięćdziesiąt domów. A nowe wciąż się budują.

Od strony ulicy Wiesiołowskiego do usytuowanego  od strony Witosa przystanku w Wojsławiu  jest w linii prostej jakieś 100 metrów. Idę wzdłuż torowiska, mijam zalane wodą przejście pod torami, przechodzę przez fragment czyjegoś pola.

Sam przystanek to w tej chwili  wysoki peron bez żadnych ławek czy zadaszonej wiaty. Mieszkającego w pobliżu starszego pana pytam o ten  przystanek.

Panie on  jeszcze nie skończony. Peron jest bardzo wysoki. Muszą postawić jakieś barierki, bo ktoś z niego spadnie i się zabije – stwierdza.

- A dojście  do przystanku od Wiesiołowskiego? Jak kiedyś, gdy jeszcze jeździły pociągi, ludzie tu dochodzili? – dopytuję.

Panie normalnie. Ścieżką, która  była  wydeptana wzdłuż torów. Ale wtedy to pociągami się wszędzie jeździło i na przystanek codziennie  szła chmara ludzi. A dziś to każdy ma samochód i nie wiadomo czy ten  przystanek będzie w ogóle  komuś potrzebny.

Na krótko starszy pan się zamyśla. Po czym  dodaje.  

- Mnie to się wydaje, że to wszystko robią  na próbę.   Jak ludzie będą jeździć z tego przystanku to i  jego wygląd się jeszcze zmieni  i odpowiednie dojścia do niego zrobią. Jak nie,  to  zastawią jak jest. Po co wydawać pieniądze.


CZYTAJ TAKŻE:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE