reklama

Zamienić świat w łąki łan

Opublikowano:
Autor:

Zamienić świat w łąki łan - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościLudzie mają różne marzenia. Jedni chcą podróżować, inni osiągnąć sukces w sporcie, ktoś planuje przygarnąć psa albo co tydzień gra w lotka, żeby wygrać te parę milionów. Swoje niezwykłe marzenie ma też pani Renata Hudela. Dla niej świat mógłby zamienić się w kwitnącą łąkę. Z jej małą pomocą...

Pasja pani Renaty jest stosunkowo świeża, bo tak na serio zaczęła się w ubiegłym roku. 

- Na pomysł z robieniem kwiatów natknęłam się w Internecie - wspomina pani Renata. - Na początku nie byłam nawet pewna, czy dam sobie radę z takim wyzwaniem, nie byłam do końca pewna, jak to "ugryźć". Poświęciłam sporo czasu na oglądanie filmów i instrukcji w Internecie i wypracowałam sobie pewien "system". 

 

 Ślub w kwitnącym ogrodzie

 To śluby dały pani Renacie największą inspirację.

- Pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić coś innego, nowego – wspomina pani Renata. – Podczas wesel robi się mnóstwo zdjęć, a ściana ubrana takimi kwiatami robi naprawdę wielkie wrażenie. Wykonując sobie zdjęcie na takim tle, można poczuć się jak prawdziwa gwiazda i z chęcią wraca się się do takich wspomnień. 

Był tylko jeden problem – takie dekoracje często stoją na zewnątrz, na przykład jako kwietne łuki witające gości weselnych, więc kwiaty z papieru nie wytrzymałyby długo. Rozwiązaniem okazał się tutaj specjalny, grubszy materiał,  pianka. 

- Można wykorzystywać ją zarówno w plenerze, jak i w pomieszczeniu – wylicza zalety takiego rozwiązania pani Renia. - Ale i tak, niezależnie od materiału, najważniejsza jest wyobraźnia, pomysł i kreatywność.

 

 Kwiatki, bratki i stokrotki

 Każdy z nas tworzył zapewne kwiatki z bibuły na zajęciach plastycznych w szkole. Ale kwiaty pani Renaty są czymś więcej, są małymi dziełami sztuki. Nic zresztą dziwnego, skoro inspirację do ich tworzenia czerpie się wprost z natury.

- Taki kwiatek z pianki robi się około dwóch godzin – relacjonuje pani Renata. - Może osiągnąć od 40 cm do 1 metra. Z pianki można zrobić różne rodzaje kwiatów: bratki, tulipany, hortensje, pelargonie, piwonie, storczyki, róże...

Aby stworzyć jak najbardziej "żywe" kwiaty, pani Renata posiłkuje się żywymi kwiatami, rozkłada je na części pierwsze, ogląda płatki, sprawdza, jaki mają kształt, jak się łączą z innymi... Potem tworzy formę i wzory płatków, z których powstają całe główki. Ale – jak przyznaje – nie wszystko zawsze wychodzi za pierwszym razem. Czasami trzeba popróbować, porobić trochę błędów. Poległa – jak na razie – na stokrotce. Płaskie kwiatki trudniej poddają się władzy pianki, która musi być w takim przypadku wyjątkowo gruba, by nie stracić kształtu.

 

Kwiaty na wybiegu

  Tworzenie kwiatów z pianki, choć daje niesamowity efekt, nie jest jeszcze zbyt popularne w naszym kraju. Na większą skalę zajmują się tym w zasadzie dwie osoby – bohaterka naszego reportażu oraz jeszcze jedna artystka, z północy Polski. Obie panie dzieli co prawda spora odległość, ale co to jest dla dwóch artystycznych dusz, zwłaszcza w epoce Internetu...

- Zadzwoniłam do niej i nawiązałyśmy znajomość. Na razie na odległość – ale we wrześniu wybieramy się na targi ślubne do Warszawy, gdzie będziemy odpowiedzialne za cały wystrój – chwali się swoim sukcesem pani Renata. – Dekorować będę również stoisko ambasadorki tych targów, Izabeli Janachowskiej, prezenterki telewizyjnej, ekspertki ślubnej. To będzie naprawdę duże wyzwanie, bo kwiaty będą osiągały do 140 cm średnicy! 

Kwiatki obu artystek mają też na koncie inne osiągnięcie. Wezmą udział w popularnym programie telewizyjnym, gdzie towarzyszyć będą modelkom podczas sesji zdjęciowej!

- Zaczęło się od tego, że szukałam fotografów, którzy robiliby takie "inne", nietypowe zdjęcia. Napisałam do jednego fotografa z Warszawy, a on zgodził się zrobić sesję moim kwiatkom. Przy okazji wpadły mu chyba w oko, bo wspominał, że może kiedyś w przyszłości będzie miał dla mnie propozycję... Nie chciałam w to wierzyć. Moje kwiatki w Top Model? - relacjonuje pani Renata. - Ale za jakieś trzy miesiące odezwała się do mnie asystentka z planu z pytaniem, czy byłabym chętna, by moje kwiatki w odegrały ważna rolę na sesji zdjęciowej.

Ale to jeszcze nie koniec. Nawet w trakcie tworzenia tego reportażu kwiaty pani Reni zaproszone zostały do udekorowania kolejnych imprez. Pojawią się na podkarpackich targach ślubnych, przystrajając cały wybieg i scenę. Następny przystanek to pokaz mody folkowej "Folki Polki" w Zakopanem, gdzie na wybiegu tańczyć będą polne kwiaty. 

 A może by tak ukwiecić Mielec?

Tak duże kwiaty dają ogromne możliwości dekoracyjne. Można je na przykład wykorzystać tworzenia "ścianek", na tle których robi się zdjęcia na uroczystościach czy imprezach.  

- Chodzi mi o to, by stworzyć takie specjalne strefy, gdzie ktoś może podejść i zrobić sobie fajne ujęcia. Takie zresztą miejsca, stworzone przez panią Renatę, funkcjonowały już na powiatowych dożynkach w Mielcu. 

- Mam nadzieję, że powoli, dzięki takim akcjom, uda się ludzi przekonać do czegoś nowego. Co prawda, ludzie są pod wielkim wrażeniem takich dekoracji i polecają mnie dalej – mówi pani Renia. - Za daleko już zaszłam, za dużo pracy włożyłam, żeby się teraz wycofać. Poza tym taką ilością kwiatków, które już stworzyłam, mogłabym sobie obkleić cały dom – śmieje się.

Pani Renata nie zapomina też o naszym mieście. 

- Chciałbym, żeby Mielec też utonął w kwiatach. Byłam w dziale promocji, proponowałam, żeby wykorzystać takie kwiaty przy okazji różnych świąt. Na przykład 11 listopada, na Święto Niepodległości, można by było  ustawić wielki, biało-czerwone bukiety przy pomniku Niepodległości. By to miasto w końcu zakwitło. Bo dziś już nie ma kwitnących łąk, wszędzie kostka, beton, tuja... - relacjonuje pani Renata. - Albo przy okazji świąt tematycznych, jak walentynki czy Dzień Kobiet. Duże serce z czerwonych róż, zamontowane na rynku, zapewne przyciągnęłoby sporo chętnych do zrobienia sobie ładnego zdjęcia - proponuje. 

 

Kwiaty na egzaminie

 Plany na przyszłość? 

- Targi ślubne w Warszawie będą takim małym egzaminem. 

Po nich zobaczę, czy popłynę, czy wypłynę – śmieje się pani Renia.

Patrząc na efekty jej prac – nie ma co do tego wątpliwości. Spodziewajmy się wielkiego rozkwitu!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE