Na ostatniej sesji Rady Powiatu Mieleckiego, w czwartek, 31 sierpnia, radny Józef Smaczny ujawnił kulisy awantury, jaka wydarzyła się 23 sierpnia na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Mielcu. - Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że w tym dniu, w godzinach wieczornych, na SOR zgłosił się pan Marek Kamiński z żądaniem udzielenia mu pomocy medycznej z zakresu okulistyki. Pomocy tej z oczywistych względów nie mógł uzyskać, gdyż nasz szpital nie dysponuje lekarzem okulistą. Pacjent został, zgodnie z obowiązującą zasadą, poinformowany o możliwości skorzystania z pomocy SOR w Rzeszowie, który pełni ostry dyżur okulistyczny - powiedział na sesji radny Józef Smaczny. I dodał, że Marek Kamiński zażądał transportu medycznego do Rzeszowa.
- Obecni na oddziale pracownicy oraz liczni pacjenci i towarzyszące im osoby stały się świadkami zachowań pana Marka Kamińskiego, określanymi jako buta i arogancja, i zakłócających pracę personelu medycznego - oświadczył na sesji Smaczny.
Karetka czekała?
Z relacji Józefa Smacznego wynika, że radny Kamiński wykorzystał swoją pozycję szefa struktur powiatowych Prawa i Sprawiedliwości oraz wiceprzewodniczącego rady powiatu do tego, żeby uzyskać dyspozycję przewiezienia go karetką do szpitala w Rzeszowie.
- Mówi się, że tam jednak zażądał, by karetka czekała na niego tak długo, aż uzyska niezbędną pomoc, by wrócić nią do Mielca. (...) Zgodnie z przepisami, pacjentom w stanach ostrych przysługuje transport tylko w jedną stronę - komentuje Smaczny.
Rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Mielcu potwierdził nam, że 23 sierpnia karetka transportowała chorego do Rzeszowa, zgodnie z dyspozycją lekarza SOR.
- Z ogromnym niepokojem wysłuchałem tych rzeczy, które są nieprawdziwe. Rozważę skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego, bo nie użyłem ani jednego słowa, które świadczyłoby o wykorzystaniu mojej pozycji. Nikomu nie powiedziałem, że jestem radnym powiatowym - odpowiadał na sesji Marek Kamiński.
Więcej w 36 numerze Korso