Z SOR-u do sądu

Opublikowano:
Autor:

Z SOR-u do sądu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Co się wydarzyło na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Mielcu, którego pacjentem był wiceprzewodniczący rady powiatu Marek Kamiński? Arogancję i nadużycie władzy zarzuca mu radny powiatowy Józef Smaczny. Kamiński uważa, że został potraktowany jak śmieć i zapowiada skierowanie sprawy do sądu.

Na ostatniej sesji Rady Powiatu Mieleckiego, w czwartek, 31 sierpnia, radny Józef Smaczny ujawnił kulisy awantury, jaka wydarzyła się 23 sierpnia na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym  w Mielcu.  - Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że w tym dniu, w godzinach wieczornych, na SOR zgłosił się pan Marek Kamiński z żądaniem udzielenia mu pomocy medycznej z zakresu okulistyki. Pomocy tej z oczywistych względów nie mógł uzyskać, gdyż nasz szpital nie dysponuje lekarzem okulistą. Pacjent został, zgodnie z obowiązującą zasadą, poinformowany o możliwości skorzystania z pomocy SOR w Rzeszowie, który pełni ostry dyżur okulistyczny - powiedział na sesji radny Józef Smaczny. I dodał, że Marek Kamiński zażądał transportu medycznego do Rzeszowa.

- Obecni na oddziale pracownicy oraz liczni pacjenci i towarzyszące im osoby stały się świadkami zachowań pana Marka Kamińskiego, określanymi jako buta i arogancja, i zakłócających pracę personelu medycznego - oświadczył  na sesji Smaczny.
Karetka czekała?

Z relacji Józefa Smacznego wynika, że radny Kamiński wykorzystał swoją pozycję szefa struktur powiatowych Prawa i Sprawiedliwości oraz wiceprzewodniczącego rady powiatu do tego, żeby uzyskać dyspozycję przewiezienia go karetką do szpitala w Rzeszowie.

- Mówi się, że tam jednak zażądał, by karetka czekała na niego tak długo, aż uzyska niezbędną pomoc, by wrócić nią do Mielca. (...) Zgodnie z przepisami, pacjentom w stanach ostrych przysługuje transport tylko w jedną stronę - komentuje Smaczny.
 Rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Mielcu potwierdził nam, że 23 sierpnia karetka transportowała chorego do Rzeszowa, zgodnie z dyspozycją lekarza SOR.

- Z ogromnym niepokojem wysłuchałem tych rzeczy, które są nieprawdziwe. Rozważę skierowanie sprawy na  drogę postępowania sądowego, bo nie użyłem ani jednego słowa, które świadczyłoby o wykorzystaniu mojej pozycji. Nikomu nie powiedziałem, że jestem radnym powiatowym - odpowiadał na sesji Marek Kamiński.

Więcej w 36 numerze Korso

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE