Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w Sanoku 15 listopada około godziny 16.40. 81-letnią kobietę, która weszła na jezdnię potrącił samochód. Mimo podjętej reanimacji rannej nie udało się uratować, zmarła na miejscu. Na miejsce przyjechała policja, która zabezpieczyła ciało.
- Było opakowane w specjalistyczny worek, szczelnie zamknięty, umieszczone w miejscu oświetlonym i widocznym dla policjantów, jednak na uboczu, aby je odizolować od przechodzących osób - relacjonuje Anna Oleniacz, rzecznik sanockiej policji.
- Niezwłocznie została powiadomiona firma pogrzebowa, której obowiązkiem było zabezpieczenie ciała, do zleconych przez prokuratora, dalszych czynności - dodaje rzeczniczka.
Z relacji świadków wynika jednak, że opakowanych w worek zwłok zostawionych na terenie przychodni nikt nie pilnował i każdy postronny przechodzień mógł podejść i zrobić sobie np. zdjęcie.
- Ciekawskich nie brakowało - powiedział nam jeden ze świadków.
- Nie wiem jak przebiegają policyjne procedury w takich przypadkach, ale wyglądało to dość koszmarnie. Gdyby to była moja krewna, na pewno bym tego tak nie zostawił - dodał nasz rozmówca.
Policyjni technicy i prokurator przyjechali na miejsce około 18.20. Z informacji jakie uzyskaliśmy w Prokuraturze Rejonowej w Sanoku wynika, że ciało zostało zabrane około godziny 19.30.
- Procedury związane z wykonaniem czynności przez prokuratora na miejscu wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym obligują w szczególności do bezzwłocznego przeprowadzenia oględzin zwłok na miejscu ich ujawnienia, oględzin miejsca zdarzenia, polegających zwłaszcza na kierowaniu prawidłowym zaewidencjonowaniem śladów i dowodów pozostałych w obrębie miejsca wypadku, a także na pojeździe - informuje Izabela Jurkowska-Hanus, szefowa sanockiej prokuratury.
Do zadań prokuratora na miejscu zdarzenia należy także podjęcie decyzji o konieczności przeprowadzenia sekcji zwłok oraz ich zabezpieczenia oraz polecenie ich przetransportowania przewoźnikowi do prosektorium.
W informacji przekazanych przez sanocką prokuraturę wynika, zlecenie przewozu ciała nastąpiło maksymalnie w ciągu godziny i 15 minut od przybycia prokuratora na miejsce.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 15 listopada przed godziną 17. w okolicy przychodni zdrowia. Kierujący terenówką 43-latek jadący w stronę Trepczy, nie zauważył starszej kobiety, która weszła na jezdnię.
Z relacji świadków wynika, że mężczyzna nawet nie próbował hamować. Śladów hamowania nie było także widać na jezdni. Policji relacjonował, że nie zauważył kobiety, która nagle weszła na jezdnię.
Z ustaleń policji wynika, że 81-latka weszła na jezdnię w niedozwolonym miejscu.
- W chwili potrącenia kobieta nie była na pasach - potwierdza Anna Oleniacz, rzecznik sanockiej policji.
Śledztwo w sprawie tragicznego wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sanoku. Dotyczy artykułu 177 par. 2 Kodeksu Karnego, czyli spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów. Czyn zagrożony jest karą do ośmiu lat pozbawienia wolności.