Zaproszenia do udziału w postępowaniu zakupowym otrzymały: konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations (amerykański koncern Lockheed Martin), WSK "PZL-Świdnik" (włoska grupa Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters z Francji i Heli Invest. Natomiast MON nie precyzuje, kto ostatecznie złożył oferty.
27 marca Janusz Zakręcki, prezes zarządu PZL Mielec, wydał oświadczenie, w którym jednoznacznie informuje, że konsorcjum Polskich Zakładów Lotniczych Mielec i Sikorsky Aircraft Corporation złożyło Ministerstwu Obrony Narodowej propozycję zakupu śmigłowców Black Hawk wyprodukowanych w mieleckiej fabryce. - Przedstawiamy w niej także ofertę znaczącego zaangażowania firm wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej - pisze w swoim piśmie, dodając, że Black Hawk zapewnia natychmiastową współpracę z siłami zbrojnymi Stanów Zjednoczonych i innych sojuszników z NATO. - Oczekujemy na negocjacje z polskim rządem i jesteśmy gotowi do omówienia szczegółów naszej propozycji w trakcie procesu oceny ofert, który wkrótce nastąpi - zaznacza prezes mieleckiego PZL.
Tymczasem zaledwie kilka dni temu wiceminister MON, Bartosz Kownacki, w jednej ze stacji telewizyjnych powiedział, że zakup śmigłowców jest istotny, ale nie kluczowy i najważniejszy. Jest elementem modernizacji polskiej armii i ważniejszy w tym momencie jest zakup maszyn do zwalczania okrętów podwodnych i ratownictwa morskiego niż śmigłowców transportowych.
Zdolność użytkowa tych pierwszych, które ma na stanie wojsko, kończy się w latach 2019 i 2020 roku. - Pozostałe śmigłowce to maszyny, których resursy (od. red.: zdolność użytkowa) wychodzą w latach od 2025 do 2035 - powiedział Kownacki.