reklama

W Rzędzianowicach przy krzyżówce z drogą na Czermin i Borowę od lat jest bardzo niebezpiecznie.

Opublikowano:
Autor:

W Rzędzianowicach przy krzyżówce z drogą na Czermin i Borowę od lat jest bardzo niebezpiecznie. - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Niedawno przy skrzyżowaniu w Rzędzianowicach powstał chodnik. Samochody dalej się zderzają, z tym że teraz wjeżdżają na chodnik, tworząc zagrożenie dla pieszych.

- Doszło tutaj do tak wielu wypadków, że nie pamiętam już nawet, ile ich było. Ciągle ktoś wjeżdża w ogrodzenie mojego domu; jak je naprawię, to za dwa tygodnie znowu jest zniszczone - mówi pan Ryszard mieszkający w newralgicznym miejscu przy skrzyżowaniu w Rzędzianowicach. Wcześniej przy jego domu był przydrożny rów, który - jak twierdzi mężczyzna - nie był przeszkodą dla krewkich kierowców. Gdy wypadali z drogi, przelatywali przez niego i wpadali wprost w ogrodzenie domu pana Ryszarda. Mężczyzna w obawie o bezpieczeństwo rodziny w ubiegłym roku cofnął ogrodzenie swojej posesji. - Myślałem, że jak się oddalimy od drogi, to samochody nie będą już w nas wjeżdżać. Nic to jednak nie dało  - mówi mieszkaniec Rzędzianowic.

Chodnik przy feralnej krzyżówce

 Ostatni poważny wypadek na krzyżówce w Rzędzianowicach zdarzył się w 2013 roku. Autobus zderzył się wtedy z ciężarówką, 13 osób zostało rannych. Jedna osoba zginęła. Wiele lat temu w tym samym miejscu też doszło do tragedii, starsza kobieta została potrącona przez autobus. Nie przeżyła.

We wrześniu oddany został do użytku przy drodze 200-metrowy odcinek chodnika, którego budowa współfinansowana była z gminy miejskiej Mielec. Wszystko po to, żeby piesi w końcu czuli się bezpiecznie. Niestety, nie jest im to dane.

- Od momentu zejścia wykonawcy z placu budowy miały już tam miejsce trzy zdarzenia drogowe, w których samochody lądowały na chodniku. Wynik jest taki: trzy pojazdy do kasacji, dwa z powodu kolizji, a jeden po przejechaniu chodnika, ścięciu 20-letniej jodły i rozbiciu betonowo - stalowego ogrodzenia - napisał do nas pan Andrzej z Rzędzianowic.

Będą bariery przeciwwypadkowe?

Chodnik powstał, ale nie jest na nim bezpiecznie. - Szczególnie narażone są idące nim dzieci, które nie potrafią ocenić, czy samochód zmieści się na zakręcie, wyhamuje, czy wymusi pierwszeństwo i w konsekwencji w nie wjedzie. Jeżeli zrobili tam chodnik, to bezwzględnie powinni też zaprojektować bariery przeciwwypadkowe w miejscu zasypanego rowu – pisze mieszkaniec miejscowości. O powstały w niebezpiecznym miejscu chodnik zapytaliśmy kierownika Referatu Inwestycji i Zarządzania Mieniem Gminnym w gminie Mielec.

 - Skrzyżowanie, o którym mowa, nie należy do tych standardowych, jakimi poruszamy się każdego dnia. Ukształtowanie i własność terenu oraz zabudowa już dawno temu wymusiła jednak tylko takie rozwiązanie. W przypadku zachowania zalecanej prędkości oraz stosowania się do oznakowania wszyscy użytkownicy chodnika i drogi są bezpieczni. Problem pojawia się wtedy, gdy kierowcy łamią obowiązujące zakazy prędkości. Dotychczas taka sytuacja kończyła się wizytą w rowie. W tym roku na prośbę mieszkańców wspólnie z województwem wykonaliśmy brakujący odcinek chodnika. Mając na względzie bezpieczeństwo pieszych oraz historię skrzyżowania, jako gmina wystąpiliśmy do Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich o powołanie komisji bezpieczeństwa i wypracowanie optymalnych rozwiązań. Chcielibyśmy, aby na tym skrzyżowaniu zastosowane zostały dodatkowe rozwiązania typu bariera energochłonna - przeciwwypadkowa lub strefy wibracyjno – akustyczne z oznakowaniem poziomym. Obecnie czekamy na wyznaczenie spotkania, w trakcie którego przedstawiciele m. in. policji, straży, zarządcy drogi zaopiniują nasz wniosek. W przypadku pozytywnego rozpatrzenia przystąpimy do działań. Zaznaczyć musimy jednak, że nawet najlepsze barierki nie zapewniają 100 proc. bezpieczeństwa. Dlatego też zwracamy się do kierowców o stosowanie się do ograniczeń prędkości i zachowanie zdrowego rozsądku - mówi Tomasz Ortyl.

Powinno tu być rondo

Pan Ryszard, mieszkający w niebezpiecznej lokalizacji, nie ma wątpliwości, że w miejscu feralnego skrzyżowania od dawna powinno być rondo. - Myślę, że byłoby wtedy dużo bezpieczniej. Poza tym na jezdni konieczne jest też przejście dla pieszych. Niestety, wciąż go nie ma – mówi mieszkaniec Rzędzianowic. O niebezpieczną krzyżówkę zapytaliśmy gospodarza drogi, którym jest Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich.

- Główna przyczyna zdarzeń drogowych w tym miejscu jest spowodowana tym, że kierowcy najprawdopodobniej nie stosują się do istniejącego oznakowania. Dodatkowe ograniczenia niestety nie wyeliminują niewłaściwego zachowania. Z analizy raportów o stanie bezpieczeństwa ruchu drogowego w sieci dróg wojewódzkich administrowanych przez Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie (opracowywanych corocznie przez policję) wynika, że odcinek w Rzędzianowicach nie należy do niebezpiecznych. Od 2010 nie został jako taki wskazany. Egzekwowanie przestrzegania przepisów Ustawy "Prawo o ruchu drogowym", w tym istniejących ograniczeń, leży w gestii policji, straży miejskiej oraz inspekcji transportu drogowego. Mieszkańcy mogą zatem zwrócić się do policji z prośbą o doraźne częstsze kontrole - odpisała nam Ewa Sudoł-Sikora, specjalista ds. informacji publicznej Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE