Biuro Itaki mieści się w galerii Navigator. Od początku marca czyli początku pandemii koronawirusa do końca czerwca było zamknięte, pracowało zdalnie. Na nowo zostało otwarte 1 lipca. Klientów jednak nie ma.
- Mamy raptem 4 rezerwacje na wczasy, kiedy w poprzednich sezonach było ich o tej porze 50 i więcej. Poza tym cały czas są rezygnacje z wcześniejszych rezerwacji. Jedna nowa rezerwacja i pięć do tyłu. Wyjazdów grupowych nie ma wcale. Nasza sytuacja jest tragiczna – powiedziała Anna Szeląg, właścicielka salonu firmowego Itaki w Mielcu.
Anna Szeląg szefuje salonowi Itaki w Mielcu, w którym oprócz niej pracuje jeszcze 2 osoby. Ma także biuro w Dębicy. Do tej pory miała umorzony ZUS i wsparcie do wynagrodzeń pracowników w ramach rządowych „tarcz antykryzysowych”. Ale teraz to się kończy.
- Za marzec, kwiecień, maj miałam umorzony ZUS. Teraz mam go już płacić. Najbliższy do 15 lipca za czerwiec. Ale z czego, jak od marca nie zarobiłam ani złotówki, jadę na samych stratach – zaznacza właścicielka mieleckiej Itaki.
Tegoroczny sezon w polskiej turystyce zapowiadał się jako jeden z najlepszych. Koronawirus wszystko to przekreślił.
- Sezon w turystyce to miesiące marzec-wrzesień. W tych miesiącach zarabia się praktycznie na cały rok. W tym roku nie zarobimy nic. Sezon jest stracony. Branża turystyczna leży na łopatkach - wyznała właścicielka mieleckiej Itaki.
Do tej pory, zgodnie z zapisami „tarcz antykryzysowych” biura turystyczne przez 6 miesięcy mogły zatrzymać pieniędzy za pobrane wcześniej zaliczki na wyjazdy turystyczne. Od września pieniądze te będą musiały zwracać. W przypadku biura „Itaki” w Mielcu, które zlokalizowane jest w galerii „Navigator” dochodzi jeszcze kwestia wieloletniej umowy najmu pomieszczeń.
- Od września będę musiała zwracać pobrane wcześniej zaliczki. Umowę najmu w galerii mam na 5 lat i praktycznie nie mogę jej wypowiedzieć bo zapłaciłabym ogromne koszty. Jest tragicznie, a z każdym następnym miesiącem będzie jeszcze gorzej. Co będzie dalej – naprawdę nie wiem – rozkłada ręce Anna Szeląg.
Bardzo złą sytuację biur podróży potwierdza także pracownica innego mieleckiego biura – Wagabundy.
- Dopiero niedawno, po dłuższej przerwie, wróciliśmy do pracy. Ale klientów nie ma. Wszystko co były wcześniej zamówione zostało odwołane. Nowych wyjazdów czy wycieczek ani zagranicę ani po kraju nikt nie zamawia. Turystyka podupadła całkowicie – powiedziała Sylwia Kocwin, pracownica biura podróży Wagabunda w Mielcu.
Biura podróży wciąż też liczą na dalszą pomoc rządu.
- Bez tej pomocy połowa albo nawet więcej biur podróży nie wytrzyma, upadnie – zaznacza Anna Szeląg.
CZYTAJ TAKŻE:
- Bilet na basen kupisz przez internet
- W czasie wakacji dzieci się nudzą? Jest tor zabaw dla najmłodszych!
- Kradzież w centrum Mielca. Złodziej ukradł narzędzia, właściciel apeluje o pomoc
- Miejsce pracy w Gminnym Zakładzie Aktywności w Maliniu zachowane
- W Trzcinicy ludzie stracili dobytek życia. Powodzianom pomagają mieszkańcy gminy Borowa