To, że dojdzie do zmiany nazwy ulicy, jeden z mieszkańców ul. Rudnickiego dowiedział się przypadkowo. - W październiku ubiegłego roku zauważyłem informację o tym fakcie na stronie internetowej urzędu miasta – mówi. Gdyby jednak mężczyzna nie był dociekliwy i nie korzystał z łącznika ze światem, którym jest internet, pewne by się o tym jeszcze długo nie dowiedział. - Nie przyszło do nas żadne pismo informujące o zmianie nazwy ulicy – dodaje. Wiadomość pisemną o tym fakcie mieszkańcy otrzymali z urzędu miasta dopiero po naszej interwencji, czyli w lipcu tego roku.
Sprytny plan
Przy ulicy Rudnickiego w Mielcu znajduje się zaledwie kilka domów. Gdy jej mieszkańcy dowiedzieli się o planach zmiany nazwy ich ulicy, postanowili wykazać się inicjatywą i zaproponowali innego patrona. Obecny musiał zostać zmieniony, zgodnie z rządową ustawą dekomunizacyjną podjętą w zeszłym roku.
Nie da się ukryć, że propozycja mieszkańców była sprytna, gdyż zaproponowanego przez nich nowego patrona od poprzedniego różniłoby jedynie imię. Zamiast Lucjana znaleźli inną ważną postać o tym samym nazwisku, Klemensa Rudnickiego. Ich plan miał jednak określony cel. - Chcieliśmy nie mieć problemów w związku z wymianą wszystkich dokumentów - mówią jednogłośnie. Jak dowiedzieliśmy się z urzędu miasta, nie ma takiej konieczności, dokumenty te będą ważne, dopóki same się nie przeterminują.
- Wiadome jest jednak to, że jeśli będziemy mieć inny adres niż ten, który jest w rzeczywistości, to my będziemy mieć problemy, nie miasto - mówią. Czy mieszkańcy będą mieli ich mniej, jeśli zmieni się jedynie imię patrona ulicy? Być może tak, ale niekoniecznie. - Procedury zmiany będą takie same - mówi Marek Zalotyński, przewodniczący Komisji Oświaty i Kultury Rady Miejskiej w Mielcu.
Więcej w 28 numerze Korso