reklama

Przyznał, że zabił

Opublikowano:
Autor:

Przyznał, że zabił - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMariusz podczas pierwszego procesu o zabójstwo swojej żony Moniki przyznał się do winy. - Powiedziała, że najlepiej, gdybym odszedł do rodziny, do Kielc, bo ona planuje sobie życie z innym mężczyzną, więc po prostu dostałem szału - powiedział przed sądem oskarżony, wyjaśniając powód zabicia żony.

Monika zginęła od ciosów nożem w swojej łazience, w Sylwestra. O zbrodnię został oskarżony jej mąż Mariusz. Podczas dwóch rozpraw, które odbyły się w ubiegłym tygodniu, sąd przesłuchał oskarżonego oraz najbliższą rodzinę zamordowanej.

Mężczyzna przyznał się do zabójstwa, jednak okoliczności jego popełnienia, jak twierdzi, już nie pamięta. W tamtym momencie był pijany. Oskarżony nie przyznał się do drugiego z zarzucanych mu czynów, czyli do znęcania się fizycznego oraz psychicznego nad żoną i 19-letnią córką.

We wtorek zostali przesłuchiwani rodzice zamordowanej, natomiast w środę jej siostra, brat oraz część świadków.
Brat ofiary opisał przebieg tragicznej nocy, gdy zginęła jego siostra. Zeznał, że razem z Moniką, jej mężem oraz rodziną świętowali Nowy Rok w ich domu, w Kiełkowie. 

 - Nie piłem wtedy alkoholu, bo musiałem wracać samochodem do domu. Szwagier był tego dnia wyjątkowo milutki, jak nie on. Po prostu do rany przyłóż. Nieraz podczas takich spotkań wszczynał kłótnie, miał różne pretensje i bywało nieprzyjemnie. Tym razem zachowywał się elegancko przy stole. Jednak, gdy zszedłem z nim do kotłowni na papierosa, to powiedział mi o Monice, że zabije k..., jak się dowie, że go zdradza - zeznał brat zamordowanej.

Po zakończonym wieczorze brat Moniki wrócił do swojego domu. W pewnym momencie zadzwoniła do niego jego druga siostra i poinformował go, że skontaktowała się z nią Monika i mówiła, że zamknęła się w łazience, bo mąż ją pobił. Po niepokojącym telefonie siostra prosiła brata, żeby pojechał do Moniki i sprawdził, co się stało. Mężczyzna zrobił to natychmiast, było już jednak za późno, kobieta nie dając znaków życia, leżała w łazience, a na jej szyi była krew. - Nie reanimowałem jej, dotknąłem tylko czoła. Siostra zaczynała się już robić zimna. Wybiegłem przed dom i zadzwoniłem pod 112 - zeznał mężczyzna.

Brat Moniki podczas rozprawy przyznał również, że jego szwagier często był agresywny  wobec żony i córki, źle je traktował, a także nadużywał alkoholu, co potwierdził sam oskarżony. Mężczyzna był również agresywny wobec innych postronnych osób.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE