reklama

Przyjaciel Hartwiga odwiedził Jadernówkę

Opublikowano:
Autor:

Przyjaciel Hartwiga odwiedził Jadernówkę - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMuzeum Regionalne Jadernówka rozpoczęło w piątek, 30 września, sezon spotkań ze znawcami sztuki fotografii. Mieleckie „opowieści muzealne” rozpoczął Marek Grygiel, wybitny historyk sztuki, znawca życia i twórczości fotografika Edwarda Hartwiga. W mieleckim muzeum można oglądać wystawę zdjęć Edwarda Hartwiga, który uznawany jest za jednego z najsłynniejszych polskich fotografów.

Przyjechał pan do Mielca pierwszy raz. Mielecka Jadernówka to ciekawa historia. To życiorys rodziny fotografów, który w jakiś sposób jest podobny do życia rodziny Hartwigów. Rodzina Jadernych dokumentowała życie Mielca na zdjęciach, które przetrwały do tej pory, i jak się później okazało, stanowią jedną z największych tego typu kolekcji w tej części kraju. Od kilku tygodniu w Mielcu prezentowane są fotografie niezwykłego artysty, Edwarda Hartwiga. Pan znał go osobiście, jak pan, wybitny znawca, ocenia teraz po latach jego bogatą twórczości?

Nie chce się nazywać wybitnym znawcą. Miałem ogromne szczęście, że znałem osobiście Edwarda Hartwiga i to nie tyle na gruncie towarzyskim, tylko na gruncie zawodowym. Prowadząc małą galerię, która była zlokalizowana na starym mieście w Warszawie, która później stała się galerią Związku Artystów Fotografów Polskich, miałem styczność z Hartwigiem. Warto podkreślić, że to właśnie on ten związek zakładał. Z tego co pamiętam, miał 7. numer legitymacji. Co ciekawe, Hartwig stał się ogromnym przyjacielem tej mojej galerii. Prowadziliśmy tak wtedy działalność bardzo awangardową. Zrealizowaliśmy wiele eksperymentów fotograficznych. To tutaj tak naprawdę zaczęła się sztuka wizualna. Hartwig szalenie się tym interesował. On w gruncie rzeczy był właśnie artystą poszukiwaczem. To właśnie Hartwig próbował łączyć fotografię z różnymi innymi mediami. W pewnym momencie bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Udało mi się go namówić, żeby zrobić jego wystawę w mojej galerii. Tak się to wszystko zaczęło. On przychodził bardzo często do nas. Zaczęły się pierwsze recenzje naszych wystaw. Trzeba dodać, że to były dosyć nieciekawe czasy pod względem politycznym. W późniejszych czasach Hartwig poprosił mnie o zorganizowanie i opracowanie jego wystaw indywidualnych. To były różne wystawy nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

Całość wywiadu z Markiem Grygielem na stronie 26 w 41 numerze Korso

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE