W poniedziałek oficjalnie podano informację, której mogliśmy się spodziewać od kilku tygodni. Dokładnie od 5 marca. Wtedy otwarto oferty na budowę nowej hali sportowej w Mielcu. Oferta była tylko jedna i to w dodatku opiewająca na kwotę 145 milionów złotych. O 50 milionów więcej od kwoty, jaką miało miasto.
Teraz zadaniem projektanta będzie wykreślanie kolejnych elementów, które spowodowały, że cena zaproponowana przez konsorcjum firm okazała się tak wysoka.
Według planów, które teraz prawdopodobnie ulegną zmianie, w miejscu, gdzie przez kilkadziesiąt lat stała słynna "hangar-arena", miał powstać nowoczesny obiekt mogący pomieścić ponad 3 500 osób, z jedną główną salą widowiskową i dwiema treningowymi, a także kompleksem basenowym, na który składać się miały trzy pływalnie.
Poza tym znajdować się tam miały m.in. sala do gry w squasha, ścianka wspinaczkowa, siłownia, pomieszczenia odnowy biologicznej oraz kawiarnie.
W planach była również mowa o budowie sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej, budowie elektroenergetycznych linii kablowych i kanalizacji telekomunikacyjnej. Specyfikacja obejmowała także instalacje i przyłączenia wodociągowe oraz kanalizacyjne. Prace miały objąć także infrastrukturę okalającą nową halę. Planowano trzy zjazdy z dróg, miejsca parkingowe dla samochodów, chodniki oraz utwardzone przejścia. Ponadto wykonawca był zobowiązany do budowy ogrodzenia, elementów małej architektury, a także pomnika.
Przypomnijmy, że było to już trzecie podejście do wyłonienia wykonawcy tej strategicznej inwestycji. Pierwszy przetarg ogłoszono we wrześniu. Jego rozstrzygnięcie miało nastąpić w listopadzie, ale żadna firma się nie zgłosiła. Drugi przetarg ogłoszono w grudniu, w międzyczasie kilka razy zmieniając termin jego rozstrzygnięcia oraz wprowadzając zmiany w samym projekcie obiektu. Miało to pomóc w rozstrzygnięciu przetargu i rozpoczęciu budowy. Nie pomogło. Na kolejny przetarg poczekamy. Najpewniej kilka miesięcy.