Nigdy chyba od upadku komuny w niewielkim mieście tyle osób nie zjednoczyło się w proteście. A fakt, że protest dotyczy powietrza i skierowany jest przeciwko firmie, która na terenie miasta emitowała i wciąż emituje największe ilości zanieczyszczeń, pokazuje, że coś w społeczności lokalnej się zmieniło. Ogromne zaangażowanie mieszkańców pokazuje, jaką skalę może mieć oddolnie organizowany, apolityczny protest we wspólnej sprawie.
Moim zdaniem, to dopiero początek, szczególnie że lokalne władze tych problemów ignorować już nie będą mogły. Co więcej, będą musiały się za ten problem zabrać i to poważnie. Chwilowo jednakże działania ze strony władz wydają się być chaotyczne – protest i jego skala zaskoczył wszystkich, w tym marszałka, starostę czy nowe władze w urzędzie miasta. Wspomniane osoby pojawiły się na marszu i zorganizowały też spotkanie po jego zakończeniu. Spotkanie to zostało praktycznie zignorowane przez protestujących, a w Internecie pojawiły się głosy, że politycy PiS nieudolnie próbują zaskarbić sobie przychylność mielczan po latach swej wcześniejszej bierności. Bo jak inaczej nazwać brak działań, kiedy w 2015 roku protest organizował Aeris? Jak określić fakt, że urząd marszałkowski dwukrotnie odrzucił wnioski o zmuszenie firmy Kronospan do przeprowadzenia przeglądu ekologicznego? Dlaczego zignorowano sygnały od WIOŚ o emisjach gazów nieobjętych pozwoleniem przez Kronospan?
Strona społeczna nigdy dotąd nie była dopuszczona do udziału w procesach administracyjnych. Z własnego doświadczenia wiem, że wspomniane urzędy na pytania i pisma ze strony choćby naszego Stowarzyszenia reagowały, lekko mówiąc, w opieszały i pozbawiony zainteresowania sposób. Mam nadzieję, że obecna presja społeczna zmieni ten stan rzeczy i że urzędy i instytucje zaczną działać. Najwyższy czas.