Protest pracowników Lear miał rozpocząć się wczoraj na drugiej zmianie. Powodem, przez który pracownicy zdecydowali się odmówić wykonywania codziennych obowiązków, miały być za niskie płace, a także niekorzystne dla nich rozliczenia pracujących sobót. - Nie zgadzamy się na to, by zmuszać nas do chodzenia do pracy w sobotę, zwłaszcza, że dniówki te nie są wypłacane. W zamian za pracę w sobotę, wysyłani jesteśmy na urlopy bezpłatne na tygodniu – przekazał nam anonimowo jeden z pracowników firmy. Podobnych telefonów i e-maili tylko od wczoraj odebraliśmy kilkanaście.
Dziś od rana pracownicy przekazywali nam informacje, jakoby strajk wznowiony został o godzinie 8. Rozmowy z dyrekcją potrwać miały dwie godziny. Tego jednak, czy strajk rzeczywiście się odbył i czy wypracowano rozwiązania godzące dobro pracowników i pracodawców, nie udało się nam ustalić. Fiaskiem zakończyła się próba nawiązania kontaktu z dyrektorem zarządzający mmieleckim zakładem, Piotrem Liguzem. W sekretariacie zakładu przekazano nam, iż szef jest nieobecny, sama firma zaś nie będzie komentować doniesień dotyczących strajku.
WIĘCEJ W 38 WYDANIU KORSO.