reklama

Poznajcie Łukasza Cierpicha, fizjoterapeutę w FKS Stal Mielec

Opublikowano:
Autor:

Poznajcie Łukasza Cierpicha, fizjoterapeutę w FKS Stal Mielec - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościŁukasz Cierpich fizjoterapeutą w FKS Stali Mielec jest od miesiąca. Mimo ogromnego doświadczenia w pracy ze sportowcami, to pierwsza jego styczność z piłkarzami nożnymi. Jednak po dziesięciu latach pracy z kadrami narodowymi, w tym z Justyną Kowalczyk, praca w Mielcu, mimo innej specyfiki, nie powinna sprawić doświadczonemu fizjoterapeucie najmniejszego problemu.

Przez ostatnie dziesięć lat życie Łukasza Cierpicha to wieczna podróż. Zawsze przy sportowcu. Poza domem spędzał nawet 300 dni w roku.

Łukasz lubił sport, od dziecka trenował różne dyscypliny, od judo po siatkówkę i koszykówkę. - Nigdy nie zakorzeniłem się w danej dyscyplinie na tyle mocno, by zająć się tym zawodowo. Fascynował mnie sport i medycyna, więc połączenie tych dwóch rzeczy zaowocowało trafieniem na Akademię Wychowania Fizycznego w Krakowie. Wtedy zaczęła się moja przygoda z fizjoterapią, później zdecydowałem się na fizjoterapię sportową – mówi Łukasz.

Reprezentacje Polski

Kursy specjalistyczne zaczął robić, będąc na drugim roku studiów. Po skończeniu odnowy biologicznej z elementami terapii w sporcie został zauważony przez trenera kadry kajakarstwa górskiego. Tak zaczęła się jego przygoda z pracą fizjoterapeuty w sporcie i to od razu na najwyższym możliwym poziomie. - Każda praca w kadrze poprzedzona była okresem testowym. Wiedziałem, że przede mną było kilku fizjoterapeutów, którzy się nie sprawdzili. Mnie na szczęście udało się zadomowić i zostać dłużej – wspomina fizjoterapeuta. - Praca w kadrze zależna jest od wielu czynników. Oczywiście, podstawą są umiejętności i wiedza, ale bardzo ważna jest też psychika. W końcu w grę wchodzi współpraca ze sportowcami, trzeba mieć z nimi dobry kontakt, umieć odnaleźć się w grupie i być zdolnym do poświęceń – dodaje.

Po sezonie spędzonym z kajakarzami Łukasz Cierpich postanowił spróbować swoich sił w sportach zimowych. To był strzał w dziesiątkę, bo przy kadrze reprezentacji Polski w narciarstwie alpejskim spędził wiele lat, zwiedził dzięki temu wiele miejsc na świecie.

Justyna Kowalczyk

Łukasz ma na swoim koncie współpracę z jedną z najbardziej znanych osób w sporcie – Justyną Kowalczyk. Ta na pozór twarda i niedostępna kobieta w opowiadaniach fizjoterapeuty jest zupełnie inną osobą. O Justynie Kowalczyk, bez względu na wyniki, zdobywane medale, rozpisywały się i wciąż rozpisują media. Bo Justyna rzadko opowiadała o sobie, często skutecznie przeganiała dziennikarzy. Nie była skora do zwierzeń, a to napędzało lawinę spekulacji i plotek na jej temat. Z perspektywy Łukasza prawda jest zupełnie inna. - Pozory mylą. Powiem szczerze, że gdy ja dołączałem do jej teamu, też miałem przed oczami  bezkompromisową kobietę. Po bliższym poznaniu przekonałem się, że tak nie jest – wspomina fizjoterapeuta. - Justyna Kowalczyk jest bardzo ciepłą, miłą, a zarazem profesjonalną osobą. Jest wymagająca, nie tylko wobec sztabu szkoleniowego, ale również wobec siebie. Pewnie dzięki temu doszła do takiego poziomu i to wszystko osiągnęła. Jest w końcu mistrzynią świata i mistrzynią olimpijską. Na sukces Justyny ma wpływ jej zaangażowanie i motywacja, ale także świetna kadra szkolenia – dodaje.

 

Doping w sporcie

Kibice biegów narciarskich przez lata mogli obserwować zaciętą rywalizację Justyny Kowalczyk początkowo z Marit Bjorgen, do której po krótkim czasie dołączały kolejne Norweżki, w tym Terese Johaug. Niewyobrażalna siła Norweżek, ich dyspozycja praktycznie na wszystkich najważniejszych imprezach sportowych świata wzbudzała coraz większą złość wśród obserwatorów i samych sportowców. Wtedy też pojawiały się pierwsze spekulacje odnośnie do dopingu w szeregach reprezentacji Norwegii. Mimo tego Justyna cały czas liczyła się w rywalizacji, deptała im po piętach, a wielokrotnie nie dawała im żadnych szans. - To, co się dzieje w sztabie, nigdy nie wychodzi poza jego szeregi, więc to, co się działo w sztabie norweskim, wiedzieli tylko ci, którzy w nim byli. Czy ktoś stosował doping czy nie, nie należało już do naszej oceny – komentuje Łukasz. - Wszyscy widzieli natomiast pewne różnice, choćby w czasie regeneracji sportowca. Nie zapominajmy, że biegi narciarskie to bardzo obciążający sport. Zwłaszcza gdy zawody rozgrywają się co dwa dni, czas na regenerację jest bardzo krótki, do tego dochodzi dojazd na miejsce startu, czasem po 200 – 300 kilometrów. Ciężko jest, żeby sztab medyczny doprowadził zawodnika do tak szybkiego powrotu do sił i całkowitej dyspozycji. A czy to udawało się Norwegom? Wystarczy sprawdzić klasyfikację z tamtego okresu i porównać z obecną. Gdy ja pracowałem z Justyną, sześć norweskich zawodniczek było w czubie tabeli, teraz nie ma już takiej dominacji – dodaje.

Sytuacja faktycznie uległa zmianie i daje nadzieję na przyszłość. Rok temu zdyskwalifikowano jedną z Norweżek - Terese Johaug, którą przyłapano na dopingu. Nielegalne substancje zawierał krem na odparzenia słoneczne, który stosowała biegaczka. Triumfatorka z ostatnich lat twierdzi, że nie wiedziała o działaniu dopingowym kremu.

Teraz Mielec

Po zakończeniu pracy z Justyną Kowalczyk, Łukasz wrócił do rodzinnego Tarnowa i skupił się na pracy w prywatnym gabinecie. Jednak przerwa od sportu nie trwała długo. Po pół roku fizjoterapeuta ponownie związał się z narciarstwem alpejskim. Czas spędzony poza domem, rozłąka z rodziną sprawiły, że Łukasz Cierpich podjął decyzję o zakończeniu współpracy z kadrą. - Gdy pojawiła się propozycja, by znów pracować z reprezentacją Polski, żona pogroziła mi palcem – wspomina ze śmiechem. - Dlatego w maju, po zakończonym sezonie odszedłem. Szukałem możliwości pracy w rejonie, chciałem pracować blisko rodziny i blisko sportu. Udało mi się to pogodzić. Zacząłem pracować w FKS Stali Mielec. Do tej pory byłem odpowiedzialny za dwóch, trzech sportowców, tutaj jest ich ponad 20. To jedyna różnica, bo urazowość jest bardzo podobna – mówi fizjoterapeuta.

Zawodnicy, jak i sztab trenerski FKS Stali Mielec, mając tak dobrego fizjoterapeutę, mogą czuć się bezpiecznie. Klub ponad wszystko stawia na profesjonalizm, a Łukasz Cierpich ze swoim 10-letnim doświadczeniem idealnie wkomponował się w prężnie funkcjonującą drużynę.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE