Monika Popiołek-Ostrowska to pochodząca z Mielca grzyboznawczyni i dyplomowana mykoterapeutka. Ukończyła studium mykoterapii w Wielkiej Brytanii. Jest członkinią Brytyjskiego Towarzystwa Mykologicznego. Wykłada na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu na kierunku mykoterapia. Wraz z mężem Łukaszem współtworzy przedsiębiorstwo grzybowe "Mykohabitat" oraz "Instytut Mykoterapii". Obecnie przekłada dwie książki o grzybach leczniczych z j. angielskiego na j. polski.
Przeczytałam nie tak dawno stwierdzenie, że Polacy kochają grzyby najbardziej ze wszystkich narodów na świecie. Czy też tak uważasz? Jeśli tak to skąd ta miłość do grzybów?
- Pewnie coś w tym jest, ale żeby to dokładnie stwierdzić, musielibyśmy chyba znać międzynarodową skalę miłości do grzybów! Kto wie, może mają gdzieś specjalne testy na poziom grzybowego uwielbienia? A tak na poważnie, jedno jest pewne – Polacy uwielbiają wyprawy z koszykiem do lasu a grzybobranie to nasza narodowa pasja. Wraz z Czechami, Serbami, czy Rosjanami należymy do tzw. narodów mykofilnych, czyli takich którzy nie boją się grzybów, aktywnie je zbierają, spożywają i cenią. Polska jako pierwsze państwo w Europie wprowadziła w latach 80-tych ochronę gatunkową grzybów. Ale miłość do grzybów zdaje się być przede wszystkim mocno zakorzeniona w tradycji spożywania przekazywanej od pokoleń. Wielkie połacie lasów i borów polskich ziem zapewniały ludziom obfitość ilościową grzybów jak również ich różnorodność gatunkową. W trudnych czasach las karmił i nierzadko zapewniał przeżycie.
Czy grzyby są zdrowe? Czy można powiedzieć, że jeden jest zdrowszy od drugiego? Na przykład borowik ma więcej wartości odżywczych od maślaka?
- Pomimo szczerej miłości Polaków do grzybów, wciąż słyszymy powtarzane jak mantra stwierdzenie, że grzyby nie mają żadnych wartości odżywczych. Przyznam, że sama kiedyś w to wierzyłam, zanim nie zagłębiłam się w temat. Odpowiadając na to jednym zdaniem: Tak, grzyby są bardzo zdrowe i chciałabym podać nieoczywisty przykład, który to potwierdza. Proszę teraz o szczególną uwagę wegetarian! Mianowicie grzyby są doskonałym źródłem aminokwasów, które znajdziemy w mięsie, ale nie ma ich w roślinach zielonych. Te aminokwasy są absolutnie niezbędne do życia – bez nich nie możemy funkcjonować. Wśród nich warto wyróżnić tryptofan. Po spożyciu tryptofan przekształca się w naszym organizmie w serotoninę, znaną jako „hormon szczęścia”. Dzięki obecności tryptofanu grzyby, a także suplementy na ich bazie, zyskują na znaczeniu w profilaktyce depresji oraz chorób neurodegeneracyjnych. Co więcej, wszystkie grzyby zawierają całkiem spore dawki tego tryptofanu, nawet właśnie borowiki szlachetne i maślaki. Nie da się jednoznacznie stwierdzić, że jeden gatunek grzybów jest zdrowszy od innego. Choć grzyby zawierają wspólne związki, każdy gatunek ma swoje unikalne właściwości, które mogą mieć lecznicze działanie w różnych chorobach.
Zawodowo zajmujesz się między innymi badaniem grzybów pod kątem ich leczniczych właściwości. Czy możesz zdradzić nam coś więcej na ten temat? Czy dotychczasowe wyniki badań rzeczywiście to potwierdzają?
- Choć nie zajmuję się badaniami grzybów w sensie stricte naukowym, to zgłębiam tajniki mykoterapii, czyli grzybolecznictwa pomagając ludziom dobierać odpowiednie gatunki grzybów do ich schorzeń i następnie monitoruję ich proces zdrowienia. Można to uznać za formę badań, jednak nie obejmuje ono tradycyjnych badań klinicznych. Jestem również wykładowczynią na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, gdzie prowadzę zajęcia na kierunku „mykoterapia” dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi. W kontekście naukowym grzyby lecznicze zyskują coraz większe uznanie – do tej pory opublikowano blisko 80 000 prac naukowych oraz przeprowadzono ponad 450 badań klinicznych z udziałem ludzi. W ciągu ostatnich 50-ciu lat ekstrakty z grzybów stały się istotnym elementem terapii uzupełniających w leczeniu raka w zachodnim świecie. Natomiast na Wschodzie, grzyby od setek lat są integralną częścią oficjalnych terapii. Przykładem może być Japonia, gdzie ekstrakt z wrośniaka różnobarwnego, grzyba powszechnie rosnącego również w Polsce, jest przepisywany pacjentom onkologicznym na receptę i podawany dożylnie w szpitalach jako część terapii przeciwnowotworowej.
Muchomory – panicznie się ich boimy, tymczasem ty patrzysz na nie zupełnie inaczej. Mało tego, wykorzystujesz do je jako główny składnik na przykład maści. Czy można powiedzieć, że dotykasz tematu nieco skandalicznego?
- Być może. Dla mnie ten temat nie jest skandaliczny, ponieważ zgłębiam go na wielu płaszczyznach – od naukowej, przez naturoterapeutyczną, aż po tradycyjną i kulturową. Można powiedzieć, że sedno tkwi właśnie w słowie „muchomory”. Gdy mówisz „muchomor”, prawdopodobnie myślisz o muchomorze czerwonym, czyli o charakterystycznym czerwonym grzybie z białymi kropkami. Tymczasem muchomorów jest aż 952 gatunki, a poszczególne z nich znacznie się od siebie różnią. Wśród nich znajdziemy zarówno te jadalne, takie jak muchomor rdzawobrązowy, ale również śmiertelnie trujące, jak muchomor zielonawy. Wracając jednak do muchomora czerwonego, to był on rytualnie spożywany przez ludy ziem dzisiejszej Polski w czasach przedchrześcijańskich, szczególnie podczas obchodów przesilenia zimowego. Wykorzystywano go także w formie różnorodnych maści i nalewek, które pomagały na bóle reumatyczne, zapalenia stawów i żył. Dziś wiemy, że muchomor czerwony zawiera związki o działaniu przeciwzapalnym i przeciwbólowym, co może tłumaczyć jego skuteczność.
Skąd u Ciebie zainteresowanie grzybami? W którym momencie stwierdziłaś, że chcesz by był to sposób na życie?
- Pięć lat temu, podczas spaceru po lesie, moją uwagę przyciągnął przepiękny, fioletowy grzyb. Zatrzymałam się, a w głowie pojawił się często powtarzany mit, że grzyby składają się w 90% z wody i mają jedynie trochę smaku. Intuicyjnie poczułam, że to nie może być prawda. Po powrocie do domu wpisałam w internecie po angielsku frazę „lecznicze właściwości grzybów”. Wcale nie byłam zaskoczona kiedy pojawiło się mnóstwo stron na temat ich właściwości prozdrowotnych. To był moment, w którym zrozumiałam, że moją życiową misją będzie zgłębianie tej wiedzy i dzielenie się nią z innymi.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.