Kilka tygodni temu pisaliśmy o strajkach pracowniczych, które odbyły się na terenie zakładów „Lear Corporation”, „Kamot” i „Bury”. W każdym z tych przypadków pracownicy domagali się zmian w systemie wynagrodzeń. Rozmowy pomiędzy dyrekcją zakładów a załogą były bardzo trudne. Takie negocjacje tak naprawdę może przeprowadzić jedynie organizacja związkowa. Do tego w ostatnich dniach namawiali pracowników z Mielca przedstawiciele związku zawodowego „Solidarność”. - Jeśli chodzi o pracowników firmy „Lear” i firmy „Kamot” to rzeczywiście nasz dział rozwoju związków wspiera pracowników z Mielca. W tej chwili pomagamy im organizować na terenie tych firm organizację związkową. Tak naprawdę nie ma innej alternatywy i możliwości. Tylko związek zawodowy może z pracodawcą podjąć negocjację dotyczącą warunków pracy i płac. Tylko związek w przypadku złej woli pracodawcy może legalnie przeprowadzić akcję protestacyjną. Trzeba też zaznaczyć, że to oni muszą chcieć tego, żeby taki związek został formalnie utworzony. My już od kilku lat zabiegamy, żeby tam, w strefie mieleckiej, powstawały organizacje związkowe po to właśnie, żeby reprezentować pracowników wobec pracodawcy. Pracownicy zakładu „Lear” zostali objęci działaniem komisji zakładowej, która funkcjonuje już od pewnego czasu w jarosławskim zakładzie „Lear”. Jeśli chodzi o firmę „Bury” w Mielcu, to jak na razie nie ma zainteresowania, żeby organizację związkową założyć. My tam ciągle prowadzimy kampanię informacyjną. Mimo wszystko zapewniam, że cały czas jesteśmy otwarci i będziemy działać na rzecz pomocy wszystkim pracownikom strefy w Mielcu - powiedział nam Roman Jakim, szef rzeszowskiego oddziału związku zawodowego „Solidarność”.