Kiedy policjanci po południu podjechali pod dom mężczyzny i skontaktowali się z nim telefonicznie, oświadczył, że zaraz wyjdzie i rozłączył się.
- Niestety się nie pojawił, ani też nie odpowiadał na telefony policjantów. Funkcjonariusze zgłosili fakt dyżurnemu i realizowali dalsze czynności. Godzinę później mężczyzna zadzwonił do funkcjonariuszy i poinformował, że jest już w domu, a wcześniej był u sąsiada - informuje Jolanta Skubisz-Tęcza, rzecznik kolbuszowskiej policji.