Ola jest pomysłodawczynią i inicjatorką powstania Fundacji Wsparcia Cudownych Dzieci im. prof. Michała Życzkowskiego.
- Patron fundacji jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich profesorów – mówi Ola. - Razem ze mną fundację organizuje rodzina pana Życzkowskiego. Będziemy przede wszystkim wspierać młode talenty, których nie stać na to, żeby skorzystać z usług firm konsultingowych i ich ofert edukacyjnych. Sama usługa takiej firmy kosztuje około 80 tys. na rok, a szkoła kosztuje do 300 tys. rocznie, więc jeżeli chce się wyjechać na studia za granicę, przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych, to jest to bardzo trudne. Tak naprawdę zdolnych ludzi w Polsce na to nie stać, dlatego właśnie organizujemy kampanię przy wsparciu najważniejszych uniwersytetów na świecie – opowiada.
Wskażemy przyszłość
Fundacja będzie się zajmowała przede wszystkim pomocą w strategicznym planowaniu sukcesu edukacyjnego. Co to oznacza? - Badania naukowe mówią, że młodzi ludzie w Polsce nie planują swojej edukacji. Decyzję o tym, na jaki kierunek studiów pójdą, podejmują dopiero po otrzymaniu wyników matur – wyjaśnia Ola. – Ja sama jestem teraz w systemie edukacji brytyjskiej i Stanów Zjednoczonych i dokładnie wiem, jak to wygląda w tych krajach. Młodzi ludzie, zanim zdecydują się, na jaki kierunek idą, muszą wiedzieć dokładnie, które rozszerzenia wezmą na egzaminach wstępnych, mają obowiązek mieć przygotowane swoje CV, w którym powinni umieścić przynajmniej kilka stażów i wolontariatów. Przed przyjęciem na studia biorą udział w rozmowie kwalifikacyjnej, więc już co najmniej rok wcześniej człowiek musi być zdecydowany na to, co chce robić, bo inaczej na studia nie pójdzie – przekazuje.
Pomysłodawcy fundacji wraz z międzynarodowymi korporacjami chcą stworzyć internetowy program vlogowo – edukacyjny, który pomoże młodym ludziom wybrać swoją drogę. - Będą to programy edukacyjne dla szkół, poruszające różne tematy, na przykład jak będzie wyglądał rynek pracy za dziesięć lat, jakie nowe zawody wchodzą na rynek – mówi Ola. – Na przykład pojawia się taki nowy zawód: nostalgista. To jest osoba, która będzie projektowała wnętrza na podstawie wspomnień osoby starszej, tak żeby czuła się komfortowo we własnym mieszkaniu.
To tylko jeden przykład, ale jest mnóstwo takich zawodów - dodaje. - W tej chwili nie istnieje jeszcze około 60 proc. zawodów, które będą potrzebne za dziesięć lat. Chcemy pokazać, że ścieżka zawodowa i edukacyjna nie jest jednowymiarowa, że się zmienia, życie ją weryfikuje. Ja mam dopiero 18 lat, a wypróbowałam już wszystkie systemy edukacyjne, jakie są dla mnie dostępne: indywidualne nauczanie, domowe nauczanie, szkołę brytyjską, szkołę amerykańską. Chcę na własnym przykładzie pokazać, że jeżeli komuś coś nie pasuje, to nie musi się na to godzić, zawsze może szukać alternatywy – mówi Ola.
Stawiamy na aktywność
Twórcy fundacji chcieliby także współpracować z firmami i stworzyć dużo programów stażowych, żeby młodzi ludzie mieli szansę zobaczyć i poobserwować, jak może wyglądać ich przyszła praca. - Planujemy też tworzyć vlogi, które będą przedstawiały, jak wygląda życie studentów poszczególnych kierunków, żeby ludzie wiedzieli wcześniej, na co się piszą – dodaje.
Jednym z najważniejszych celów, jakie stawia przed sobą fundacja, jest zachęcenie do aktywności w kształtowaniu swojej kariery edukacyjnej oraz uświadomienie młodym ludziom możliwości, jakie mają.
- Statystyki pokazują, że większość niepowodzeń i porażek edukacyjnych wynika z nieświadomości i ze złych wyborów – twierdzi Ola. - Chcemy uświadomić maturzystów, żeby walczyli z plagą pustego CV. Ludzie wciąż są przekonani, że w CV można opisać tylko pracę, a to nie jest prawdą. Można wyprzedzić konkurencję jeszcze przed studiami. Chcemy też uczyć umiejętności miękkich, na przykład szybkiego czytania, bo takie kursy są bardzo drogie, poza tym ważna jest umiejętność dialogu i negocjacji – przekazuje.
Przekonamy rodziców
Ważnym czynnikiem są także rodzice, którzy mają bardzo często wysokie oczekiwania wobec dzieci albo nie mają ich wcale. Dzieci są często pod naciskiem rodziców i trzeba też pokazać rodzicom, jak będzie wyglądał rynek pracy i jakie stwarza możliwości dla ich dzieci.
- Ludzie nie mają pojęcia o tym, jak będzie wyglądała sytuacja w niedalekiej przyszłości i każdy się boi czegoś nowego. Trudno jest zaoferować ludziom coś, co jest nowe, jeżeli nie będzie się przy tym pokazywać jasnych bilansów strat i zysków. Nikt nie zaryzykuje, jeśli nie będzie wiedział, jakie są zyski, ile może zarobić, jakie firmy będą potrzebowały albo już potrzebują określonej specjalizacji. To jest też kwestia marketingu i dobrych argumentów. Ja będę wkrótce pisać artykuły na temat tego, co się będzie działo w edukacji, jak wyglądają inne systemy edukacji, na przykład w Wielkiej Brytanii, w Stanach Zjednoczonych, Danii czy Holandii – mówi nasza rozmówczyni.
Uzupełnimy luki
Fundacja będzie się starać dla swojego pomysłu o patronat Ministerstwa Edukacji Narodowej, Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej.
Projekt ma też bardzo pozytywne opinie ze strony ambasadorów innych krajów i dyplomatów. - Przejrzałam programy doradztwa zawodowego z dziesięciu placówek, rozmawiałam z dyrektorami szkół, z doradcami edukacyjnymi i trenerami szkolnymi – mówi Ola. - Te programy pozwalają poznać siebie i swoje mocne strony, co nie zmienia faktu, że nie mówi się w nich nic o przyszłości na rynku pracy, nic o umiejętnościach miękkich, nie uczy się ich, nie pokazuje, w jaki sposób je zdobywać - uważa.
Ten nowy program wypełnia pewne luki. Pomysłodawcy chcieliby włączyć do tego projektu przede wszystkim szkoły i właśnie z nimi współpracować ściślej. - Chcemy, żeby nasze warsztaty były częścią godzin wychowawczych, w ramach których uczniowie będą oglądać zrealizowane przez nas filmy – dodaje.
Przekaz ma być prosty i zwięzły, młodzież woli dziś oglądać niż czytać.
- Jeszcze jedną rzeczą, którą chcemy się zająć, to doradzać, jak rozmawiać z rodzicami o swoich planach, żeby je zaakceptowali. Chcemy też pokazać rodziców, którzy zaufali swoim dzieciom i dyrektorów szkół, którzy pozwolili na indywidualny tok nauczania, dając duży kredyt zaufania swoim uczniom – mówi nam Ola.
Kolejną sprawą, którą chce zająć się fundacja, jest wsparcie wyjazdów zagranicznych i pomoc finansowa na studiach dla szczególnie uzdolnionych. Dobrym pomysłem jest też, żeby osoby, które będą stypendystami, pomagały kiedyś kolejnym osobom.
A jakie plany Ola ma na siebie?
Sama Ola, oprócz kwestii organizacyjnych i pracy przy tworzeniu fundacji, ma jeszcze mnóstwo innych zajęć. W tym momencie uczy się do egzaminów z 14 przedmiotów, które niedługo będzie zdawać jako uczennica II LO w Mielcu. Uczy się też do matury amerykańskiej, którą napisze w tym roku, polską maturę będzie zdawać dopiero za dwa lata. Ma też plany co do własnej kariery edukacyjnej i zawodowej.
- Osobiście mam dwa plany, pierwszy to dostanie się na Harvard, gdzie chciałabym studiować biotechnologię, łącząc to z ekonomią, a później zarządzanie. Chciałbym pracować w zakresie optymalizacji procesów biologicznych, przede wszystkim chodzi o współpracę przemysłu i nauki, i opracowywanie różnych procesów, a szczególnie przeszczepiania sztucznych organów, bo to jest coś, czym się naprawdę bardzo interesuje. Naukowo będę pracowała prawdopodobnie już od listopada przy badaniach nad sztuczną wątrobą. Natomiast mój drugi plan to jest medycyna w Polsce, zwłaszcza medycyna spersonalizowana, czyli systemy informatyczne w służbie medycyny. Myślę też o tym, żeby w następnym roku pojechać do Chin i tam kontynuować badania nad malarią – opowiada o swoich planach Ola.
ZAGŁOSUJ NA OLĘ
Ola jest także w gronie finalistów Plebiscytu “Nieprzeciętni 2018” organizowanego przez Polskie Radio. Głosowanie publiczności na stronie internetowej Polskiego Radia, stacja Czwórka, rozpocznie się 18 maja. Dla osób głosujących przewidziane są nagrody.