reklama

Od początku wakacji w Polsce utonęło 126 osób.[NASZ RAPORT]

Opublikowano:
Autor:

Od początku wakacji w Polsce utonęło 126 osób.[NASZ RAPORT] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW naszym powiecie - 4 sierpnia w zbiorniku wodnym w Otałęży znaleziono ciało 30-letniego mężczyzny. Dzień później w naszym województwie utonął kolejny człowiek - 41-latka znaleziono w Jeziorze Solińskim. A sytuacji zagrażających życiu jest znacznie więcej.

Jak pokazują policyjne statystyki, najczęściej toną mężczyźni. W ciągu ostatnich czterech lat kobiety stanowiły niewielki odsetek przypadków, między 9% a 14% wszystkich utonięć. Dlaczego tak się dzieje? - Faktycznie, częściej toną mężczyźni. Chyba nie ma jasnej odpowiedzi dlaczego, ale powtarzające się scenariusze pokazują jasno, że są mniej rozważni, nie przewidują, co może się stać, o wiele częściej wchodzą do wody pod wpływem alkoholu, który im dodaje odwagi - mówi Rafał Cholewa, prezes Podkarpackiego Oddziału Ratownictwa Wodnego Rzeczpospolitej w Mielcu.

Facebook i piwko

Z policyjnych statystyk wynika także, że częstą przyczyną utonięć jest kąpiel w miejscach niedozwolonych oraz kąpiel po wypiciu alkoholu. Wypadkom nad wodą sprzyja też brawura i brak opieki nad dziećmi.

 Nikt z nas nie chce być kiedyś w centrum akcji reanimacyjnej, a jednak wiele osób opala się, sprawdzając Facebooka w telefonie, kiedy dzieci same bawią się w wodzie, czy popija piwko na plaży, a potem wskakuje do wody. Kąpiel w rzekach, zwłaszcza takich jak Wisłoka czy Wisła, które mają wiry, są bardzo groźne. - Nie skaczmy na główkę. Dno naturalnego zbiornika może się zmienić w ciągu kilku dni. Materace zostawmy na brzegu - nie wypływajmy na nich - przypomina policja. 

Toniemy w ciszy

Jak łatwo o tragedię, pokazuje krążąca w internecie historia.

Mężczyzna wskakuje do wody w ubraniu i płynie jak najszybciej w kierunku bawiących się w wodzie ludzi. - On chyba myśli, że się topisz - mówi mąż do żony i macha do mężczyzny, że wszystko jest w porządku. Ten jednak płynie dalej. - Przecież nic się nie dzieje, co on robi? - pyta żona. - Z drogi! - krzyczy  mężczyzna, przepływając obok małżeństwa. Trzy metry za ich plecami topiła się ich dziewięcioletnia córeczka. Dopiero, kiedy była bezpieczna dzięki mężczyźnie, który ją uratował, wybuchła płaczem: - Tatusiu!

Ta historia obrazuje, jak łatwo jest przeoczyć groźną sytuację. Mężczyzna z kilkudziesięciu metrów zobaczył coś, czego nie widział ojciec z trzech. Dlaczego? Ten, który uratował dziecko, wiedział, jak rozpoznać tonącego. Ojciec widział, jak wygląda tonący, tylko w telewizji. Dziewczynka nie wydała z siebie żadnego dźwięku. - Większość osób tonących robi to w ciszy. Nie krzyczą jak to na filmach, dlatego jest tak ważna obserwacja ratownika - potwierdza Rafał Cholewa. 

Jak rozpoznać tonącego 

- Większość osób, które potrzebują pomocy, nagle zaczyna niezgrabnie, chaotycznie machać rękami - mówi ratownik. Tonący ma usta na przemian nad i pod powierzchnią wody, dlatego nie ma czasu, aby zrobić wdech i krzyknąć po pomoc. Nie jest w stanie krzyczeć, ale może się zakrztusić. Nie kontroluje ruchów na tyle, żeby machać czy płynąć. Jeśli ktoś wpadnie do głębokiej wody i wszystko wygląda dobrze - nie można być tego pewnym. Tonący może jakby kroczyć w wodzie ze wzrokiem skierowanym w kierunku bezpiecznego miejsca. Aby się upewnić, czy wszystko w porządku, wystarczy zapytać. Jeśli nie słyszymy odpowiedzi, być może ten człowiek się topi. Jeśli patrzy pustym spojrzeniem, możliwe, że zostało niewiele czasu, by go uratować.

 

RASTER

Każdy może pomóc

Ale rozpoznanie tonącego to jeszcze nie wszystko. Uratowanie, wyłowienie z wody jest równie trudne. - Jeśli sami nie potrafimy popłynąć i komuś pomóc, to trzeba jak najszybciej zawiadomić ratownika, który jest na dyżurze, a jeśli go nie ma, to zawołać kogokolwiek, kto będzie w stanie pomóc - przypomina Rafał Cholewa. Jeśli w okolicy nie ma nikogo, idziemy brzegiem i widzimy osobę potrzebującą pomocy, powinniśmy natychmiast dzwonić pod nr alarmowy 112. Dopiero wtedy, jeśli czujemy się na siłach, płyniemy z pomocą. - Jeśli jest taka możliwość, to nigdy nie podpływamy do tonącego bez sprzętu lub czegokolwiek, co możemy mu podać, żeby się złapał. Ratownicy  mają odpowiedni sprzęt typu bojka lub pas "węgorz". Przypadkowa osoba może wykorzystać kawałek długiej gałęzi lub czegoś innego, co unosi się na wodzie. Zwiększa to szanse uratowania osoby i bezpiecznego powrotu na brzeg - mówi ratownik.

 

Aby rozpoznać tonącego, zwracaj uwagę na poniższe oznaki:
* Głowa w wodzie, usta na poziomie lustra wody
* Głowa przechylona do tyłu i otwarte usta
* Szklane oczy i puste spojrzenie
* Zamknięte oczy
* Włosy na czole lub oczach
* Nogi nie pracują, pozycja pionowa
* Gwałtowne łapanie powietrza
* Nieudane próby płynięcia w określonym kierunku (osoba próbuje płynąć, ale stoi w miejscu)
* Próby płynięcia na plecach
Co zrobić, żeby uniknąć niebezpiecznych sytuacji nad wodą?
- Przede wszystkim nie wolno dzieci puszczać samych do wody, nawet jeśli potrafią pływać. Konieczna jest stała obserwacja rodziców, opiekunów. Aby zwiększyć bezpieczeństwo, można założyć dodatkowe rzeczy, które chronią przed utonięciem, np. rękawki dmuchane, koło, kamizelki itp.
Najważniejsza rzecz to ciągła obserwacja, a najlepsza jest profilaktyka. Jedną z najskuteczniejszych metod profilaktyki jest wczesna nauka pływania dzieci i edukowanie na temat bezpiecznego zachowania się nad wodą.
Już 4-latki mogą zacząć tę przygodę - przypomina Rafał Cholewa, prezes Podkarpackiego Oddziału Ratownictwa Wodnego Rzeczpospolitej w Mielcu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE