Szczep, który w tej chwili oznaczono jako VUI-202012/01 (z czasem ta długa techniczna nazwa zostanie pewnie zmieniona) może być nawet o 70 proc. bardziej zakaźny. Jego skład genetyczny jest bardzo wyraźny, co daje naukowcom większe szanse na skuteczne badanie go.
Lekarze badający nowy szczep twierdzą, co jest dobrą wiadomością, że nie zaobserwowano do tej pory nadzwyczajnego wzrostu liczby chorych, a nowa odmiana nie jest bardziej śmiertelna od dotychczasowej. Są to jednak pierwsze obserwacje i trzeba jeszcze trochę poczekać, żeby wyciągnąć głębsze wnioski.
Dobra wiadomością jest również to, że jak twierdzą lekarze, szczepionka przeciwko COVID-19, którą kilka dni temu zaczęto stosować na świecie jest również skuteczna na nową odmianę koronawirusa.
Wirusy zawsze mutują
Mówiąc o nowym szczepie koronawirusa trzeba zaznaczyć, że nie jest to pierwszy przypadek mutacji wirusa od początku pandemii. Wszystkie wirusy, tak jest na przykład z znaną nam powszechnie grupą, mutują.
Jeśli chodzi o koronawirusa to do tej pory odkryto co najmniej siedem głównych grup lub szczepów COVID-19.
Odkryty w chińskim mieście Wuhan w grudniu ubiegłego roku pierwotny szczep znany jest jako L. Następnie, na początku 2020 roku wirus zmutował i pojawił się szczep S. Potem kolejne - V i G.
Szczep G był najczęściej spotykany w Europie i Ameryce Północnej, ale ponieważ w tej części świata powoli ograniczano przemieszczanie się i wirus mógł się rozprzestrzeniać pojawiły się dalsze mutacje GR, GH i GV.
Kilka innych rzadszych mutacji zostało zgrupowanych razem i określonych jako szczep O.
Obecnie na świecie dominuje szczep G. A wcześniejsze odmiany, jak pierwotna L i V, stopniowo zanikają.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.