Jak informują nas nasi czytelnicy, w Mielcu jest sporo barier architektonicznych, które uniemożliwiają poruszanie się osobom starszym czy niepełnosprawnym na wózkach inwalidzkich.
Gdy nie ma wjazdu
Jadąca na wózku osoba, przejeżdżając ulicą Targową czy Racławicką, może mieć niemały problem, żeby dotrzeć do celu. Wszystko dlatego, że część znajdujących się tam chodników nie posiada odpowiednich dla wózka wjazdów. Takim sposobem prosta z pozoru trasa dla poruszającego się wózkiem zaczyna przypominać nagle tor przeszkód.
Chodniki są już stare, co nie wyklucza faktu, że ktoś projektując je czy też później wykonując, pominął wjazdy. W rezultacie chodniki wymagają przebudowy bądź też zmiany na nowe. Zapewne doszłoby do tego prędzej czy później, naciski mieszkańców Mielca być może tę kwestię przyśpieszą. Jak się dowiedzieliśmy, dokumentacja projektowa zostanie wykonana prawdopodobnie już w tym roku. - Niepełnosprawni na wózku nie mają szans w zetknięciu z tak wysokim krawężnikiem - mówi nasza czytelniczka. Patrząc na znajdujące się tam przeszkody, trudno zaprzeczyć. Tymczasem do momentu remontu niepełnosprawny zdany sam na siebie trasy najprawdopodobniej nie pokona.
Tak źle i tak niedobrze
Są miejsca, gdzie odwrotna sytuacja, czyli zbyt niski krawężnik, może również powodować problem. Gdy jest zbyt niski bądź go w ogóle nie ma, jak na dwóch przystankach w centrum starówki, poruszająca się na wózku osoba podróżująca autobusem niskopodłogowym może mieć problem, żeby z niego wysiąść. Wówczas klapa (specjalny zjazd dla osób niepełnosprawnych) nie spełnia swojego zadania. Wtedy niepełnosprawny ma niemały problem z opuszczeniem autobusu.
- Dwukrotnie uszkodziłam już swój wózek z tego powodu - mówi Urszula. Aby uchronić się przed kolejną kosztowną naprawą wózka, kobieta musi opuszczać autobus przystanek wcześniej.
Starsi nie wejdą
W mieście nie brakuje miejsc, do których niektórym osobom trudno dotrzeć.
Duża inwestycja, którą stworzono w obrębie Górki Cyranowskiej, jest tego przykładem. Do znajdującego się tam parku leśnego od strony ulicy Chopina można wejść, pokonując kilkadziesiąt schodów. Przydałaby się balustrada, żeby się podeprzeć, jednak jej nie ma. Zaskakujące jest to, że w projekcie tej długo planowanej inwestycji jakimś cudem zabrakło tego elementu.
- Chciałabym mieć możliwość przejść się po górce, nie jestem w stanie jednak wejść na znajdujące się tam schody bez oparcia się o balustradę – mówi pani Barbara, która zwróciła uwagę na tę niedogodność. Z problemem tym udała się nawet do zastępcy prezydenta Mielca, Jana Myśliwca. Tam dowiedziała się, że projekt przebudowy górki nie zawierał wykonania barierek, więc ich nie zrobiono. Projektant najwidoczniej nie widział takiej potrzeby. Zatwierdzający projekt urzędnik również. Pani Barbara sprawy odpuścić nie zamierza. - Przecież w projekcie budowlanym przy schodach wymagane są poręcze – mówi.
Okazuje się, że prawo budowlane jedynie zaleca, jednak nie nakłada obowiązku ich wykonania. Ich zrobienie zależy więc od dobrej woli urzędnika, który może stwierdzić taką konieczność bądź też nie.
-Takich osób jak ja jest wiele, dlatego poprosiłam pana Myśliwca o to, żeby umożliwił nam korzystanie z tego miejsca poprzez wykonanie barierek przy schodach – tłumaczy kobieta.
W odpowiedzi usłyszała, że taka możliwość będzie brana pod uwagę w przyszłości.
Wózkiem po schodach
Podobna sytuacja, wynikająca tym razem z braku windy, jest w Samorządowym Centrum Kultury.
Kino w domu kultury znajduje się na piętrze, aby więc obejrzeć film, należy wejść po schodach. Ten, kto ma sprawne nogi, zrobi to bez problemu, gorzej z innymi. Niepełnosprawni mogą mieć niemały problem z dostaniem się na górę, gdyż w budynku nie ma windy.
Niewidzialnych barier w Mielcu jest wiele. Wszystkie stają się widoczne w momencie kryzysowym, gdy z jakiegoś powodu nasze nogi odmówią nam posłuszeństwa. Wtedy problem ten może zacząć nas dotyczyć i będziemy dostrzegać to, czego nie widzimy teraz.