Jak podkreśla Grzegorz Kinelski, prezes Enei w rozmowie z WNP, "Połaniec to ważna elektrownia. Obecnie zasila w zasadzie całą wschodnią część Polski”. Dlatego projekt „zazielenienia” bloków węglowych i przygotowania nowych jednostek gazowych ma kluczowe znaczenie dla stabilności dostaw energii.
W ramach prowadzonych modernizacji Enea przekształca istniejące bloki węglowe tak, by mogły pracować w oparciu o mieszankę węgla i biomasy. Celem jest obniżenie emisji CO₂ poniżej 550 kg na megawatogodzinę – to granica, która umożliwia dalszy udział w tzw. rynku mocy.
Już w 2026 roku połanieckie bloki mają być „zazielenione” i gotowe do współspalania.
Po tej transformacji elektrownia będzie potrzebować około 2 milionów ton biomasy rocznie, kupowanej zarówno w kraju, jak i za granicą. Najprawdopodobniej będzie to głównie biomasa leśna, bo – jak przyznaje prezes Enei – „jest łatwiej dostępna”.
W międzyczasie trwa też praca nad kolejnym etapem – budową dwóch nowych bloków gazowo-parowych (CCGT). To inwestycja prowadzona przez spółkę Enea Połaniec Gaz, której przetarg na wybór wykonawcy ogłoszono we wrześniu 2025 roku.
Jednak żadna firma nie złożyła ofert w przetargu ogłoszonym przez spółkę Enea Połaniec Gaz na budowę dwóch bloków gazowo-parowych w Elektrowni Połaniec. Postępowanie, ogłoszone 3 września 2025 roku, dotyczyło realizacji w formule „pod klucz” dwóch nowoczesnych bloków CCGT o mocy 530–680 MW każdy, wraz z całą infrastrukturą towarzyszącą. Termin składania ofert wyznaczono na 27 października w południe, jednak – jak poinformowała Enea – do tego czasu nie wpłynęła żadna oferta.
Z dokumentów przetargowych wynika, że dwaj potencjalni wykonawcy wnioskowali wcześniej o wydłużenie terminu składania ofert tłumacząc, że skala i złożoność inwestycji wymagają więcej czasu na przygotowanie szczegółowych propozycji..
Mimo tych próśb termin nie został zmieniony, a przetarg zakończył się bez rozstrzygnięcia. To oznacza, że Enea będzie musiała powtórzyć postępowanie lub zmodyfikować jego warunki. Zgodnie z pierwotnymi założeniami pierwszy blok miał zostać ukończony do marca 2030 roku, a drugi do końca czerwca 2030 roku. W ramach kontraktu przewidywano również 12-letni okres serwisowania urządzeń lub do osiągnięcia 75 tysięcy godzin pracy.
Niepowodzenie przetargu to chwilowy przystanek w dużym projekcie transformacji Elektrowni Połaniec, która – po modernizacji bloków węglowych pod kątem współspalania biomasy – ma docelowo działać w oparciu o trzy źródła energii: węgiel, biomasę i gaz.
Nowe jednostki mają mieć łączną moc od 530 do 680 MW
Choć Połaniec wchodzi w epokę gazu, nie oznacza to końca węgla.
„Planowane uruchomienie bloków gazowych w 2030 roku nie oznacza zakończenia pracy zazielenianych teraz bloków węglowych” – podkreśla Kinelski w rozmwoie z WNP.
Zgodnie ze strategią Enei, współspalanie węgla i biomasy ma być kontynuowane do 2035 roku, a potencjalnie nawet do 2040. Po tym czasie bloki biomasowo-węglowe mają pełnić rolę rezerwowego źródła energii, wspierając pracę nowych bloków gazowych.
Modernizacja elektrowni Połaniec wpisuje się w ogólną transformację polskiej energetyki. Redukcja emisji, dywersyfikacja paliw i przygotowanie do większego udziału odnawialnych źródeł energii to cele, które mają zapewnić równowagę między bezpieczeństwem energetycznym a ochroną środowiska.
Komentarze (0)