Uwagę na problem z bocianem zwróciło dwoje naszych czytelników, interweniujących w redakcji w zeszłym tygodniu. Ich roszczenia były jednak diametralnie różne.
Przyroda kontra technika
– Przyglądam się sytuacji już od kilku dni i widzę, że bocian niesamowicie się męczy. Ktoś zniszczył mu gniazdo, a ten usilnie próbuje je sobie odbudować – zaalarmowała kobieta, która w zeszłym tygodniu zatelefonowała do naszej redakcji. Oczekiwała, byśmy ustalili, kto stoi za zniszczeniem bocianiego gniazda i wstawili się za poszkodowanym ptakiem w urzędzie gminy bądź – gdyby zaszła taka potrzeba – w instytucjach wyższego szczebla. Interwencji u odpowiednich organów domagał się również ojciec jednego z uczniów Szkoły Podstawowej w Wadowicach Górnych, który – by porozmawiać o trapiącym go problemie – poprosił o spotkanie. – Wydaje mi się, że rzeczą niedopuszczalną i niebezpieczną jest, aby gniazdo blokowało komin szkoły. Dopiero co udało się je zniszczyć, a bocian znów próbuje je odbudować. Czy naprawdę nie da się zrobić nic, aby się go stąd pozbyć? – pytał wyraźnie wzburzony, pokazując wykonane telefonem komórkowym zdjęcia. Widać było na nich ptaka skrzętnie pracującego nad ponownym postawieniem gniazda. I dokładnie taki sam widok zastaliśmy na dachu szkoły w niedzielę, 15 maja.
Więcej w 21 numerze Korso