reklama

Nie dajmy się oszukać "sprzedawcom prądu"

Opublikowano:
Autor:

Nie dajmy się oszukać "sprzedawcom prądu" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDo naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec Mielca, który opowiedział nam o problemie ze swoim dostawcą prądu. Nasz bohater przez wiele lat był stałym klientem jednego z wiodących koncernów energetycznych. W zeszłym roku jego dom odwiedzili "sprzedawcy prądu" z konkurencji, którzy przekonali go do zmiany operatora.

Wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Do mieszkańca Mielca zapukali przedstawiciele dużego koncernu energetycznego. Nasz bohater właśnie wychodził z domu, bo miał do załatwienia na mieście wiele spraw.

Słowo klucz
Akwizytorzy nie dali za wygraną. Wykorzystali dosłownie każdą sekundę na zachwalenie swojej oferty. Często używali słowa klucz: "tańszy prąd". To określenie przewijało się praktycznie w co drugim zdaniu. Co ciekawe, do rozmowy na temat zmiany operatora prądu doszło praktycznie na ulicy. - W pewnym momencie wyciągnęli umowę i mówili, że jak podpiszę, to już niedługo zmniejszą się moje rachunki za prąd. Jestem emerytem i do tego choruję przewlekle. Praktycznie cała emerytura idzie na różnego rodzaju leki. Pomyślałem, że zmniejszenie opłat to dobry pomysł - opowiada nasz rozmówca. Horror zaczął się kilka miesięcy później, kiedy przyszła do domu faktura z pierwszym rachunkiem. Jak się okazało, rachunek wystawiono na sumę powyżej 1000 złotych. Co w przypadku naszego bohatera było całkowicie zawyżoną kwotą. Bo do tej pory płacił rachunki 20 - 30 złotych za miesiąc. Jak się później okazało, po analizie dokumentów, umowa zawierała wiele ukrytych  niejasnych zapisów i to wszystko wpływało na naliczanie skandalicznie dużych rachunków. Umowa była rozpisana na okres czterech lat, a zerwanie jej łączyło się z naliczeniem bardzo dużej opłaty. Jednym słowem nasz bohater ma duży problem, a jego walka z koncernem trwa już kilka miesięcy. Początkowo była to wymiana pism pomiędzy stronami konfliktu z prośbą o polubowne załatwienie sprawy. Niestety, firma cały czas powołuje się na zapisy umowy, którą zdaniem koncernu mieszkaniec Mielca podpisał świadomie i z pełną odpowiedzialnością.
 
Jak się obronić?
Nieuczciwi sprzedawcy prądu działają na znanym schemacie. Często odwiedzają swoje "ofiary" w niestandardowych godzinach, np. późnym wieczorem. Pukają do domów, mówiąc, że są "z energetyki" i chcą "spisać licznik". Niczego nieświadomi mieszkańcy wpuszczają takie osoby do domu. Oszust rzeczywiście zagląda do licznika, po czym prosi o dane osobowe i mówi, że trzeba podpisać "formularz pokontrolny". Później jednak okazuje się, że to nie formularz, a umowa na zmianę dostawcy prądu. Najczęściej nie dostajemy kopii tego "formularza", czyli umowy, ani informacji o możliwości odstąpienia od usług danego koncernu energetycznego. Oszust bierze oba dokumenty. Po miesiącu przychodzi do nas list, że ze względu na "nasz wniosek" dotychczasowy dostawca energii zrywa z nami umowę. W międzyczasie mija 14-dniowy okres na odstąpienie od umowy. Warto przyswoić sobie wiele uniwersalnych rad, które w takim przypadku mogą nas uchronić przed takimi sytuacjami. Po pierwsze czytajmy dokładnie zapisy umowy. Jest to niby oczywiste, ale tak naprawdę jest to najskuteczniejsza metoda obrony przez oszustami. I dotyczy praktycznie każdej sytuacji, w której mamy coś podpisać. Nieważne, czy chodzi o umowę dotyczącą zmiany sprzedawcy prądu, zaciągnięcia kredytu czy kupna mieszkania. Świat niestety jest pełen ludzi, którzy nie cofną się przed oszustwem, by zarobić parę groszy. Kolejną poradą jest sprawdzenie sprzedawcy. Poprośmy o jego identyfikator i dane personalne. Zapiszmy to wszystko! Jeżeli sprzedawca nie ma nic do ukrycia, to poda nam te dane bez problemu.  Sprawdzajmy także informacje, które podaje nam sprzedawca. Nie ma nic trudnego w sprawdzeniu, czy najnowsza oferta, którą przedstawia nam sprzedawca, faktycznie jest dostępna na stronie internetowej firmy energetycznej, którą podobno reprezentuje. Jeżeli coś się nie zgadza, to może być kolejny sygnał, że mamy do czynienia z oszustem. Domagajmy się drugiego egzemplarza umowy. Prawnym wymogiem jest, by każda umowa została sporządzona w dwóch identycznych egzemplarzach. Już na samym początku przy podpisywaniu umowy domagajmy się, by sprzedawca pokazał nam dwie kopie umowy. Najważniejsze jest jednak to, że nie mamy żadnego obowiązku podpisywać umowy w momencie spotkania z przedstawicielem firmy. Możemy poprosić o sporządzenie projektu takiej umowy i umówić się na dodatkowe spotkanie. W tym czasie możemy dokładnie przestudiować zapisy umowy i ewentualnie skontaktować się z radcą prawnym lub powiatowym rzecznikiem konsumentów, który zinterpretuje wszystkie niejasne zapisy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE