reklama

Monika zdobyła show biznes. Lalkami chorzelowianki zachwycił się świat mody.

Opublikowano:
Autor:

Monika zdobyła show biznes. Lalkami chorzelowianki zachwycił się świat mody.  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościLalki przez nią wymyślone podbijają świat. Jej twórczością zainteresowały się osoby z pierwszych stron gazet. O pasji, która stała się jej sposobem na życie, rozmawiamy z Moniką Krawiec z Chorzelowa.

Monika Krawiec śmieje się, że do szycia zobowiązało ją nazwisko. Jednak to, że jej życie będzie wyglądało tak jak teraz, że to, co robi, będzie znane w całym kraju, nie było takie oczywiste, bo ekonomistka z Chorzelowa kompletnie nie potrafiła szyć. Dopiero urodzenie dziecka i urlop macierzyński zmobilizowały ją do zrobienia czegoś zupełnie nowego i do tej pory nieznanego.
 

 

 

Szycia uczyła się od postaw, oglądała filmy w internecie, czytała instrukcje, przede wszystkim na zagranicznych stronach, bo w Polsce tzw. handmade nie był wtedy jeszcze tak popularny. Wyciągnęła starą maszynę mamy, nauczyła się nawlekać na nią nić. Córka Maja kochała koniki, więc pierwszym projektem był właśnie koń, którego Monika do dzisiaj ma na pamiątkę. Mimo zużycia, bo wiele lat był ulubioną zabawką córki,  stoi dumnie w pracowni Moniki i przypomina początki działalności.

Motorem napędowym był kurs krawiectwa zorganizowany przez Koło Gospodyń Wiejskich w Chorzelowie. To tam Monika uszyła swoją pierwszą torebkę. Jej zdjęcie opublikowała na stronie, do utworzenia której namówiła ją bratowa. - Potraktowałam to trochę jak żart, jednak ku mojemu zdziwieniu torebka zgarnęła mnóstwo pochwał. Szybko zapragnęłam, by stworzyć coś jeszcze. Wpadłam na pomysł lalki dla córki. Pamiętam, że szyłam ją chyba cztery dni. Później podobną musiałam szyć dla członków rodziny, ale wszystko, co tworzyłam, zamieszczałam na stronie. W ten sposób, krok po kroku, marka zaczynała istnieć w świadomości ludzi – wspomina Monika.
 

Mieszkanka Chorzelowa zaznacza, że pewnie bardziej znana jest w internecie niż w Mielcu czy Chorzelowie. Ma w tym pewnie sporo racji, bo jej twórczością zainteresowały się osoby znane w show-biznesie, które na informację o niej trafiły dzięki znanym portalom społecznościowym.

- Pierwszą lalkę zamówiła stylistka Zosia Ślotała, która lalki projektu Moniki wykorzystała w reklamie, promowała je także na swojej stronie internetowej. Dodatkowo swoją lalkę zaprojektowała pogodynka Paulina Sykut – Jeżyna. - Z tym wiąże się zabawna historia, bo pani Paulina długo ukrywała, jakie imię wybrała dla swojej córeczki. Imię wyszło na jaw dzięki mojej lalce, bo każda ma wyszyte imię dziecka na korpusie. Gdy pogodynka opublikowała zdjęcie lalki z wyszytym imieniem Róża, wtedy nastąpił szum, wszystkie media pisały, że jej dziecko będzie miało na imię Róża. O lalkach było głośno także na jednym z plotkarskich portali, ale nie tylko – mówi Monika.
 

Wygląd lalki ewoluował z czasem. Monika nigdy nie miała talentu manualnego, śmieje się zresztą, że jak ma coś narysować, to i tak lepiej wyszłoby to jej córce niż jej. To jak lalki  obecnie wyglądają, jest wynikiem metody prób i błędów.

- Początkowo nie wyglądały tak, jakbym sobie tego życzyła. Wynikało to oczywiście z tego, że nie umiałam tak dobrze szyć, ale jestem uparta i jak sobie coś postanowię, to dążę do celu. Początkowo, jak ktoś się dowiadywał, co szyję, podśmiewywał się. Stwierdziłam wtedy, że ja im jeszcze pokażę – mówi ze śmiechem.

Każda lalka jest wyjątkowa, bo w każdą Monika Krawiec wkłada całe serce. - Gdyby nie moi bliscy, nie byłabym w stanie tego robić. Do południa zajmuję się domem i dziećmi, natomiast po południu, gdy mąż wraca, ja zaczynam szyć. Nie pamiętam, bym kiedyś położyła się spać wcześniej niż o godzinie 23 czy 24.
Głowa pełna pomysłów

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Monika wciąż wymyśla nowe propozycje, które mogą urozmaicić jej markę. Pracy jest sporo, więc Monice potrzebna była pomoc innej krawcowej. Początkowo pomagał nawet mąż, który zajęcie Moniki traktował nieco z przymrużeniem oka. Dopiero, gdy pojawiły się pierwsze reakcje klientów, gdy zobaczył, że to, co robi żona, naprawdę się podoba, zaczął nową pasję Moniki traktować na poważnie.

- W tej pracy uwielbiam to, że mogę bezkarnie kupować materiały. Szukam tych najbardziej oryginalnych, unikatowych. Dlatego sięgam po te zza granicy. Stworzenie firmy wyszło w bardzo naturalny sposób, jednak to wciąż moje hobby. Gdy jestem na wakacjach, mam przerwę od szycia, to zaczynam tęsknić za maszyną. To jest uzależniające – mówi na zakończenie Monika Krawiec.

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE