Tory kolejowe modernizowanej linii Mielec-Dębica i miejsce, przez które przechodzi codziennie wielu mieszkańców Mielca położone jest z jednej strony w pobliżu ulicy Bolesław Chrobrego i Wiosennej na osiedlu Wojsław, a z drugiej ulicy Korczaka i Krańcowej na osiedlu Smoczka.
Miejsce to pokazuje mi Pan Jerzy Maciejak, który mieszka tu od dziesiątków lat.
– Modernizując linię kolejową ktoś zapomniał o zbudowaniu bezpiecznego przejścia przez tory, które codziennie pokonuje dziesiątki osób – dorośli, dzieci, ludzie z rowerami – mówi Jerzy Maciejak. - To jest najprostsza droga łącząca dużą część osiedla Wojsław z położonym po drugiej stronie osiedlem Smoczka i znajdującym się tam basenem, galerią Navigator, a dalej zakładami pracy mieszczącymi się w specjalnej strefie ekonomicznej. Tory odcinają jedną część miasta od drugiej.
- W tym miejscu przez tory ludzie przechodzili zawsze, ale wcześniej był niski, stary tor – kontynuuje Pan Maciejak. – Teraz tor podnieśli, a po jego bokach wykopali głębokie rowy, co utrudnia przemieszczanie się.
Przez rowy po obu stronach toru ludzie narzucali desek i sami zrobili sobie prowizoryczne przejście. W momencie kiedy oglądam to miejsce tor pokonuje akurat mężczyzna w średnim wieku na rowerze. Proszę go o rozmowę. Chętnie się zatrzymuje. Zapytany dlaczego akurat w tym miejscu pokonuje tory i to jeszcze na rowerze odpowiada.
– A gdzie mam to robić? Najbliższe przejście przez tory jest z jednej strony na ulicy Witosa z drugiej już w centrum miasta na Narutowicza. W obu kierunkach trzeba by dołożyć z różnymi objazdami z 7-8 kilometrów. Jeździłem tędy rowerem i będę jeździł, bo jest to dla mnie najkrótsza droga do pracy. Chodziłem tędy z dziećmi do przedszkola i dalej będę chodził. Zresztą nie tylko ja, ale mnóstwo innych ludzi chodzi tędy i dalej będą to robić – mówi z pełnym przekonaniem.
- A nie boi się Pan, że jak zwiększy się ruch pociągów to może dojść w tym miejscu do tragedii? -pytam.
- Boję się i mam nadzieję, że zrobią tu w końcu bezpieczne przejście, a najlepiej kładkę nad torami – odpowiada. – Wszyscy wiedzieli, że w tym miejscu przez tory ludzie chodzili i będą chodzić i dziwię się, że do tej pory nikt o tym nie pomyślał – dodaje.
Pan na rowerze odjeżdża do pracy. Wracam do rozmowy z Panem Jerzym Maciejakiem, który uważa, że najlepiej byłoby zbudować w tym miejscu odcinek drogi, który byłby przedłużeniem ulicy Bolesława Chrobrego i połączyłby się z drugiej strony torów z ulicą Korczaka i Krańcową. To udrożniłoby ruch samochodowy w tej części miasta i rozładowało tworzące się tu korki.
Technicznie nie byłoby z tym żadnego problemu, do torów po obu jego stronach prowadzą aktualnie szerokie, choć gruntowe drogi. Nie byłby to też zbyt długi odcinek, jakieś 150-200 metrów. Na rozwiązanie problemu przejścia przez tory w tym miejscu jest jeszcze czas. Albo droga, albo co najmniej kładka pozwalająca bezpiecznie przechodzić i przejeżdżać rowerami przez tory ludziom i dzieciom. Nie należy czekać aż dojdzie do tragedii.