Radny J. Szczerba zarzuca Stowarzyszeniu OAZA, że swoją odpowiedzialność za prowadzenie schroniska - przerzuca na rzeszowską organizację, która nie podpisała umowy z mieleckim magistratem. Jak wygląda ta sytuacja?
Jest to nieprawda. Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt, które od wielu lat prowadzi schronisko dla zwierząt „Kundelek" w Rzeszowie, pomaga jedynie Stowarzyszeniu Oaza Dla Zwierząt w zakresie organizacyjnym (np. analiza rozmieszczeń boksów, ustalanie grafika pracy pracowników i dyżurów nocnych itp.), materiałowym (żwirek dla kotów, smycze, sadzonki roślin itd.), szkoleniowym i pracy społecznej (np. nasadzenia zieleni). Stowarzyszenie Oaza Dla Zwierząt na bieżąco jest w kontakcie z instytucjami nadzorującymi prowadzenie schroniska czyli UM w Mielcu i PIW o/Mielec udzielając wszelkich wymaganych informacji i wyjaśnień oraz poddając się kontrolom. Zarząd Stowarzyszenia ponosi pełną odpowiedzialność za realizację zadania publicznego i nigdy nie delegował czy przekazywał odpowiedzialności jakiejkolwiek innej organizacji czy osobom.
- Jak wygląda kwestia wolontariatu i współpraca z innymi Stowarzyszeniami? "SOS Koty", czy "Animals Mielec" - osoby te w swoich komunikatach zarzucają Oazie, że nie podpisała umów wolontariackich z niektórymi z tych osób.
Współpraca ze wspomnianymi organizacjami ma miejsce, ale w ograniczonym zakresie, z tego względu, że Stowarzyszenie Oaza Dla Zwierząt ma ściśle określony zakres zadań w umowie z UM Mielec, który tylko częściowo pokrywa się z działaniami innych organizacji. Nie mniej jednak taka współpraca ma miejsce (np. przekazywanie karmy kotom wolno żyjącym czy otrzymanie od Fundacji Animals karmy dla zwierząt).
Podpisywanie umów wolontariackich rozpoczęło się na początku lutego 2020 roku. Niestety ze względu na epidemię proces ten został wstrzymany. Do tego czasu (czyli w ciągu około miesiąca) podpisano 4 umowy wolontariackie i przyjęto 7 podań. Zasady przyjmowania do wolontariatu są opisane w regulaminie wolontariatu powszechnie dostępnym na stronie internetowej Stowarzyszenia. Niestety, część z byłych wolontariuszy (którzy mieli umowy zawarte z poprzednim zarządcą schroniska) nie do końca akceptuje zasady określone przez Stowarzyszenie. Proces pozyskiwania wolontariuszy będzie wznowiony od najbliższego tygodnia.
- Radni Zalotyński i Szczerba - proponują zorganizowanie debaty z uczestnictwem Zarządu "Oazy" - gdzie można konfrontować wiedzę faktyczną, z różnymi zarzutami?
Uważamy, że taka debata jest zbędna. Jeśli są konkretne zarzutu to możemy na nie udzielić odpowiedzi i wyjaśnień. Wiedza faktyczna jest dostępna w postaci dokumentów będących w posiadaniu Stowarzyszenia, UM Mielec i PIW o/Mielec, które są dostępne na zasadzie informacji publicznej. Wiedza faktyczna to także możliwość odwiedzenia schroniska i przekonania się naocznie, że zarzuty są nieprawdziwe. Wiele osób, które odwiedziło schronisko jest mile zaskoczonych pozytywnymi zmianami, szczególnie te, które były tu we wcześniejszych latach. Osoby te jednak nie chcą się wypowiadać na forach internetowych, gdyż często pozytywna wypowiedź na temat schroniska jest „hejtowana".
- Prosimy o wyjaśnienie zagryzienia psa - z ostatnich tygodni, o którym rozpisują się inne organizacje działające w Mielcu
Przede wszystkim należy odróżnić pojęcia zagryzienie a pogryzienie. Pies o imieniu Szczotek nie został zagryziony na terenie schroniska, ale dotkliwie pogryziony. Zdarzenie miało miejsce w czasie ulewy pomiędzy godziną 15:00-16:00. Psy przebywające na wybiegu przy boksach zaatakowały Szczotka najprawdopodobniej z tego powodu, że schronił się nie w swoim kojcu. Po ustaniu ulewy pracownicy rozpoczęli przegląd schroniska (przed godziną 16ą) i wtedy został zauważony Szczotek leżący na wybiegu. Pies natychmiast został przewieziony do weterynarza, gdzie bezzwłocznie przystąpiono do udzielania pomocy. Pierwsza diagnoza została postawiona przez weterynarza o 16:07. Zgon nastąpił o godzinie 19:40 po reanimacji. Należy tu podkreślić, że udzielanie pomocy utrudniała jedna z byłych wolontariuszek, która w trakcie zabiegu na sali operacyjnej wtargnęła do gabinetu i żądała okazania psa twierdząc, że jest jej bardzo bliski.
Tego rodzaju zdarzenia niestety dzieją się nie tylko w schroniskach, ale także w domach czy na ulicach (rocznie do kilku tysięcy wg raportu GIW). Oczywiście nie jest to usprawiedliwieniem, ale był to w tym roku jedyny i mamy nadzieję ostatni przypadek w schronisku w Mielcu. Zaraz po tym zdarzeniu podjęto działania poprawiające bezpieczeństw zwierząt.
Należy tu dodać, że pogryzienia w schronisku w Mielcu miały miejsce we wcześniejszych latach, na co mamy m.in. pisemne oświadczenie jednej z osób (nie pracowników schroniska), która była świadkiem takiego pogryzienia, a do zagryzienia nie doszło tylko dzięki jej interwencji.