Ale po chwili uświadomiłem sobie, że nie słyszałem głosu ani Pana Rzeszutka, ani innego radnego w sprawie obecnego funkcjonowania komunikacji miejskiej w Mielcu, ani opinii, jak można ją poprawić. A nasuwają się oczywiste pytania: Jakie Pan Radny ma zdanie na temat przyszłej polityki taryfowej w MKS? Jakie Pan Radny ma zdanie na temat zmian w kształcie linii autobusowych? A może na jego osiedlu ludzie mają potrzebę zmiany trasy lub rozkładu jazdy jakiejś linii? Niestety, nie znalazłem informacji na taki temat. Wnioskuję z tego, że dla Pana Radnego ważniejsze jest, aby na autobusie była podobizna postaci historycznej, niż aby tym pojazdem jechali mielczanie zadowoleni z jakości publicznego transportu, który kosztuje nasze miasto nie tak małe pieniądze i musi spełniać określoną rolę w systemie transportowym miasta i jak najlepiej służyć jego mieszkańcom, poprawiając ich komfort życia.
I na tym przykładzie dotykamy szerszego problemu. Otóż wiele środowisk chce żyć tylko historią. Rozmawiać tylko o tym, co było. Znajdować wciąż nowe ronda do nadania im imion kolejnych postaci historycznych. Pokazywać się na rocznicach ważnych wydarzeń. Upamiętniać zasłużonych ludzi na autobusach. I jest to słuszne, bo tak czcimy pamięć i czyny ludzi, dzięki którym żyjemy dziś w takim mieście i takim kraju. Jednak niepokoi mnie to, że zaburzone zostały zdrowe proporcje pomiędzy przeszłością i przyszłością. Wiele środowisk patrzy tylko w przeszłość i ją ciągle rozpamiętuje, zamiast patrzeć także w przyszłość, aby rozwijać miasto, województwo, kraj. W pewnym momencie może się okazać, że będziemy mieli miasto, województwo, kraj bez młodych ludzi, ale z doskonale upamiętnionymi żołnierzami wyklętymi i innymi bohaterami. Czy o to nam chodzi? Głównym kierunkiem działania powinno być patrzenie w przyszłość, nie zapominając o tym, by kiedy trzeba "oglądnąć się wstecz".