reklama

Kobiety w samorządach. Jak jest w naszym regionie?

Opublikowano:
Autor:

Kobiety w samorządach. Jak jest w naszym regionie?  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW ostatnich wyborach komitety wyborcze musiały zagwarantować każdej z płci odpowiednią ilość miejsc. Chodziło o parytet. Kobiety w polityce i samorządach są już obecne, ale jest ich ciągle mało. W radzie miasta nowej kadencji to zaledwie pięć pań na grupę ponad dwudziestu osób.

W radzie miasta mamy pięć kobiet. To i tak lepszy wynik niż w mieleckiej radzie powiatu. Tam zasiadają tylko dwie kobiety. Jak się okazuje, samorząd to ciągle jednak nadal męski świat. Ciekawą niespodzianką okazał się wybór Renaty Siembab na urząd burmistrza Przecławia. 

Krystyna

W gronie radnych rady miejskiej debiutuje Krystyna Kowalik. Młoda i przedsiębiorcza kobieta, która już od wielu lat prowadzi wspólnie z mężem przedsiębiorstwo.

- Prowadzę z mężem własną działalność gospodarczą. Wspólnie prowadzimy firmę już ponad 20 lat. Z wykształcenia jestem prawnikiem, w firmie zajmuję się administracją, a mąż sprawami technologicznymi - mówi nam Krystyna Kowalik.

Pani Krystyna związana jest z osiedlem Wojsław, bo tam mieszka i pracuje. Zdecydowała się na start w wyborach, bo przekonali ją do tego znajomi.

- Jestem osobą bezpartyjną. Dostałam propozycję od koleżanki, żebym startowała w wyborach. Była to dla mnie zupełnie nowa rzecz i nie za bardzo widziałam siebie w tej roli. Zdecydowałam się na start i jak się później okazało, mieszkańcy mi zaufali i oddali na mnie głosy. Jestem mielczanką od urodzenia. Od samego początku mieszkam na osiedlu Wojsław. Wspólnie z mężem staramy się udzielać społecznie. Teraz, kiedy mam mandat radnej,  będę chciała walczyć o projekty dla mieleckiej starówki i osiedli Wojsław i Rzochów. Będzie to dla mnie priorytet w tej kadencji rady miasta - komentuje Krystyna Kowalik.

Na co dzień pani Krystyna bardzo ściśle współpracuje z mężem, prowadząc własną firmę. Mają podzielone zadania. Na nasze pytanie, jak mąż zareagował na jej start w wyborach, odpowiada krótko: "Nie miał nic przeciwko". 

- Mąż mi powiedział, że jak chcę, to on nie ma nic przeciwko. Na początku nie angażował się tak bardzo. Potem, jak już mieliśmy do czynienia z prawdziwą kampanią, to bardzo się zaangażował i dużo mi pomagał. Teraz, kiedy jestem radną, to mąż będzie musiał się przyzwyczaić do tej sytuacji - opowiada.

Krystyna Kowalik dostrzega to, że będzie mieć mało koleżanek w obecnej kadencji rady. Uważam, że kobiet powinno być więcej w całym samorządzie.

- Jestem za równouprawnieniem. Uważam, że nas kobiet w samorządzie powinno być o wiele więcej. Kobiety powinny mieć realny wpływ na to, co dzieje się w mieście. Kobiety są wykształcone i mają więcej cierpliwości w porównaniu z mężczyznami, szczególnie w negocjacjach  - mówi.

Magda

Magdalena Weryńska-Zarzecka także debiutuje w mieleckiej radzie miasta. Podobnie jak Krystyna, Magda także prowadzi firmę z mężem. Podczas ostatniej kampanii zbudowała sobie wizerunek lidera tuż obok nowego prezydenta, Jacka Wiśniewskiego. 

- Jestem rodowitą mielczanką. Moim ojcem był śp. Antoni Weryński, znany w mieście społecznik, samorządowiec i sportowiec. Dorastałam w domu, w którym codziennością były rozmowy  i działania na rzecz mielczan. Od lat szkolnych angażowałam się i nadal angażuję w różne działania społeczne. Prywatnie jestem szczęśliwą żoną Krystiana i mamą ośmioletniego Cyprianka. Wspólnie z mężem prowadzę  w Mielcu firmę z branży IT - mówi Magdalena.

Droga Magdalena do mandatu radnej była bardzo długa. Jak sama przyznaje - działa społecznie już od bardzo dawna.

-Przez całe moje życie uczestniczyłam w różnych działaniach i akcjach społecznych. Pomoc drugiemu człowiekowi sprawiała i nadal sprawia mi ogromną przyjemność i daje dużo satysfakcji - opowiada.

 Mąż Magdaleny bardzo ją wspierał. Od samego początku był bardzo zaangażowany w kampanię.

- Od mojego męża otrzymałam od samego początku 200-procentowe wsparcie. Powtarzał, że jestem do tego stworzona. Nie będę ukrywała, iż miałam kilka takich chwil, gdy zastanawiałam się, czy podołam oczekiwaniom mieszkańców. To jednak wynikało z ogromnej odpowiedzialności za drugiego człowieka, przed którą stanęłam i nadal stoję. Sił dodawała mi moja rodzina, która bardzo aktywnie uczestniczyła w przygotowaniach w drodze do samorządu oraz moi przyjaciele i sami mielczanie - mówi Magdalena.

 Magdalena przyznaje, że w samorządzie potrzeba takich jak ona.

- Od zawsze widziałam siebie w świecie samorządu, gdzie pracuje się na rzecz ludzi i dla  nich. Podejmując funkcję radnej, nie wyobrażam sobie pracy na rzecz miasta bez wsparcia mieszkańców. Radny - to funkcja, a nie stanowisko. Jeżeli część osób w radzie nie zrozumie tego, to będzie nam bardzo trudno współpracować. Mieszkańcy obdarzyli nas, radnych, ogromnym zaufaniem, by móc wspólnie kształtować nasze miasto Mielec  - mówi.

Zdaniem Magdaleny, kobiety powinny bardziej angażować się w sprawy miasta. - Kobiet w radzie miasta jest za mało. Są bardziej wrażliwe na drugiego człowieka. Mężczyźni inaczej patrzą na świat. Gdyby w radzie było więcej kobiet, byłaby to szansa na dostrzeżenie większej ilości problemów i potrzeb społecznych - mówi i dodaje, że priorytetami jej pracy w radzie miasta będą gospodarka i finanse, sprawy społeczne oraz sport.

 

Mirosława

 Mirosława Jakubowska w Mielcu jest znana głównie jako wieloletni inicjator akcji społecznych i charytatywnych. Działa także w Lekkoatletycznym Klubie Sportowym Stal Mielec.

- W Mielcu mieszkam od 1987 roku. Przyjechałam tutaj ze Stargardu Szczecińskiego, bo mąż dostał powołanie do Stali Mielec do Lekkoatletycznego Klubu Sportowego. Udzielam się społecznie. Wspieram dzieci niepełnosprawne z naszego OREW-u. Zbieramy pieniądze na operacje dla tych dzieci. Organizuję już drugi raz mikołajki dla dzieci z onkologii szpitala wojewódzkiego w Rzeszowie. Zawodowo spełniam się jako krawcowa. Warto też wspomnieć, że działam w Lekkoatletycznym Klubie Sportowym - mówi Mirosława Jakubowska.

 To nie był pierwszy start Mirosławy w wyborach samorządowych. - Startowałam do rady miasta już czwarty raz. Wiele osób namawiało mnie do tego, bo uważało, że moja działalność społeczna mnie do tego zobowiązuje. Już nie wspomnę, że mandat radnego otwiera wiele drzwi i jest o wiele łatwiej pracować dla miasta właśnie z takiej pozycji - opowiada.

Rodzina Mirosławy na początku podeszła do jej decyzji dość sceptycznie. Tym bardziej że to nie był jej pierwszy start.

- Jak zdecydowałam się kandydować, to mąż trochę nie wierzył, że ja chcę startować. Jednak podczas kampanii okazało się, że będę mieć duże poparcie i każdy z rodziny zaczął się angażować w agitację. Jestem im bardzo za to wdzięczna. Funkcja radnej to dla mnie wyzwanie, które absolutnie mnie nie przeraża - mówi Mirosława.

Nowa radna mówi, że kobiety nie powinny się bać obecności w samorządzie. Mają cechy, które przydają się w sprawowaniu funkcji radnego miejskiego. 

 - Kobieta łagodzi obyczaje. Kobiety mają to w sobie, że są bardzo gospodarne i uważam, że tak samo jak dobrze zarządzają budżetami domowymi, mogą dobrze dbać o nasze wspólne pieniądze - mówi Mirosława.

Nowa radna chciałaby pracować w komisji sportu i w komisji ds. społecznych. - Nie boję się tego, że w tym świecie mają przewagę mężczyźni. Pracując społecznie, mam do czynienia z tym światem już od 15 lat. Nie boję się takiej konfrontacji i wiem, że sobie poradzę - mówi Mirosława Jakubowska.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE