W czwartek, 12 maja, w domu kultury w Przecławiu otwarto wystawę fotografii Adama Mikołajczyka, fotografa z Krakowa, który prowadzi autorską "Pracownię Męskich Portretów".
Adam zaprezentował w Przecławiu cykl czarno-białych fotografii, które mówią właśnie o męskim cierpieniu. Bohaterem fotografii jest słynny utalentowany tancerz z Krakowa, który kilka lat temu wygrał program telewizyjny "You can dance". W trakcie finału tego programu zmarł jego ojciec, dlatego aspekt cierpienia jest mu bliski.
Jak opowiadał podczas wernisażu Adam Mikołajczyk, bohater jego fotografii postanowił, że kiedyś w życiu chciałby uczestniczyć w projekcie artystycznym, w którym głośno powie o tym, czym jest cierpienie i że nie warto cierpieć samemu. W taki oto sposób powstał projekt "Cierpienie", który do połowy czerwca można oglądać w galerii domu kultury w Przecławiu.
Statystyki
Zacznijmy od statystyk. W 2021 roku w Polsce życie odebrało sobie 5201 osób, w tym 4413 mężczyzn i 787 kobiet. 410 chłopców poniżej 18 roku życia targnęło się na swoje życie, spośród nich 66 próba zakończyła się śmiercią. Jednym z głównych powodów, dla którego mężczyźni nie sięgają po pomoc, jest kulturowy brak przyzwolenia na słabość i przeżywanie emocji. Mężczyźni nie dają sobie przyzwolenia na bycie słabym. W 2021 roku nowotwór jądra był przyczyną prawie 2000 zgonów. To choroba przede wszystkim młodych mężczyzn, pomiędzy 14 a 35 rokiem życia. W 2021 roku nowotwór prostaty odebrał życie prawie 16000 mężczyzn w Polsce. Jest to najbardziej śmiertelny z nowotworów dotykających mężczyzn na całym świecie. Choroby układu krążenia, w tym zawały serca, niewydolność serca, choroba wieńcowa czy miażdżyca stanowią ponad 40% przyczyn zgonów mężczyzn. Co czwarty mężczyzna uważa badania profilaktyczne za zbędne.Jeszcze jeden smutny fakt. Ostatnio w Mielcu młody mężczyzna skoczył z bloku. Miał zaledwie 21 lat. Zginął na miejscu.
Te wszystkie informacje są przerażające, a specjaliści biją na alarm. Trzeba w końcu coś zrobić. Zacząć można przede wszystkim od tego, że o męskim zdrowiu psychicznym warto rozmawiać.
Dbanie o zdrowie jest ważne. Rozumie to coraz więcej mężczyzn
W Przecławiu odbyła się debata na temat zdrowia psychicznego mężczyzn. Na zaproszenie domu kultury w Przecławiu i Stowarzyszenia JARTE, debatowali: Joanna Szadkowska psycholog i terapeuta z Mielca, Mariusz Surowiec, szef fundacji IPIR, która prowadzi poradnię psychologiczną w Przecławiu, młodszy aspirant Mateusz Majkut, psycholog policyjny z Komendy Wojewódzkiej Policji, oraz Jakub Kajdaniuk z Fundacji Kapitan Światełko, która prowadzi w Polsce największą kampanię profilaktyczną na temat męskiego zdrowia.
Kto częściej zgłasza się do psychologa? Mężczyźni? Kobiety?
Joanna Szadkowska: W większości w mojej dotychczasowej karierze pracowałam z młodzieżą, a także z rodzicami. Miałam też doświadczenie pracy z pacjentami onkologicznymi. Powiem szczerze, że było bardzo różnie. Były to zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Tak jak mówił to podczas wernisażu pan Adam Mikołajczyk, w życiu tak jest, że za mężczyznami stoją ich kobiety. Zdarzało się tak, że przychodzili do mnie młodzi chłopcy po tym, jak przekonały ich do tego koleżanki z grupy. Miałam też takie przypadki, że przychodzili po zachęcie, którą mieli od swoich mam. Podsumowując, nie widzę dużych różnic. Pamiętam jednak często takie zdziwienie w środowisku, kiedy faktycznie przychodził do mnie chłopiec, który sam się zdecydował na to. Współpracowałam z Zespołem Szkół Technicznych, czyli szkołą, do której w większości chodzili mężczyźni. Tutaj muszę jednoznacznie stwierdzić, że miałam bardzo dużo chłopaków, którzy sami decydowali się na przyjście do mnie i rozmowę o swoich problemach. W tych rozmowach bardzo często pojawiał się smutek, płacz, czy bardzo niskie poczucie wartości. W dalszych rozmowach wychodził szereg różnych problemów.
Mł. aspirant Mateusz Majkut KWP Rzeszów: W podkarpackiej policji mamy 4500 funkcjonariuszy, a w tej grupie jest ok. 15 proc. kobiet. To oznacza, że w głównej mierze kadrowo mamy w policji mężczyzn. Jeśli miałbym określić, jak wygląda u nas korzystanie z pomocy psychologicznej, to mniej więcej korzystają z niej zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Chociaż z tej pomocy rzadziej korzystają mężczyźni. Systemowo jest u nas to dobrze rozwiązane. Policjant z chwilą przyjęcia do formacji ma dość częsty kontakt z psychologiem. Przechodzi badania psychologiczne, musi zdać także testy i odbyć rozmowę z psychologiem. Mówiąc bardziej przyziemnie, psycholog "jest wciskany" policjantowi często też ze względu na katalog zdarzeń, których był świadkiem podczas swojej pracy. Ja w policji pracuje od 2013 roku i mam okazję obserwować zmiany w podejściu do psychologa w policji, i muszę stwierdzić, że to podejście się zmienia na plus. Mężczyźni korzystają z psychologa i przestaje to dla facetów być jakimś wstydem. Nasza formacja też dba o to, żeby systemowo uczyć się korzystać z porad psychologa.
Jakub Kajdaniuk z Fundacji "Kapitan Światełko": Nasza organizacja od 2019 roku zaczęła zajmować się promocją zdrowia psychicznego w grupie mężczyzn. Doszliśmy do wniosku, że często dzieje się tak, że faceci nie chodzą do lekarza przez wyobrażenia o tym, kim są i kim "mają być". Bo tak myślimy o mężczyznach, że są niezniszczalni, że są silni psychicznie. Niestety, te wyobrażenia silnie wpływają na zdrowie psychiczne. Dysponujemy badaniami, które potwierdzone są w statystykach. Liczba samobójstw w grupie mężczyzn z roku na rok wzrasta. W naszej fundacji zajęliśmy się właśnie walką ze stereotypami związanymi z postawą mężczyzn. Statystyki mówią o tym, że obecnie z opieki psychologicznej korzysta około 1 mln 600 tys. ludzi. A w tej grupie mężczyźni stanowią zaledwie 15 procent. Z drugiej strony to właśnie mężczyźni skutecznie odbierają sobie życie. Tu powołuję się na statystyki policyjne. Około 60 procent samobójców nie miało styczności z psychologiem i terapią. My staramy się pokazać facetom, że tak naprawdę dbanie o swoje zdrowie jest bardzo ważne i czy to chodzi o zdrowie fizyczne, czy psychiczne, to wszystko ma taką samą ważność. W zeszłym toku podczas naszej kampanii w listopadzie przeprowadziliśmy 220 godzin wykładów. Podczas tych spotkań główny temat to profilaktyka raka prostaty i samokontrola, ale także wtedy poruszamy kwestię zdrowia psychicznego. Niestety, stwierdzamy wtedy, że nie dość, że facet unika chodzenia do lekarza, to jeszcze nie chce rozmawiać o zdrowiu psychicznym. Jednak coś się zmienia. Jestem po kilku edycjach naszej kampanii i widzę, i potwierdzam to, co mówi pan psycholog z policji, że faktycznie mężczyźni zaczynają o swoim zdrowiu psychicznym rozmawiać, ale jest jeszcze dużo pracy.
Mariusz Surowiec, Fundacja IPIR: Psychoterapią zajmuję się od 12 lat. Ostatnio sprawdziłem dane statystyczne naszej poradni. Do tej pory przeprowadziliśmy już 35 tys. godzin terapii. Poradnię w Przecławiu prowadzimy od 6 lat i od roku podobną instytucję prowadzimy w Strzyżowie. Jeśli chodzi o podział na płeć, to jest mniej więcej po równo. Jednak chcę zaznaczyć, że z zupełnie innymi problemami zgłaszają się kobiety, a z innymi zgłaszają się mężczyźni. Jeśli chodzi o ścieżkę, jak trafiają do nas mężczyźni, to stosunkowo często wygląda to tak, że mężczyźni są "stawiani pod ścianą". Przykładowo pojawiają się u nas, bo mają oficjalny nakaz kontaktu z terapeutą, który nałożyły na nich organy ścigania, albo pojawiają się w wyniku "szantażu" bliskich, z najbliższej rodziny, którzy widzą, że jest coś nie tak i zmuszają takiego pana do kontaktu ze specjalistą. Dodatkowo zauważyłem, że mężczyźni są leczeni z całkowicie innych dolegliwości, niż te, które zgłaszali podczas pierwszej wizyty u nas. Przykładowo mężczyzna przychodzi do nas z informacją, że jest uzależniony od czegokolwiek. Natomiast po kilku spotkaniach okazuje się, że pracujemy z nim nad jego bieżącym epizodem depresyjnym. Czyli mężczyzna woli przyznać się do tego, że jest uzależniony od alkoholu niż przyjść i powiedzieć wprost, że ma objawy depresji. Jeśli chodzi o pacjentów z diagnozowaną depresją, to też widzę tutaj znaczne różnice pomiędzy kobietami a mężczyznami. Jeśli chodzi o kobiety, to pracujemy z młodymi kobietami, mniej więcej w wieku ok. 20 lat, a druga grupa wiekowa to kobiety w wieku powyżej 50 lat. Natomiast jeśli chodzi o mężczyzn, to mamy tutaj do czynienia głównie z mężczyznami w tzw. "kryzysie wieku średniego". Ten słynny wiek ostatnio się obniżył i ustaliliśmy go na granicy 35 roku życia. Pamiętajmy o tym, że zupełnie inaczej działają mózgi męskie i zupełnie inaczej mózgi damskie. Ilustruje to przykładowa sytuacja. Kobieta ustawia na środku pokoju pełny kosz śmieci. Mężczyzna, który wchodzi do pokoju i widzi ten kosz, myśli, że tak ma stać. Kobieta uważa, że facet domyśli się tego, że kosz jest pełny i trzeba wynieść śmieci. Przekłada się to też na objawy depresji. One zupełnie inaczej się objawiają u kobiet i całkowicie inaczej u mężczyzn.
Diagnoza: "Mam problem". Czy mężczyźni wiedzą, dlaczego chcą pomocy od psychologa?
Joanna Szadkowska: Z moich obserwacji wynika, że to wszystko zależy od tego, z jakim nastawieniem przyszli. Jestem praktykiem i pamiętam konkretne przykłady. Tutaj chcę przypomnieć chociażby te momenty, kiedy do mnie przychodzili chłopcy, którzy sami decydowali się na to. Oni już mniej więcej wiedzieli, co im się dzieje i potrafili to opisać. Nie zawsze nazywali to depresją, ale przykładowo "że nie dają rady", "że nie pasują do tej szkoły", "że jest z nimi coś nie tak". Generalnie te rozmowy były o tym, że oni czuli, że nie pasują do swojego kręgu rówieśników, ani w środowisku rodzinnym nie czują się dobrze. Pracując z danym człowiekiem, my wspólnie szukaliśmy odpowiedzi na ich pytania, ale także szukaliśmy dróg rozwiązań tych problemów. Czasami chłopaki trafiali do mnie po tym, jak "coś się stało". Przykładowo doszło do interwencji policji i dany chłopak wymagał rozmowy ze szkolnym psychologiem. Ważne jest to, że głównym uczuciem, które młodzież odczuwa w momencie depresji, nie jest wcale smutek, tylko często pewnego rodzaju poirytowanie, złość i tutaj mylnie jest to interpretowane jako okres dojrzewania i buntu itp. Przykładowo miałam sytuację, kiedy chłopak wyrzucił zeszyt przez okno. Po lekcji wychowawczyni z nim porozmawiała. Chłopak się otworzył i rozpłakał. W taki sposób chłopak trafił do mnie i szybko ruszyliśmy ze wsparciem. Chcę tu pokreślić, że w szkole nie zawsze te początki wsparcia psychologicznego chłopaka łączą się z jego świadomą decyzją i pojawieniem się u mnie z problemem. Często te sytuacje wyłapywało otoczenie, a chłopak był już kierowany do mnie. Jeśli chodzi o młodych mężczyzn, to my często skupiamy się na ich potrzebach i tutaj pracowaliśmy nad tym, żeby te potrzeby na bieżąco interpretować i je realizować.
Młd. asp. Mateusz Majkut: Policja jako organizacja ma najwięcej psychologów. Wiem, że nawet w wojsku jest mniej psychologów. Od samego początku pracy policjanci są oswajani z tym, że jest psycholog i że warto korzystać z rozmów z psychologiem. Jeśli chodzi o pytanie, czy policjant jest chętny i czy wie, co chce od psychologa, to mogę powiedzieć, że w mojej pracy zawsze na początku rozmowy pytam się danego funkcjonariusza, czy rzeczywiście chce porozmawiać ze mną. Dotyczy to szczególnie policjantów, który są do mnie przysłani przez podwładnych. Rozmowa z psychologiem jest poufna. Informacje przykazywane w takiej rozmowie psycholog zachowuje i nigdzie nie przekazuje. Zazwyczaj ci policjanci, którzy się zgłaszają, to rzeczywiście chcą rozmawiać. Widzę to tak, że policjant, który widzi korzyści, jakie wynikają z naszych spotkań, bardzo często wraca. Mam dużo takich kontaktów z policjantami, z którymi pracuję od początku mojej pracy, czyli od 2013 roku. Nawet przychodzą tacy, którzy przechodząc na emeryturę, chcą się ze mną pożegnać i wymieniamy się prywatnymi kontaktami i nadal utrzymujemy relacje. Jasno jednak podkreślam, że te spotkania muszą mieć konkretny cel. Policjant musi wiedzieć, co chce osiągnąć, lub co chce przepracować. Policjanci wiedzą o tym, że to wsparcie psychologiczne jest. Oczywiście jest grupa, która twierdzi, że nie będzie korzystać z psychologa pracującego w ich formacji, bo ich zdaniem to nie jest niezależny psycholog.
Jakub Kajdaniuk z Fundacji Kapitan Światełko: Myśląc o tym, jak dotrzeć do mężczyzn z naszym przekazem, stwierdziliśmy, że hasłem kampanii będzie: "Zróbmy to dla jaj". Chyba trochę dlatego, żeby odczarować ten temat. Faktycznie wydaje mi się, że ludzie unikają badań, żeby czasem nie dowiedzieć się, że jednak są na coś chorzy. Ważne, co trzeba podkreślić. Diagnoza nie jest wyrokiem. Wiemy to, bo w miarę wcześnie wykryte zmiany są całkowicie wyleczalne. Podobnie jest też z depresją. Kampania mówi też o tym, że wiele osób ma taki sam problem jak ty i że nie warto się zamykać w sobie, albo się obwiniać za zaistniałą sytuację. Chcę też zaznaczyć, że celem kampanii nie jest samo diagnozowanie raka u mężczyzn. Tylko mówienie o tym, że profilaktyka jest dobra i że warto z niej korzystać. Tak samo korzystanie z porad psychologa też jest dobre. Bo jeśli widzisz, że masz problem i jest droga poprawienia tej sytuacji, to warto z niej skorzystać.
Mariusz Surowiec z Fundacji IPIR: By rozmawiać na ten temat, to warto sobie wyobrazić, jak kilkadziesiąt tysięcy lat temu funkcjonowała rodzina. Czyli mieszkali w jakiejś jaskini. Już wtedy mężczyzna zapewniał bezpieczeństwo swojej rodzinie, a także dbał o to, żeby była dostarczona żywność. Teraz gdyby przeanalizować psychikę mężczyzny, to się to zupełnie nie zmieniło do czasów współczesnych. Nadal na mężczyźnie spoczywa cała ta presja odpowiedzialności za rodzinę. W tym zestawieniu kobieta może pracować, ale też nie musi. Jeśli tak robi, to nikt nie zwróci jej uwagi i nikt nie będzie jej stygmatyzował. Bo ona zajmuje się domem i dziećmi. Teraz warto przeanalizować sobie typową sytuację. Mamy młodego faceta, który zarabia w swojej pracy bardzo mało. Cały czas słyszy potrzeby żony czy dzieci. Przykładowo, że chcą jechać na wakacje. Podobnie słyszy od kolegów o tym, że zarabiają więcej i cały czas kupują sobie różne rzeczy. W tym facecie rodzi się poczucie , że nie wypełnia on swojej roli społecznej. Ta presja przeradza się w smutek i poczucie wstydu. Mężczyzna nie potrafi się przyznać do swoich słabości. Oczywiście powodów depresji jest o wiele więcej. Równie silnym powodem może być zawód miłosny, albo kryzys, który rodzi się mniej więcej około 40 roku życia, kiedy mężczyzna konfrontuje swoje dotychczasowe życie z marzeniami, które miał kilkanaście lat wcześniej. Generalnie chcę podkreślić, że to kulturowe poczucie odpowiedzialności za rodzinę jest tak duże, że niezrealizowanie się w tej roli w społeczeństwie może doprowadzić do depresji.
Czy jako faceci wiemy, że trzeba dbać o zdrowie psychiczne?
Joanna Szadkowska: Tutaj warto zaznaczyć, jaka była reakcja na psychologa, który przychodził do danej klasy. Reakcje były różne i potem różnie to się przekładało na moją pracę z danym dzieckiem. Na początku prawie nikt nie przychodził. Były pojedyncze osoby, które przychodziły raczej z ciekawości. Szczególnie w momencie, kiedy dowiedzieli się, że pomagam także w wyborze ewentualnego kierunku studiów. Wracając do meritum i ogólnie młodych chłopców. Pamiętam, że chłopcy do mnie przychodzili. Były to raczej ukryte wizyty. Starali się tak zatuszować swoją obecność u mnie. Często przychodzili po dzwonku, tak aby już nikogo nie było na korytarzach. Na pewno chcieli unikać nieprzychylnych komentarzy. Na pewno miło zaskoczyło mnie to, że już po około pół roku mojej pracy w szkole młodzież zaczęła przychodzić samodzielnie. W tej grupie najwięcej miałam młodych chłopaków. Przychodzili do mnie z polecenia chociażby swoich znajomych z klasy, czy grupy rówieśniczej.
Młd. asp. Mateusz Majkut: Mogę tu podkreślić, że ten poziom zaufania do psychologa się zmienia. On kilka lat temu raczkował, a teraz możemy już powiedzieć, że jest lepiej. W policji robimy dużo tzw. szkoleń świadomościowych. Uczymy policjantów tego, że powinni dbać o swoje zdrowie psychiczne. Uczymy policjantów, jak radzić sobie z chronicznym stresem. Rozmawiamy tutaj dzisiaj o depresji. Oczywiście zgadzam się, że mamy dużo pracy właśnie z depresją, ale to nie tylko taki jest powód cierpienia, który diagnozujemy. Ważne jest też to, żeby uczyć facetów, że mają emocje. Każdy facet ma prawo, żeby przeżywać swoje problemy, żeby je nazywać i o nich opowiadać. Oczywiście też powinien mieć wiedzę, że jeśli czuje, że ma problem, to powinien udać się do specjalisty.
Jakub Kajdaniuk z Fundacji Kapitan Światełko: Ja bym powiedział, że generalnie świadomość, jeśli chodzi o dbanie o swoje zdrowie psychiczne, jest różna. Podzieliłbym to na to, gdzie się mieszka. Ta świadomość jest większa w mieście, a mniejsza w małych ośrodkach. Niestety, nadal spotykam się z opinią w mniejszych miejscowościach, że jak ktoś chodzi do psychologa, to jest wariatem, albo że traci czas na takie rzeczy. Jak zaczęliśmy swoją kampanię od 2019 roku, to ruszyliśmy wtedy z wykładami. Podczas wykładów zaczynaliśmy od tematu męskiego zdrowia fizycznego. Wtedy nasłuchałem się ogromnej ilości kawałów na temat męskich narządów płciowych. To pokazuje, że z tego tematu można nawet żartować. Ale gdy zaczynaliśmy temat zdrowia psychicznego, to spotykaliśmy się z ogromną ciszą na sali, a po wykładzie z brakiem pytań. Tutaj pandemia, co ciekawe, była pozytywnym zjawiskiem. Wielu facetów zaczęła pracować zdalnie i ten temat zdrowia psychicznego stał się dla nich bliski.
Mariusz Surowiec z Fundacji IPIR: W kwestii świadomości muszę tutaj podnieść jeden podstawowy problem. Niestety, my psychologowie, terapeuci za późno docieramy z edukacją, ze wsparciem czy terapią. Jaki jest sens prowadzenia zajęć z uzależnienia, jeśli często wiemy, że młodzież jest już dawno po pierwszym kontakcie z używkami. Spotykam się też z takim podejściem, że facet wie, że jest coś nie tak, ale decyduje się na to, że nie będzie szedł do specjalisty, a pomoże sobie sam ze wsparciem rodziny. Oczywiście da się tak, ale tylko i wyłącznie, jeśli problem dostrzeżony jest we wstępnej fazie. Tutaj mówię o nerwicy, jakimś lęku czy lekkim stanie depresyjnym. Do naszych poradni dla dzieci i młodzieży, muszę stwierdzić, połowa pacjentów trafia bardzo późno. Wielu z nich twierdziło, że nie potrzebuje specjalisty i jakoś sobie sami poradzą. Problem jest też z dostępem do specjalistów. W województwie podkarpackim mamy tylko jeden oddział psychiatryczny dla dzieci i młodzieży, gdzie dysponujemy 24 miejscami. W naszym województwie jeden lekarz psychiatra przypada na 85 tys. dzieci. Kolejka do lekarza psychiatry dla dzieci i młodzieży obecnie wynosi od roku do dwóch lat. Nie może pacjent czekać na specjalistę rok czy dwa lata, bo może w tym czasie po prostu umrzeć. Na koniec muszę jasno powiedzieć. Ważną rolę mają bliscy, rodzina czy znajomi danej osoby, która ma problem. Często to oni mogą z dystansem zobaczyć zachowania, które mogą być początkiem zaburzenia psychicznego.
Co zrobić? Na co zwrócić uwagę? Dobre rady.
Joanna Szadkowska: Dla nas wszystkich jest oczywiste, że jak złamiemy nogę, to idziemy do lekarza. Wspólnie doprowadźmy też do tego, że jak czujemy się źle psychicznie, to też konsultujmy to z psychologiem. W naszym wspólnotach rodzinnych rozmawiajmy o tym głośno. Mówmy naszym dzieciom, że jak przykładowo dziecko czuje smutek, nie czuje się dobrze w danym miejscu, ma lęki, to trzeba szukać pomocy. Opowiadajmy im o tym, jak ktoś z naszej rodziny korzystał z pomocy psychologa i że mu to pomogło. Pamiętajmy, że dzieci i młodzież słuchają tego, o czym rozmawia się przy rodzinnym stole. Chciałabym, żeby temat zdrowia psychicznego był normalnym tematem rozmów. Dobrze, że w swojej pracy spotykałam się z przypadkami, że młodzi chłopcy sami się zgłaszali do mnie, ale ile osób się nie zgłosiło; to jest coś, o co wspólnie powinniśmy walczyć.
Jakub Kajdaniuk z Fundacji Kapitan Światełko: Ja sam spędziłem kilka lat na terapii. Miałem zdiagnozowaną depresję. Leczyłem się przy pomocy psychologa i psychiatry. Bardzo często zadawano mi pytanie, dlaczego miałem depresję. Uważam, że nie ma konkretnej przyczyny. Po prostu jakiś zestaw czynników nałożył się na siebie. Nie ma wspólnej definicji. Pamiętajcie, że to jest wieloletni proces. Przez lata w życiu ciągną się za nami pewne problemy, które w końcu sprawiają, że dzieje się źle. Bardzo często mylnie interpretujemy zachowanie młodzieży i tłumaczymy je młodzieńczym buntem. Prawda jest jednak taka, że w środowisku męskim nie rozmawiamy na ten temat w ogóle.
Mariusz Surowiec z Fundacji IPIR: Powiem tak. Pamiętajmy, człowiek ma emocje. Emocje odczuwa się na pewnego rodzaju poziomie. Teraz ten poziom może się z różnych powodów obniżyć lub podwyższyć. To są różnego rodzaju sytuacje stresowe, albo sytuacje, na które reagujemy euforycznie. Człowiek zdrowy potrafi sobie z tymi emocjami poradzić. Każda emocja jest dobra. Kiedy zaczynamy sobie nie radzić z emocjami, to zaczynają się kłopoty. Czyli nerwice, lęki, epizody depresyjne. Nieleczona choroba będzie z czasem się pogłębiać. W momencie, kiedy nie umiemy sobie poradzić z tymi emocjami, to albo sięgamy po używki, albo stosujemy niestandardowe zachowania. Najprostszy sposób radzenia sobie z emocjami to jakieś hobby czy pasje, którym się oddajemy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.