Historia jest co najmniej niecodzienna, a dla niektórych może się okazać przerażająca.
Według relacji naszego informatora, około północy z 17 na 18 października, obok śmietników przy ul. Fredry 1 w Mielcu, świadkowie zauważyli czarny worek, leżący na pozostawionym tam materacu. Kształtem miał on przypominać postać ludzką, z wyraźnie zarysowaną głową owiniętą taśmą oraz częścią tułowia.
Następnego dnia w godzinach porannych, worka już nie było. Na materacu i wokół miejsca zdarzenia pozostały natomiast wielkie plamy krwi, z wyraźnie odosobnioną, największą plamą w miejscu, w którym leżała domniemana głowa. Oto widok, który zastała rano osoba, przechodząca obok śmietnika.
Nasz informator mówi, że na miejsce zdarzenia została wezwana Policja. Po oględzinach miejsca zdarzenia, policjanci mieli odjechać bez podjęcia dalszych czynności, co przekazał nam anonimowy informator. Na zdjęciach wykonanych przed przyjazdem Policji widać gazetę. Miały tam leżeć również pieniądze, oraz puszka po piwie z konkretnej sieci. Po weryfikacji okazało się, że najbliższe punkty, w których można dostać wspomniane piwo, znajdują się w Otałęży i Czerminie.
Ślady krwi miały się znajdować nie tylko na materacu, ale również na koszach, stojących nieopodal samochodach, chodniku i na trawie. Co do ostatniego, jesteśmy w stanie to potwierdzić ze stuprocentową pewnością, ponieważ będąc na miejscu kilka dni po zdarzeniu zastaliśmy taki widok.
Wspomniane ślady miały prowadzić od placu AK w Mielcu, przez główny deptak w stronę kościoła, aż do kosza, gdzie leżał worek. Niestety, następnego dnia służby miały posprzątać teren, więc ślady są nie do odzyskania.
Oczywiście w pierwszej kolejności zwróciliśmy się do Policji z zapytaniem o wspomnianą interwencję, jej przebieg, zakres i dalszy plan działań. Policja potwierdziła otrzymanie wiadomości, a odpowiedzi udzieli zgodnie z prawem prasowym, w ciągu 14 dni, czyli do 7 listopada.
Komentarz od redakcji:
Pomimo braku ostatecznego i wyjaśniajacego szczegóły komentarza ze strony mieleckiej Policji, zdecydowaliśmy się opublikować ten artukuł. W praktyce kontaktów dziennikarzy z Policją najczęściej jest tak, że informacje otrzymujemy prawie natychmiast. Również w tym przypadku pierwszy komentarz ze strony Policji potwierdzał, że na ulicy Fredry odbyła się interwencja we wspomnianej sprawie. Nie otrzymaliśmy natomiast informacji, skąd zdaniem Policji znalazła się na materacu krew?
Naszym zdaniem jest to niecodzienna sytuacja, zwłaszcza, że nasz informator twierdzi, że kształt w worku przypominał ludzkie ciało. Ponieważ było ciemno, informator mógł się oczywiście pomylić i mogło to być na przykład martwe zwierzę. Zakładamy jednak, że gdyby tak było, Policja nie miałaby problemu, żeby przekazać dziennikarzom taką informację.
Publikujemy ten artykuł, ponieważ wyraźnie Policja nie chce dać nam odpowiedzi. My z kolei mamy uzasadnione podejrzenie, bazując na zeznaniach ifnormatora, że fukcjonariusze nie zajęli się tematem zbadania krwi, kóra znajdowała się na materacu.
Wydaje nam się, że zakrwawiony materac, znajdujący się przez kilka dni w centrum 60-tysięcznego miasta, w połączeniu z informacją o worku z dziwnym kształem i dużą ilością śladów krwi, powinno zostać wyjaśnione, gdyż może budzić niepokój mieszkańców.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.