Sprawa rozpoczęła się od filmu radnego Jarosława Szczerby umieszczonego na portalu społecznościowym. Wyraził w nim swoją niezbyt pochlebną opinię na temat nowo powstałego boiska. Według członków rady osiedla, którzy wysłali pismo ze swoimi argumentami - opinię całkowicie nieuzasadnioną.
CZYTAJ TAKŻE: Policja znalazła ciało zaginionego mężczyzny [ZDJĘCIA]
Skwerek ma bowiem swoją długą i burzliwą historię. Mowa tu o działce położonej pomiędzy dwiema ulicami: Sikorskiego i Staffa. Przez wiele lat było tu asfaltowe boisko, ogrodzone metalowym płotkiem. Nie było użytkowane z uwagi na jego kiepski stan techniczny. Wymiary działki nie są zbyt imponujące i wynoszą 17 na 40 metrów, ograniczone w dodatku przepisami budowlanymi.
W czerwcu 2019 roku odbyło się pierwsze spotkanie z radą osiedla, na którym omawiano możliwość zagospodarowania tej działki.
Rekreacja
Przedstawiciele rady osiedla stali na stanowisku, że w tym miejscu powinna powstać inwestycja, która byłaby atrakcyjna dla wszystkich okolicznych mieszkańców, z częścią rekreacyjną, z ławkami i zielenią, urządzeniami dla dzieci i miniboiskiem ze sztuczną nawierzchnią.W 2019 roku została zawarta umowa z firmą "Architekt Piotr Tabor" na opracowanie programu zagospodarowania skweru, jednocześnie miał powstać dokument będący podstawą do ogłoszenia przetargu na realizację zadania.
W październiku 2019 architekt przedstawił swoją wizję zagospodarowania terenu, ale wizja ta nie została przyjęta przez miasto, gdyż była za droga. Dodatkowo wykraczała poza zakres działki, na której miały być prowadzone roboty. Oprócz tego nie spełniała wymagań dotyczących odległości, jakie trzeba zachować od budynków i urządzeń sportowo-rekreacyjnych, od miejsc parkingowych, dróg i okien w budynkach użytkowanych przez ludzi.
Architekt poproszony został o przedłożenie drugiego projektu. Drugi wariant, w ocenie Urzędu Miejskiego w Mielcu, był bardziej zbliżony do założeń.
Co zawierał drugi wariant projektu? Część zieloną z nasadzaniami, dwa urządzenia zabawowe: bujak i trampolinę i oraz miniboisko ze sztuczną nawierzchnią o wymiarach 9 m na 18,5 m. Kosztorys sięgnął prawie 413 tys. zł, więc był wyższy od kwoty zaplanowanej pierwotnie na ten cel. Jak stwierdziła Monika Skowrońska - Ziomek z urzędu miasta, urzędnicy mieli nadzieję, że w toku inwestycji ceny spadną i projekt uda się zrealizować.
Wariant drugi został zaakceptowany i w lutym 2020 ogłoszony został przetarg na budowę skweru. W przetargu tym zostały złożone 2 oferty, najtańsza na kwotę prawie 442 tys. zł. To o wiele za duża suma, więc przetarg został unieważniony.
Jednocześnie urząd próbował uzyskać odstępstwo od warunków technicznych, związanych z odległościami od parkingu i budynków, ale nie uzyskał takiej zgody.
Urząd przyjął więc inne rozwiązanie: podzielił inwestycję na dwa etapy. Pierwszy miał objąć roboty rozbiórkowe, utwardzenie terenu i nasadzenie zieleni, 3 drzew, zamontowanie ławek i koszy. Etap drugi to budowa boiska. Pierwszy etap wykonano za 120 tysięcy złotych, jeszcze w 2020 roku.
Zdecydowały odległości
W tym samym czasie urząd wciąż starał się o uzyskiwanie odstępstwa od warunków technicznych. Bowiem zgodnie z przepisami prawa budowlanego, odległość placów zabaw, boisk oraz miejsc rekreacyjnych musi wynosić 10 m od linii rozgraniczających ulice, okien pomieszczeń przeznaczonych na pobyt ludzi czy miejsc gromadzenia śmieci.Urząd uzyskał jednak zgodę na to, by miniboisko i trampolina oraz ścieżki powstały w odległości 3,96 od parkingu przy Staffa i 2,41 od ul. Sikorskiego. Jednak dziesięciometrowa odległość od okien musiała zostać zachowana. Etap II wykonano za ponad 145 tys. zł i było to miniboisko ze sztuczną nawierzchnią, bramki, kosze, trampolina i urządzenia do siłowni.
Jak podkreśla urząd miasta, na tym terenie nigdy nie było planowane i nie mogło być realizowane pełnowymiarowe boisko. Pierwszy projekt (na który powoływał się radny Szczerba) nigdy nie był zaakceptowany, bo był za drogi i nie spełniał warunków.
- Prace były wykonane zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców, a kolejne etapy były konsultowane z radą osiedla - podkreślała Monika Skowrońska-Ziomek.
Przewodniczący Rady Miejskiej w Mielcu, Bogdan Bieniek, również zabrał głos w sprawie.
- Przyszedł pan na ten skwer i powiedział: "Zobaczcie, mieszkańcy, jakie prezydent wybudował boisko. Przecież to nie spełnia żadnych wymogów" - zwrócił się do radnego Szczerby. - A tam nigdy nie miało być boiska. Było zaplanowane we wcześniejszej wersji, ale koszty wyniosły ok. 500 tys. złotych. A mieszkańcy osiedla na zebraniach prosili, że chcą po prostu kawałek ogrodzonego placu, żeby dzieci mogły się tam bawić, żeby nie wybiegały na ulicę.
Radnym osiedlowym się podoba
Bogdan Bieniek odczytał też pismo rady osiedla. Przedstawiciele mieszkańców osiedla Kusocińskiego wyrazili w nim opinię "w związku z krytyką wydaną przez pana Jarosława Szczerbę, radnego miejskiego, odnośnie obraźliwych słów na portalu Facebook, związanych z działaniami przy nowo powstałym skwerze".
- Według nas, takie postępowanie nie powinno mieć miejsca. Jako społecznicy uważamy za nieeleganckie takie zachowanie, to przede wszystkim brak szacunku dla mieszkańców, wylewanie krytyki na konsultowane przez kilka lat plany rozwoju tego miejsca - podkreśliła rada osiedla.
Rada zauważyła, że na poprzednim placu zabaw dzieci były narażone na niebezpieczeństwo i kontuzje. Po konsultacjach z miastem mieszkańcy od początku zdawali sobie sprawę z tego, że nie ma możliwości, by powstało tam pełnowymiarowe boisko sportowe.
- Cieszymy się ogromnie, że plac zabaw ma różne elementy, wygląda estetycznie i jest funkcjonalny i już się cieszy ogromnym zainteresowaniem - napisali przedstawiciele rady w swoim liście. Wyrazili też nadzieję, że wyjaśnienie rozwieje niepotrzebną krytykę ze strony radnych i mieszkańców sprzeciwiających się czemuś, z czego oni sami będą mogli skorzystać.
- Powiem szczerze, że w ogóle mnie państwo nie przekonali - zarówno mnie, jak i mieszkańców, których ta inwestycja oburzyła - zastrzegł w odpowiedzi radny Szczerba. - To nie tak, że poszedł radny Szczerba i coś mu się nie podoba, tylko moje stanowisko jest głosem bardzo wielu mieszkańców. Jeśli chodzi o zachowanie 10 m od budynku – z przepisami się nie dyskutuje, dlatego początek miniboiska został odsunięty na 10 m. Zupełnie niezrozumiałe dla mnie jest, dlaczego zasada 10 m nie została zachowana w drugą stronę. Można było śmiało tę inwestycję zrobić w ten sposób, że to boisko (którego długość, zgodnie z liniami jest krótsza o cztery metry od szerokości, co chyba jest ewenementem na skalę światową), można było zrobić o 10 m dłuższe i postawić je na środku tego placu. Nic nie stałoby na przeszkodzie, by jedna alejka była od strony spółdzielni, a druga – od garaży - podkreślił radny Szczerba.
Niebezpieczna nawierzchnia?
- Ale ważniejsza jest inna kwestia. Cała nawierzchnia boiska jest z płytek PCV, które grożą bardzo poważnymi konsekwencjami, gdy mamy do czynienia z odrobiną wilgoci. Bazując na doświadczeniu I LO, gdzie położone są bardzo podobne płytki, przez dwie, trzy godziny po opadach nikt nie może wejść na boisko, bo grozi to poważnymi kontuzjami.
Według urzędu miasta, nawierzchnia to produkt certyfikowanej amerykańskiej firmy, z ponad 30-letnim doświadczeniem w budowie tego typu nawierzchni.
- Po drugie - kontynuował radny Szczerba - nie wiem, czy ktoś miał wyobrażenie, jak wygląda gra w kosza. Młodzież na pierwszym miejscu stawia rywalizację, a na drugim myślenie o konsekwencjach – w tym przypadku zderzenie z się ze słupem lub poprzeczką. Jestem przekonany, że nie trzeba będzie długo czekać, aż osoba, która wykonuje dwutakt, wyląduje na poprzeczce albo słupku. Jest to ogromne zagrożenie dla zdrowia.
Radny dodał też, że stojaki na rowery wykluczyły możliwość parkowania na długości całego miniboiska.
- A może ktoś chciałby przejść chodnikiem, a nie omijać rowery? - podsumował. - Jeżeli Rada Osiedla uważa, że używałem obraźliwych słów, liczę, że napisze mi, do kogo konkretnie skierowałem obraźliwe wyrażenia, bo ja temu zaprzeczam. Mam prawo do krytyki, nikogo nie obraziłem, wypowiedziałem się tylko na temat inwestycji. Mówię, co w moim odczuciu można było lepiej wykonać. Rola radnego to nie tylko przyklaskiwanie urzędowi, polega też na krytyce. W moim odczuciu ta inwestycja jest zrobiona źle. Ale niech to ocenią mieszkańcy.
Radnego Szczerbę poparł też Radosław Swół.
- Nie okopujcie się na swoich stanowiskach - zaapelował do urzędników. - Jeśli są komentarze dotyczące bezpieczeństwa, trzeba wsłuchać się w te głosy, a nie je odrzucać.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.