Dramat rodziny Maierów z Radomyśla Wielkiego rozpoczął się przeszło 10 lat temu we Włoszech. To właśnie tam doszło do wypadku, który na zawsze odmienił losy małżeństwa. – Już wtedy powiedziałem Dorotce, że może ode mnie odejść. Nie chciałem dopuścić do tego, żeby cierpiała – opowiada z rozczuleniem pan Stefan. Łzy płyną mu do oczu na myśl o tym, że żona nawet przez chwilę nie rozważała jego propozycji. – Z jednej strony, w głębi serca, ucieszyło mnie to. Z drugiej jednak cały czas zastanawiałem się, jak to będzie dalej. I wie pani co? Nie przyszło mi do głowy, że czeka nas aż tak gorzkie życie… – urywa mężczyzna.
Ciąg dalszy w 8 numerze Korso