Gdzie pojechać, co zobaczyć – Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Śmiało można powiedzieć, że jest to milczący świadek dawnej potęgi Piastów i Jagiellonów. Już w dawnych czasach klasztor na Łyścu był dla Polaków tym, czym obecnie jest Częstochowa.

Wprawdzie w tym roku minęła 83. rocznica przybycia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej  do najstarszego polskiego sanktuarium na Świętym Krzyżu, ale historia tego miejsca jest znacznie, znacznie starsza. Klasztor benedyktynów na Łysej Górze został założony około tysiąca lat temu – według legendy było to za panowania Bolesława Chrobrego. Pielgrzymowali tu wielcy królowie i magnaci (Bolesław Krzywousty, siedmiokrotnie Władysław Jagiełło – w tym przed bitwą pod Grunwaldem, dziesięciokrotnie Kazimierz Jagiellończyk, sześciokrotnie Zygmunt Stary, Jan Olbracht, trzykrotnie Zygmunt August, Zygmunt III Waza, Jan Kazimierz), a także lud polski. Przez 10 wieków zabytek ten przechodził różne burzliwe dzieje. Niekiedy najazdy mongolskie, tatarskie czy szwedzkie dewastowały doszczętnie dobra klasztoru. 

W zasadzie niemal od początku miejsce to kojarzone jest z powodu niezwykłych relikwii, jakie książę Władysław Łokietek w 1306 r. przekazał benedyktynom – znaczna część drzewa krzyża (a dokładnie to 5 cząstek), na którym cierpiał i umarł Jezus Chrystus. Relikwiarz w postaci podwójnego krzyża patriarchalnego (karawaka) do dziś jest najcenniejszym skarbem sanktuarium. To właśnie od opactwa pochodzi nazwa Gór Świętokrzyskich oraz województwa świętokrzyskiego. Historia tego miejsca zawiera także inne karty: pod koniec XIX w. budynki klasztorne zostały zamienione na więzienie karne, które przetrwało carat i II Rzeczpospolitą, i to ze sławą najcięższego więzienia w Polsce. W ostatnich miesiącach przed II wojną światową przebywało tu ponad 1000 więźniów. To w tym miejscu więziono m.in. Sergiusza Piaseckiego (w więzieniu napisał Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy) i Stepana Banderę.

Zachwycające widoki

Muszę przyznać, że podczas zwiedzania niezwykłe wrażenie zrobiła na mnie przepiękna polichromia w Kaplicy Oleśnickich z XVIII w. – to tu znajduje się stauroteka, stąd też zamienna nazwa Kaplicy Relikwii Krzyża Świętego. W krypcie pod tą kaplicą, udostępnionej dla turystów, złożone jest ciało w przeszklonej trumnie. Przez lata uważano, że jest to Jeremi Wiśniowiecki, ojciec króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego (król Michał Korybut Wiśniowiecki spędził tu swoją młodość), ale badania nie potwierdziły tych przypuszczeń. Warto również zobaczyć fragment muru romańskiego z XII w. (pozostałość z dawnego kościoła) oraz gotycki krużganek z XV w., a także wspaniałą panoramę okolicy po wejściu na szczyt zrekonstruowanej niedawno  kościelnej wieży. Obok klasztoru znajduje się też wysoka na 157 m, oddana pół wieku temu wieża telewizyjna pełniąca funkcję stacji przekaźnikowej. Umożliwia ona odbiór sygnału w promieniu 120 km.

Na koniec osobista refleksja – spoglądając z samej góry na odległe zalesione wzniesienia pomyślałem, że faktycznie trudno jest znaleźć inne miejsce w Polsce, tak mocno i tak długo związane z naszą historią i naszą wiarą. Jestem przekonany, że dla wszystkich goszczących na Ziemi Świętokrzyskiej warta rozważenia jest wyprawa na Łysą Górę: nie tylko aby zobaczyć gołoborza, ale i zwiedzić Bazylikę Mniejszą.

Zdjęcia: Waldemar Szumny
Autor tekstów poza obowiązkami zawodowymi jest pasjonatem podróżowania. Wykorzystuje każdą okazję, aby poznać i udokumentować nowe ciekawe miejsca, ludzi i rzeczy. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE