9 lipca mielecki stadion tętnił życiem, bo o to właśnie chodziło Krystianowi Pydychowi – organizatorowi wydarzenia. Chciał, żeby impreza nie odbywała się w atmosferze żałoby i jego marzenie się spełniło. Mimo wielu wzruszających chwil, memoriał minął w ciepłej, a nawet rodzinnej atmosferze. Bo tego dnia wszyscy grali do jednej bramki - głównym zamierzeniem była zbiórka pieniędzy na cele charytatywne.
Zobacz relację: